Do czego określenie „bloger roku” zniechęca? Do czytania tekstów laureata, tej imprezy, która zmarła śmiercią naturalną, na „wypalenie formuły”. Jakim cudem tego zgonu nie dostrzeżono i wciąż są tacy, którzy odbierają rentę za nieboszczkę, tego pojąć nie mogę.
Bloger, jako „uliczna pan-da”
Jak to wygląda z perspektywy obserwatora i uczestnika Internetowego świata (od prawie osiemnastu lat – szmat czasu). Autorzy blogów pragnący sukcesu, którego najwidoczniej nie potrafią sami zdefiniować, zgłaszają się do walki o ten wątpliwy laur. To, że laur jest nieświeży, a jego wartość ma się nijak do uznania za blogera roku Macieja Budzicha (wyróżnienie specjalne w konkursie Blog Roku 2009 za wkład w rozwój blogosfery)*, dziwnie im przy tym nie przeszkadza. Patologiczny tryb wyłaniania laureatów też nie.
Początek roku przynosi żenującą żebraninę o sms-y. Hm… Jeśli ktoś się nie szanuje (bo przecież sytuacja życiowa do żebrania go nie zmusza…), nie zachęca do czytania swoich tekstów. Bo co może ciekawego powiedzieć człowiek, który się łasi, ślini i podaje łapę za 1,23 zł? Łaszący się bloger? Pewnie – może taki istnieć, tylko po co?
Wartość głosowania sms
Wartość głosowania sms jest żadna. W mediach lokalnych takie dziwaczne konkursy trwają non stop: lekarz roku, nauczyciel roku, miss lata, miss studniówki, mister studniówki, człowiek roku… Tego jest pełno. Co chwilę też konkursy stanowią przedmiot drwin. Zwłaszcza kiedy nieznani, niezasłużeni, a nawet niespecjalnie aktywni nagle okazują się najpopularniejszymi ludźmi w tej części Europy środkowej i wschodniej.
Zyski z tego pociągu do… No właśnie: do czego? Do sławy? Do jakiej? Do sławy tego, który wysłał, lub wyżebrał najwięcej sms-ów? Jeśliby tak uczciwie nazwać te konkursy: „Człowiek, który wysłał osobiście i wyżebrał najwięcej sms-ów” (BRAWO!) zainteresowanie gwałtownie by spadło. No cóż – nie lubimy informacji o tym, że się ośmieszamy.
Przykłady absurdów i patologii można mnożyć.
ONET jako lider projektu
Hm… Czytacie teksty na Onecie? Poczytajcie tytuły artykułów zamieszczanych na tym, kiedyś całkiem przyzwoitym portalu ogólnoinformacyjnym, i sami odpowiedzcie sobie na pytanie, czy uznanie w konkursie ONETU, to sława i prestiż, czy minus pięć procent do IQ i minus dziesięć lansu?
Reasumując
Z bardzo dużą rezerwą podchodzę do twórczości nagrodzonych. Zakładam, że od ludzi, którzy decydują się na uczestniczenie w takim konkursie, nie dostanę niczego autentycznego. Dla żebrzących lanserów szkoda mi czasu.
Nim wypełnisz zgłoszenie – pomyśl.
*Maciej Budzich znalazł się w mojej ocenie na niebezpiecznym zakręcie. Na przykład: wspierał WOŚP, mimo że jej liderzy wystąpili przeciwko idei blogowania i wolności słowa. W niewygodnych zaś kwestiach milczał. Przykłady – zapytałem w komentarzu do postu Budzicha, w którym zachęcał do brania udziału w Blogu Roku, czy sam wystartowałby w tym konkursie na obecnych zasadach – brak odpowiedzi. Podobnie przy zwróceniu uwagi, że głosowanie sms-owe ma charakter patologiczny. Zasługi Macieja dla Internetu i blogowania są niepodważalne. Wydaje mi się jednak, że Budzich coraz bardziej dziarskim krokiem przechodzi na ciemną stronę mocy. No cóż – szkoda.
blog, ze swoją świeżością, szczerością, niepokornością (bywało, że i naiwnością) zaistniał jako alternatywa dla mejnstrimu – z jego wszystkimi do ww cech bloga antonimami.
