Był ciepły październikowy dzień. Mierzyliśmy się właśnie z greckim pojęciem „time” (cześć). Profesor Kazimierz Korus postawił nam pytanie: „kto może cię pozbawić twojej czci”? W Collegium Kołłątaja zapadła cisza, a nasze głowy myślały tym wolniej, że na poprzednim wykładzie polegliśmy wszyscy na pytaniu, czy Stalin to człowiek kulturalny… Prawidłowa odpowiedź na kwestię dotyczącą τιμή brzmi – nikt nie może pozbawić cię twojej czci, tylko ty sam.
Poeta Marcin Świetlicki w wierszu „Przeproś” napisał: „wszystko jest w mózgu. Nigdzie więcej”. Ograniczenie pojemności człowieka tylko i wyłącznie do mózgu wydaje mi się dość ciasne. Stwierdzę więc, że mnóstwo jest w nas. Jak na przykład w stwierdzeniu: „Tylko taki dzień wstaje, jaki witamy przebudzeni”. Im więcej ulokujemy poza nami, tym większy z tym problem.
Jan Krzysztof Kelus zauważył, że nic gorszego niż chwila, w której człowiek uwierzy, że tyle wart co mu „zaklaszczą”. W innym miejscu dodał, że zaobserwował kiedyś i u siebie ciekawe zjawisko. Pracował w PAN z profesorem, którego uważał za kompletnego kretyna. Mimo wszystko czuł się dowartościowany, kiedy ten go chwalił. Podsumował ten fakt słowami: normalnie człowiek powinien być przerażony – przecież chwali go debil… Marek „Mareksy” Szewczyk stwierdził kiedyś, że nagroda tyle warta, co konkurencja do jej zdobycia. Tu można jeszcze dorzucić Briana Solisa „wielu ludzi zdobywa popularność w social mediach. Większość z nich to debile”.
Wracając do wątku – im więcej mamy ulokowane na zewnątrz, tym bardziej jest to właśnie tam: na zewnątrz. De facto wszystko, co nie jest w nas, możemy po prostu utracić. Tego, kim jesteśmy, nikt nam jednak nie jest w stanie zabrać, bo nikt nie może pozbawić cię twojej time, tylko ty sam.
W końcu „Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią” (Tomasz z Kempis).
Na ten Nowy Rock!
Samych pozytywnych chwil na ten Nowy Rock! Jak najwięcej mądrej obecności w social mediach i niebrania wszystkiego co daje wirtualny świat śmiertelnie poważnie. Życie nie jest po to, by je przeżyć w sposób smutny i przesadnie sieriozny. I jeszcze jedno – dużo inwestujmy w siebie. To jest dobry moment na takie działanie.