Ciszę zakłóca równomierny szum wentylatora i gadająca głowa z kotylionem na cztery palce nad lewym sutkiem zapowiadająca pogodę na dziś jutro i kiedyś tam. Mamy święto, trzecie w trzecim dniu wolnym od pracy – znaczy się od tej, gdzie figurujemy na listach obecności i listach płac. Innej pracy, np. tej przy domu nigdy nie zabraknie. Jedni majsterkują w domu inni w ogrodzie. Jedni odpoczywają kompletnie nic nie robiąc – inaczej nie potrafią. Inni nie usiądą dopóki swojej robótki nie skończą.
Kolejny przypadek kiedy policja zabija człowieka – Knurów. Czy do dymisji podda się komendant powiatowy, wojewódzki, a może sam szef komendy głównej policji?
Nie sądzę.
Ofiara została już złożona (Grabarczyk) i nowej ofiary nie będzie.
Teraz trzeba zająć się „demokratyczną” oprawą końcówki wyborów, które wygra(ł) pan hrabia z WSI Buda Ruska, Bronisław Komorowski: najlepszy z najlepszych po mistrzowsku ośmieszył ten urząd przebijając w tym Wałęsę, Kwaśniewskiego i Kaczyńskiego. Tutaj małe sprostowanie. Lech Kaczyński się nie ośmieszał, nie zbłaźnił i nie urągał w niczym sprawowanemu urzędowi, to Lecha Kaczyńskiego ośmieszano na zamówienie. Nie piszę dlatego, że śp. Prezydent był moim idolem, zestawiam jedynie fakty. Idolem nie był ani Wałęsa, ani tym bardziej Kwaśniewski.
Jeśli chodzi o obecnego prezydenta, to powiem tylko jedno, czy on z miasta, czy z wsi, to dostarcza tyle materiału dla kabaretów, że te mogą spać spokojnie.
A jeśli miałbym ocenić postawy pierwszych dam, to niewątpliwie była nią Danuta Wałęsa, skromna kobieta stojąca na uboczu z dala od świata mediów i celebrytów.
W telewizorku pan Bronek rozdał to co miał rozdać ludziom zasłużonym dla wszystkich dziedzin w krzewieniu tego i tamtego. Gada o dumie i wspólnocie i państwie polskim. O proporcjach w walce o wolności i jej zagospodarowywaniu i satysfakcji i heroizmie bycia normalnym obywatelem. Chyba do mnie pije za wczorajszy tekst i o psychiatrze.
Wyprowadzili sztandar i na teraz koniec wdzięczenia się narodowi. Potem jeszcze wyjdzie do gawiedzi na miasto – pokiwa z uznaniem głową coś powie a może coś chlapnie starym zwyczajem. Trzeb przyznać, że tą razą nie wszedł na krzesło, szoguna nie przywołał i nie pieprzył nawet głupot. Trzeba przyznać, że nawet zgrabnie wyszło. Brawo panie Bronek!
Na Internecie przeczytałem tekst dziennikarza „Wirtualnej Polski” o braku umiaru w piciu. Tytuł taki sobie: „Na trzeźwo nigdy do tego by nie doszło. Jak alkohol zmienia ludzkie zachowanie”, a tekst to kolejna porażka internetowego dziennikarstwa. Za co tym ludziom płacą, kto takim [Tomasz Gdaniec] daje legitymacje prasowe i prawo do poruszania tematów, o których bladego pojęcia nie mają. Jak tu siedzę i stukam w klawiaturę obiecuję, że napiszę porządny tekst o alkoholu, o zachowaniach przed i po spożyciu, o niedostatku endorfin beta, które są początkiem końca, czyli prostą do alkoholizmu. Napiszę o „betoniarce” i dziesięciu krokach, o odwadze i lękach przed i po wódeczce, o spadającej tolerancji na alkohol i lękach, kacu i ciągu, o skutkach społecznych i „liście strat”. Wreszcie o tym, że kobiety łatwiej się uzależniają i trudniej im wyjść z nałogu i o tym, że po przekroczeniu pięćdziesiątego roku życia trudno zerwać z nałogiem. Skreślę kilka zdań o zespole abstynencyjnym, o detoksie i terapii uzależnień.
Kiedyś uczepiłem się pana Warzechy, dziś pana Gdańca, ale zdaję sobie sprawę, że to ich nawet nie obleci, że im zwisa – ważne, że mogą stanąć w kolejce do okienka kasowego po swoją (kolejną) wierszówkę. Troszkę czytam i śledzę to co inni po piórze piszą. Zauważam, że coraz większe standardy (i jakość) osiągają blogerzy, którzy nie chełpią się dziennikarską szmatą. Ja swoją (szmatę) odłożyłem w grudniu 2012 roku. Niech sobie spoczywa w (s)pokoju. Amen
_____________________________________________
- Źródło użytego zdjęcia. http://static2.money.pl/i/galeria/33/3/413729_m644.jpg
- Link do kiepskiego felietonu T. Gdańca. http://wiadomosci.wp.pl/kat,140714,publicysta,Tomasz-Gdaniec,komentarze.html?ticaid=114cc3&_ticrsn=3