Polityka znowu trafiła pod strzechy. Ma to oczywiście dobrą stronę – frekwencja w następnych wyborach powinna być wyższa. Gorzej, jeśli po drodze pozagryzamy się nawzajem. Dobrze byłoby przykładać właściwą wagę do wydarzeń i pozostawić słowa naprawdę wielkie, na inne okazje. Bez popadanie w stany skrajne. Zacznę jednak tę opowieść od ciekawostki, która mnie uderzyła mocno w logotypie Komitetu Obrony Demokracji.
Logotyp KOD nawiązuje wprost do tradycji Solidarności. Mamy tu też flagę, zwróconą w tę samą stronę. Tylko że to nie jest polska flaga. Składa się ona z trzech pasów: czarnego, białego i czerwonego. Jest to więc flaga II Rzeszy Niemieckiej, czyli Cesarstwa Niemieckiego (1871-1918). Państwa narodowego, które założył, znany z wyjątkowo antypolskiej polityki, Otton von Bismarck.
Oczywiście można powiedzieć, że to nieistotny szczegół. Ot, zbyt długa górna krawędź literki „D”. Problem w tym, że w logotypach (zwłaszcza politycznych) nie ma nieistotnych szczegółów. A nawiązanie do barw Deutsches Reich to przynajmniej niezręczność. A teraz: spocznij, wolno maszerować!
Wojna w nas
Od paru dni ze szczerym smutkiem patrzę, jak w social mediach nawalają się inteligentni ludzie, ba – mądrzy ludzie. Dopóki napierdzielał się „plebs”, wszystko mieściło się w jakichś ludzkich granicach. Bo plebs tak ma, żeby po popijawie lubi pobawić się w trzy sztachetki. Starcie elit to poważniejszy problem. Na razie wygląda to tak, że walimy w formacje polityczne obecne w parlamencie i w KOD, który w następnych wyborach wystawi swój Komitet Wyborczy (moim zdaniem), jako naczelny Anty-PiS. Obawiam się, że za chwilę wojna przeniesie się na inny poziom, taki bardziej sąsiedzki. Zaczniemy się wywalać z grona znajomych, blokować, wyzywać i pluwać. W efekcie czego zostaniemy w świecie, w którym przekonujemy przekonanych, ale za to ciśnienie będą nam podnosić tylko politycy i dziennikarze. Mam niejasne uczucie, że przed zaborami wyglądaliśmy podobnie. Słowa piosenki „Tradycja” Jacka Kaczmarskiego same się przypominają: „sejmy, sejmiki, wnioski veto i nie oddamy praw o włos. Ten tłum idący za lawetą nieświadom co mu niesie los. Nie, to nie nasi antenaci, nie mamy z nimi nic wspólnego, nie będą nam ułani braćmi, my już nie dzieci Piłsudskiego. To ich historia temu winna, że nasz będzie całkiem inna”…
I tak się zastanawiam, co by się z nami działo, gdyby nie było Fejsa? Gdyby nie było tej możliwości uprawiania wojenki na memy, hashtagi i posty oraz komentarze? Gdzie byśmy się tłukli? Kolejek pod sklepami już nie ma…
Przestaliśmy się słuchać. Oceniamy się wzajemnie w sekundzie. Słuchamy jakichś cudacznych publicystów, którzy w niczym nie są mądrzejsi od nas. Bo mądry polityk, to zwierze tak rzadkie w RP, że powinno być prawem chronione, więc nawet tej grupy nie przywołuję. Zapodział się gdzieś elementarny szacunek. W czasie przedświątecznym smuci mnie to szczególnie. Mamy stan komunikacji z poziomu dyplomacji zimnej wojny. Rozmowy o tym: kto napędza wyścig zbrojeń? Oczywiście agresorzy to zawsze są „oni”. Ach ci nieskończenie źli, szkodzący ojczyźnie, którą przecież kochamy… I może byłoby miło, gdybyśmy uznali, że monopol na patriotyzm to bzdura?
OK. – Jako ekspert w dziedzinie miłości nie wystąpię, ale mam takie niejasne uczucia, że to się zawiera w napisie na grobach obrońców Francji na cmentarzu pod Verdun, który przywołał za II RP Stefan Żeromski: „są sprawy ważniejsze niż życie”.
Mamy za sobą kilka lat mówienia o tym, że wybory zostały sfałszowane. Teraz bronimy demokracji, mimo że nikt nie powiedział, iż wybory sfałszowano…
Trafny komentarz tylko z jednym się nie zgodzę. KOD zniknie tak szybko jak się pojawił. Popikietują trochę kasa się skończy znudzą się i rozpłyną…
Dziękuję za uwagę! To możliwe, choć dziś wydaje mi się, że bardziej prawdopodobne jest, że wspierające KOD partie, właśnie piłują gałąź, na której siedzą…
Pozdrawiam! ZB
a Ty z tych co w hanzeatyckich niemieckich tablicach rejestracyjnych też widzisz faszystowskie pozdrowienia??
…”Po numerach ich poznacie
Prawicowi ekstremiści bez problemu rozpoznają swoich, służą temu również oznakowania tablic rejestracyjnych, które można dostać na życzenie za dodatkową opłatą. Tak zrobił np. właściciel czarnego auta transportowego z Górnej Austrii, wybierając sobie OD88, co oznacza nazwę regionu z czasów nazizmu, Okręg Rzeszy Górny Dunaj, i Heil Hitler. I tak może jeździć, pozdrawiając zbrodniarza. Na razie bezkarnie przez 15 lat.
Z tym nieformalnym językiem na tablicach pojazdów chce walczyć austriackie Ministerstwo Transportu. Minister Alois Stöger z SPÖ (socjaldemokraci) zapowiedział nowelizację prawa, która uniemożliwi umieszczanie neonazistowskich kodów na tablicach rejestracyjnych.”…
Quelle:
http://www.tygodnikprzeglad.pl/zakazane-tablice-rejestracyjne/
und…
Niemieckie blachy …
Opublikowany 02.11.2012
Co ciekawego może być w niemieckich tablicach rejestracyjnych? Okazuje się, że całkiem dużo!
https://youtu.be/4sBdXZSh-jE
Pudło – ale śmiało próbuj dalej!
Z pozdrowieniem, ZB