Każdy może napisać sobie ustawę – niezbywalne prawo demokracji. Oczywiście pojęcie każdy można przy tym rozumieć różnie. Patrząc na kwalifikacje parlamentarzystów słowo „każdy” nabiera już innego znaczenia, ale trudno nie powiedzieć, że cos jest na rzeczy. Przełom 2009 i 2010 przyniesie znowu natłok projektów nowelizacji ustawy – używając slangu: „medialnej”.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego rozpoczęło debatę nad dokumentem „Polityka audiowizualna. Założenia”. Tu zapisy dramatyczne, typu: ograniczyć czas nadawania regionalnych rozgłośni Polskiego radia do 6 godzin, a resztę pasmo wspólne… To już było, ale tym razem jakoś cicho przechodzi.Jerzego Wenderlicha zapowiedział nowy projekt firmowany przez SLD – już chyba trzeci w tej kadencji… Co z poprzednimi – nie wiadomo…
Twórcy idąc za wzorem SLD odłożyli – chyba, bo oficjalnie nikt nic nie mówi –istniejący już projekt obywatelski na półkę i w ramach Kongresu Kultury Polskiej powołali nowy komitet do napisania nowej ustawy obywatelskiej…
Teraz do zabawy dołączyło Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, które zapowiedziało ustami prezes Krystyny Mokrosińskiej porozumienie w tym względzie z radami programowymi mediów publicznych… Tu tezy mają być gotowe już na początku grudnia, co daje SDP pewną przewagę nad konkurencja patrząca bardziej długofalowo (na przykład poza wybory prezydenckie AD 2010…)
Stowarzyszenia dziennikarzy w RP to twory – niestety – rachityczne i niereprezentatywne dla środowiska. Co stanowi zresztą jeden z powodów słabości środowiska jako takiego. A Rady programowe??? Art. 28 a obowiązującej ustawy, stanowi o tym, że w ich gronie może zasiąść znowu ów „każdy”. Kandydatów zgłaszają Kluby Parlamentarne – po 10 osób i członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji – 5 osób. Jakim kluczem dobierane są kandydatury?
W PO funkcje obrotowej pełniła oczywiście Pani poseł Iwona Śledzińska – Katarasińska (sama zresztą będąc „dożywotnim” członkiem rady programowej TVP). Kandydatury zgłaszali przewodniczący zarządów regionalnych PO. Jak sobie radziła ekipa „oni porządzili jesienią”? Prosto, na przykład: szef Regionu rekomendował żonę swojego asystenta, której kontakt z radiem polegał dotychczas na posiadaniu radia w samochodzie… Gdyby poszukać w dokonanych wskazaniach jakiejś innej logiki to by jej zwyczajnie nie znaleziono. Zwykły łup polityczny i tyle. Owszem w tej beczce dziegciu są łyżki miodu (i to jakie!) z Przewodniczący Rady Programowej Radia PiK Zbyszkiem Ostrowskim na czele, tyle, że łyżka miodu nie naprawia beczki dziegciu…
Czy rady programowe mogą zatem współtworzyć projekt ustawy? Pewnie – w końcu „każdy” może. Inna sprawa, czy „każdy” powinien.
No i rodzi się nowa świecka tradycja – nudzisz się? Napisz sobie ustawę!
.