Żyję w zadziwiającym kraju. Ludzie tu słuchają jakiejś obciachowej muzyki o niczym. Nie niosącej w sobie żadnych wartości (ani artystycznych, ani emocjonalnych). Zachowują się zaś tak, jakby co dzień rano puszczali CD z „Marszem żałobnym Chopina na fagot i basetlę”. Przekłada się to w sposób oczywisty na świat organizacji i to jak uprawiają one komunikację z otoczeniem.
Komunikacja organizacji aktywnych na terenie Rzeczypospolitej przyjmuje jeden z krańców linii: obciach – sztuczna powaga. Brakuje mi pozytywnych przesłań, inteligentnego mrugnięcia okiem, czasem po prostu uśmiechu. Podróżuje się przez świat „bezpieczny”. Jak w bajce „Krudowie”, w której ojciec rodziny troglodytów jak mantrę powtarza słowa „nowe jest złe!”
Strach przed nowym (bo jest jeszcze nieoswojone…, no to jak to tak…), strach przed nieznanym (powody jak wyżej) i strach przed nieuniknionym (bo w końcu trzeba będzie komunikacyjnie przeskoczyć szczebelek wyżej). „Nie róbmy niczego ponad standard!”, „to niepoważne!”, „Nikt tego jeszcze nie robił (w domyśle: więc my też nie zrobimy)” – to hasła nader często obecne w polskich firmach, czy „organach” administracji. Wychodzi z tego świat, w którym wszyscy są „wzdęci – nadęci” (cytat z monologu Piotra Fronczewskiego).
Zamiast skracać odległość do siebie, utrzymujemy, na wszelki wypadek zbrojne szańce. A jak już pojawia się uśmiech to „odciśnięty w betonie uzbrojonym po zęby” (dla odmiany Smoleń).
Brak dystansu, sztywniactwo, lepiej poważnie niż pozytywnie.
Nie wiem, jak Wy – ja mam dość.
Wiosna idzie! Hej! Organizacje wszelkiej maści! Uśmiechnijcie się do siebie! I do ludzi, dla których istniejecie!
Żeby zaś nie kończyć za smutno jeden pozytywny obrazek na koniec.
*Wykorzystano obrazek autorstwa Creamteam Branding & Advertising Design Studio. Więcej o tym projekcie tu.