Nowocześni w świecie nowoczesnych rozpędzili się tak bardzo, że nawet Usain Bolt nie dałby rady dotrzymać im kroku. Trudno. Powiada się, że takie czasy. Może i takie a może nie. Każdemu z nas, a są nas miliardy – Los za sprawą matki i ojca dał jedno życie. Są też nieliczni, którzy zrodzili się z medycznego eksperymentu. Co Bóg na to? Gdyby miał coś przeciwko zapewne pomieszałby w głowach medykom i nici z próbówki.
Widać, że Jemu to nie przeszkadza tak jak od samego początku Stworzenia nie przeszkadzały Mu okropności wymyślane przez ludzi dla ludzi.
Jedno życie nawet dla tych, których stać na transfuzję świeżej krwi regularnie co jakiś czas. I co z tego, że rok, dwa czy trzy dłużej – i tak tylko jedno.
Zdarza się, że to jedno życie ktoś czy coś może uprzykrzyć do bólu. Zdarza się, że jest pięknie jak na kartach romantycznej powieści napisanej z niesłychanym polotem. I tu i tam tylko zdarza się. Pary butów, dżinsów czy kompletu spinek do włosów nie produkują ci, którym „się zdarza” tylko ci dla których szarość dnia jest tak samo ważna jak plaża w Majami dla aktorów czy celebrytów. Jedni i drudzy chcą aby jutro też było widno.
Ci piersi aby kolejny raz stanąć przy taśmie produkcyjnej i bez przerwy tyrać po kilkanaście godzin czekając na noc, która da im trochę wytchnienia i da siły na dzień następny aby móc znów stanąć do morderczego maratonu. Ci drudzy też czekają na noc, która przysłoni ich poczynania w alkowach.
Położyłbym się gdzieś/ na zagranicznym koncie/ i poleżałbym/ popijając martini w ciepłym słońcu.
U nas w miejscu między dwoma wrogami (z tym że jeden, ten co mundury szył u znanego stylisty i u niego zrodziły się dwa najgorsze w historii świata totalitaryzmy jest taki lepszy. Dlaczego? Pewnie dlatego, że wpierw marka a teraz ojro stoją lepiej niż jakiś tam rubel) słońca jest mało i wierzga jakby nie mogło tak stabilnie grzać, jak na Hawajach dajmy na to.
A co do Boga, to Bóg jest Bogiem i wszystko mu wolno. Ale znaleźli się macherzy, którzy powołując się na wpływy u Niego część naiwnych (chcąc okraść Mistrza) zrobili w chuja. Podobnie jak Polskie Radio postąpiło z Ptaszynem Wróblewskim, co prawda ten dostał prawie trzy razy więcej niż kwota wymieniana w polskim przeboju Kazika – 12 groszy. Tak czy siak Ptaszyn i część jego kolegów zostali wychujani przez PR.
Bóg nie mieszka w żadnym z kościołów i nie zamieszka w żadnym przenigdy. I nie jest Mu ani bliżej ani dalej do kościółka skromnej parafii czy siedziby zła w Watykanie. Nigdy też nie rościł sobie prawa choć teoretycznie takie miał do wywyższania i poniżania jednego i drugiego. Nie miał i nie ma swoich zastępców. Nie wyznaczył nikogo aby w Jego imieniu działał. Ci, którzy tak czynią nie różnią się niczym od jarmarcznych kuglarzy. Syn Boży mówił do swoich uczniów: „Idźcie i głoście słowo Pana”.
Świat się zmienia i czyni tak od początku swego istnienia – nigdy nawet przez chwilę nie był taki sam. I nie będzie. Wszak część ludzi poszła i zaczęła mówić nowymi językami. Może już jutro, a może za miesiąc lub rok przepadną w czeluściach bibliotecznych magazynów opasłe tomy wielkiej literatury. Tylko nieliczni, dla których błyskotliwe bon moty są ważne aby właściwie zostać postrzeganym w towarzystwie sięgną od czasu do czasu po Szekspira, zanurzą się na chwilę w świecie Antygony możliwe, że zajrzą do Biblii. Ale, i tutaj daję głowę, nic – żadna z tych pozycji nie zajmie więcej niż trzy do pięciu chwil dokładnie tyle ile potrzeba na ciętą ripostę jeśli na drodze postanie ktoś, kto ob-czytany jest w tym dawnym świecie literatury. Nawet uczelnie w których aż się roi od różnej maści tzw. postępowców odchodzą od tego utartego szlaku zdając sobie sprawę, że wielbiciele Antygony nie będą w stanie wyruszyć na podbój kosmosu, co najwyżej serca jakiejś zagubionej i nieco już zakurzonej damy, a dam jak wiadomo szukać dzisiaj możemy jedynie gdzieś na strychu i bliskich jego okolicach.
Postęp wymaga poświęceń. Zatem cóż takiego trwożnego w tym odchodzeniu od wartości? Przecież dla jednych, jak dla tych którzy dzień w dzień stają przy maszynie na hali produkcyjnej, wartością jest praca, która za marne grosze daje możliwość utrzymania się z głową na powierzchni; dla innych wiercenie dziury w całym aby dociec co jeszcze nie zostało odgadnione. Tak jak rozwija się język: gdybyśmy mówili językiem naszych przodków i podobnie się zachowywali dalej byśmy, za przeproszeniem, używali liści zamiast papieru toaletowego i tkwili w feudalnym gorsecie systemu.
Co prawda współczesne czasy w wielu rejonach światach ale też całkiem blisko w naszej rzeczywistości polskiej gospodarki niewiele się różną od tamtego feudalizmu; dzisiejszy potrafi być tak samo okrutny i żarłoczny. Wszak ci którzy zrobili Boga w ciula zastąpili go bożkiem mamony, ale wszystko ma swój kres prędzej czy później ale zawsze.
Niemalże wszyscy bierzemy udział w cywilizacyjnym przeciąganiu liny na krawędzi szaleństwa i rozumu. Prędzej czy później – uważam, że prędzej – na ekranach naszych tabletów, laptopów, komputerów i smartfonów jedyne co będzie się wyświetlać to: (NSS1) NIEDOSTĘPNY SYGNAŁ SATELITARNY.
Czy jakakolwiek modlitwa załatwiła kiedykolwiek ludzkości pokój? Czy to raczej jest w gestii dyplomacji niż Boga?