Tak sobie myślę, i jestem tego wręcz pewny, że niszczenie polskiej szkoły zaczęło się krótko po tym jak pewni dżentelmeni – tak myślę, bo jak ich inaczej nazwać – dogadali się finalizując ten fakt (dogadania rzecz jasna) walnięciem kielicha lub szklanicy u pewnej panny Magdalenki.
Potem już było tylko ostro w dół. SLD zaczęło tworzyć swoje para-uczelnie: dziś każda licząca się partia, czytaj – odnoga politycznej ośmiornicy, ma ich po kilka rozsianych po całym Polin.
Oj!
Jak się tak nasłucham słów tego pana oddelegowanego na etat „strażnik żyrandola”, jego niesamowitych opowieści dla starszych braci w wierze, to wtedy jak i on potrafię pieprznąć wymyśloną teoryjkę strasząc tubylców.
Dr Goebbels miał (jednak) rację twierdząc, że 100 razy powtarzana nieprawda staje się prawdą.
Już się boję i już widzę oczyma wyobraźni jak moje wnuki i ich dziatki walczą o przetrwanie gdzieś na Sachalinie przekazują sobie ustne przekazy o Polsce, o kraju mlekiem i miodem płynącym, kraju pięknym ze zróżnicowaną przyrodą i pofałdowanym terenie, na którym głosiciele prawd spod znaku Jidysz żelazkiem wprasowali napis:
P O L I N.
Kurwa! To jest okrutne, to jest po prostu nieludzkie.
Ale już bez tych pięknych polskich przerywników, bez których żadne polskie zdanie mówione nie ma odpowiedniej wymowy i brzmi słabo choćby nie wiem jak pięknie było zbudowane literacko.
Zastanawiam się po co jest ta fucha – strażnik żyrandola, skoro żyrandol i kilka innych rekwizytów poprzednik ot tak zwyczajnie zajumał, że niby na pamiątkę, że …
Ja myślę, że zrobił to z innego powodu – z przyzwyczajenia zwyczajnie ukradł, albo… Albo to też ustawka.
I odtąd nie będziesz żyrandola pilnował tylko kit Polakom wciskał o tysiącletniej rzeszy starszych braci…
Wracając do niszczenia polskiej szkoły, o której miszcze z Czerskiej i Wiertniczej rozpisują się, zapomniawszy, że sami zdobyli tytuły magistra opłacając w terminie cztery całe semestry, a jak jednorazowo to uczynili to dostali odpust – nie, nie boży. Oni Boga to mają tam, gdzie …
Tutaj zróbmy pauzę, policzmy do dziesięciu: adin, dwa, tri, czetery…
W zasadzie na tym mógłbym zakończyć swoje rozważania przy porannej kawie dotyczące „deformy” Polski i niszczeniu polskiej szkoły, którą zarzuca temu rządowi Ewa Koszowska w swoim wczorajszym felietonie zawieszonym na polskojęzycznym portalu, jakim jest WP finansowo wspierana przez pośredników Merkel.
Tutaj nie chodzi o żadne dobro ani Polski, a tym bardziej polskiej szkoły. Mówiąc wprost należy mówić prawdę, że walka o miejsce przy korycie nieustannie trwa w najlepsze i jest to walka niehonorowa, walka sięgającą po wszystkie niedozwolone chwyty.
Nikt się tak naprawdę nie przejmował losem polskiego ucznia tworząc gimnazja; wmawiali dzieciom, że są już prawie dorośli – i nikt się jego losem nie przejmuje dziś. Jedna wielka obłuda i fałsz i jedna wielka szczujnia jednych na drugich.
W tym bałaganie – polskim piekiełku wymyślonym przez zatroskanych ojców z wyróżniającym się nakryciem głowy załatwiane są koszerne interesy, o których my goje wiedzieć nie powinnyśmy.
Z jednej strony polskiego kościoła budują meczet z drugiej synagogę, a naprzeciw niego gmach bolszewickiej propagandy towarzyszy.
A ty Polaku, jak ci się nie podoba, to świat stoi otworem…
_______________________________________________
Linki pomocnicze:
……….przecie opierasz się na tendencyjnym artykule pełnym zniekształceń, bo przecież likwidacja gimnazjów była w programie PIS-u i pełnym pogróżek w stronę rządu i osobiście przeciwko obecnej premier Szydło. Aż brak słów na te wypociny onej ewy koszowskiej / szkoda nawet wielkiej litery /. I jeszcze oną
reklamujesz
Jeśli zmienisz własną optykę i podejdziesz to tego co napisałem zostawiając emocje i podejrzliwość za sobą, to pewnie dostrzeżesz właściwe przesłanie moich słów, które nie jest pisane szyfrem a zawarte jest od pierwszego zdania itd..