I stało się z blogiem to, co np stało się po ’89 z tzw. opozycjonistami: ZMONETYZOWAŁ się (ze wszystkimi tego konsekwencjami).
Wyjątki rzecz jasna potwierdzają regułę
Dziękuję za tę uwagę Panie Ewaryście. Dla mnie też początki tego zjawiska tkwią mocno w prasie bezdebitowej PRL-u. I niestety zgadzam się z ciągiem dalszym. Monetyzacja w cenie.
Pozdrawiam serdecznie, ZB
Doświadczyłem na sobie, wiem o co kaman.
Nigdy w życiu więcej ! Nigdy więcej takiego upokorzenia.
Chociaż blogera Libickiego, senatora RP , wyprzedziłem o parę długości.
Do diabła z tym konkursem.
Serdepozdro, Autorze.
Serdeczne dzięki za ten komentarz!
Pozdrawiam Panie Adamie
P.S. I gratulacje z powodu wyprzedzenia Libickiego o parę długości!
Nie jest dobrze, gdy weterani pokazują, ile warta jest młoda twórczość, bo to źle o niej świadczy.
Pozwolimy sobie, tym razem, na taki obrazkowy komentarz: instagram.com/p/0OMUM2uI1E/
Bardzo ładny kot! To takie nawiązanie do krytykowanej młodości?
Jeszcze chwila i patrząc na cokolwiek, będziemy mogli powiedzieć: teraz już takich nie robią!
Pozdrawiam, ZB
Zauważam duże podobieństwo z obecnym „sezonem ogórkowym” tudzież kampanią baranich głów – kandydatki to baranice.
Baranica – hm… Na baranice to już chyba za ciepło.
Ładne to zmonetyzowanie…:) Obawiam się, że większość głosowań we wszelkich mediach karleje. Jak nie płatne sms, to liczba lajków od ludzi, którzy nie mają pojęcia o idei, bądź inicjatorze. Śląska gazeta w corocznych plebiscytach nagminnie miesza głosowanie tradycyjne z płatnym i nie widzi w tym nic złego. W efekcie fanklub automobilistów skutecznie wypromował swój klub, ucierając nosa pomysłodawcom konkursu na „wydarzenie roku”,
Przyznam, że z mieszanymi uczuciami klikałam w głosowaniu na polskiego kajakarza, i to była miła niespodzianka, no, ale konkurs międzynarodowy…
Kiedy pomyślę o mojej pracy mgr, opisującej fenomen programów „Turnieju Miast”, to aż strach się bać, co działoby się teraz? Wtedy co najwyżej smarowano mydłem linę do przeciągania dla konkurencji, albo tłuszczem prosię, które przeciwnik miał łapać na czas…No, ale to już historia, kiedy propaganda nie była piarem, globalna wioska istniała w teorii, a hasła celebryta chyba nawet słowniki nie używały
Pzdr. r.
Smarowanie tłuszczem świniaka zabiło mnie i to na śmierć!
Głosowania – dużo do myślenie powinien dać pierwszy Big Brother, kiedy najwięcej głosów dostał niejaki Klaudiusz, tylko te wiadomości doszły za późno, więc go wywalili z Domu Wielkiego Brata.
Legendarne było też głosowanie na najaktywniejszego polityka w świętokrzyskim. Finał miał miejsce w trakcie audycji na żywo w Polskim Radio Kielce. Kiedy podano wynik głosowania (wygrał śp. Konstanty Miodowicz), na sali było dwóch bardzo zaskoczonych facetów: śp. Przemysław Gosiewski (który zdążył już objechać wszystkie 102 gminy i to po parę razy) i Zwycięzca (zwycięzca bardziej)
Pozdrawiam serdecznie, ZB