Senat RP radzi nad ustawą „medialną” i nad finansowaniem mediów publicznych z budżetu państwa. Pojawia się zatem okazja zapytać kto wsadził Premiera Tuska na tę minę?
Chwila retrospekcji. 2007 rok – po wyborach – jedno z założeń przyszłego jeszcze rządu to „pozytywny wpływ na kieszeń statystycznego Polaka” (źródło wiadomości do rozpoznania przez uczestników spotkania
Teraz przypuszczenia – w powyższym kontekście ugruntowanie się koncepcji likwidacji abonamentu było jak najbardziej na miejscu. No bo to i niska ściągalność i danina publiczna. Likwidujemy abonament – Polacy, a przynajmniej 40% płacących, odczuwają to w kieszeni – jest 0K.
Realizacja – projekt opatrzony numerem 151 upada (a o przyczynach „upadku” już pisałem byłem) i pojawia się globalny kryzys (albo jak kto woli dziejowa „korekta” permanentnego wzrostu). Powstaje w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego nowy projekt, który dalej likwiduje abonament i wprowadza finansowanie z budżetu państwa. Jednocześnie inne ministerstwa, w tym na przykłąd MON musi ciąć wydatki. Minister Wojny Bogdan Klich stwierdza wręcz w "Zetce", że podał się do dymisji.
Czy warto zabierać kasę ze słusznych obszarów i przekazać je na finansowanie mediów publicznych? Może lepiej zając się reformą tychże? Czy kanały ogólnopolskie TVP nie dałby sobie rady bez wsparcia finansowego? Może zatem pozostawić abonament radiowy (potrzebne radio regionalne bez kopa się nie utrzyma), a zlikwidować część telewizyjną? Polacy odczują w kieszeniach? Odczują! Budżet ocaleje? Ocaleje! Zostanie na armaty? Zostanie!
Konkluzja – obecny projekt do kosza i napiszmy wreszcie coś normalnego, dostosowanego do potrzeb, oczekiwań i czasów.
.
Panie , nie masz Pan dosyć pisać o tym zwłokach
Pisz Pan o życiu, np. o życiu poczętym
0K – będzie „o życiu”