Ostatnio dostałam z Niemiec małą książeczkę napisaną przez berlińskiego dziennikarza Normana Ohlera pt. „Der totale Rausch – Drogen im Dritten Reich” (Totalny rausz – dragi w III Rzeszy). Obecnie to w Niemczech hit niesamowity i temat niekończących się dyskusji. Główna teza książki jest taka, ze Hitler był absolutnym ćpunem – wiele strategicznych decyzji podejmował naszprycowany metamfetaminą i w takim stanie ryczał przez 10 godzin bez przerwy do tłumów, bo narkotyk dawał mu nadzwyczajną energię.
. Bardzo chciałabym się dowiedzieć, co zażywają polscy politycy? Jeśli 5 mln Polaków ( statystyki NFZ) nie radzi sobie na tyle z życiem, że bierze różne środki psychotropowe aby się uspakajać lub pobudzać to, logicznie rzecz ujmując, notable władzy mieszczą się absolutnie w tym sorcie! Życie polityka podlega straszliwym stresom, o których szaraczkowie nie maja pojęcia. Starsi ludzie na świecznikach, którzy podjęli się zadań ponad siły i nie dziwne wcale , ze muszą się wspomagać i pobudzać chemicznymi stymulatorami, bo biologia nie daje rady…
Znane postacie sceny sejmowo-rządowej mają zresztą za sobą doświadczenia z dragami i wcale tego nie kryją . Marszałek Kuchciński, jako perkusista zespołu Ptah( ksywka CZŁONEK) nie wzdragał się przed trawką, bo takie były wówczas hippisowskie obyczaje. Paweł Kukiz, jak mówią, szklankę whisky pijał na śniadanie a przed koncertami wspomagał się koką. Nie ukrywa związków z narkotykami Marszałek Ryszard Terlecki. Ten Maszkaron był podobno kiedyś urodziwym hippi ( pseudo: PIES) długowłosym, kolczykowanym i obwieszonym łańcuchami… Przystojny PIES ( i co się teraz z Niego zrobiło?) uczył Korę jak palić trawkę i jak kirać klej do wąchania. Jego uzależnienie było tak silne, że przebywał nawet w psychiatrycznym ośrodku odwykowym.
Jakby zrobić masowe badania naszych polityków okazałoby się, ze i teraz wielu jest na dopingu. Może nie są to zaraz radykalne środki ale różne pubudzacze, stymulacze i dopalacze – farmakopea ma obecnie dla chętnych ofertę bardzo bogatą! Rano pastylka pobudzająca a wieczorem coś na uspokojenie plus pigułka nasenna. I taka codzienna karuzela… Ale w biologii nie ma akcji bez reakcji. Systematyczne przyjmowanie leków uspakajająco-aktywizujących ( szczególnie w kombinacjach) może zaburzać myślenie.
Ciekawe, co zażywa PREZES? Ostatnio często gubi wątek i plecie trzy po trzy. Chyba musi się czymś wspomagać – głowę ma podobno jeszcze dobrą ale ciało lękliwe. Nie wychodził wszak w stanie wojennym na ulicę, bo bał się ze tam strzelają. Teraz też boi się czarnych parasolek, czarnych marszów, boi się spisków i zamachów, i boi się dentysty ( nie leczy zębów) a ostatnio systematycznie nachodzi lekarzy. Po jakie recepty? A jego ukochany Minister? Co zażywa Minister Wojny, że ma takie barwne wizje i halucynacje w kwestii TU 154 jak choćby ostatnio: „nie, dlatego samolot się rozbił ze uderzył w ziemie, ale uderzył w ziemie, bo się rozbił” Rewelacja, prawda? Nasz Minister Wojny tez nie odznacza się zbytnim męstwem. Publicznie ogłosił, ze trzy osoby pod Smoleńskiem przeżyły katastrofę – wiec, dlaczego sam uciekał stamtąd zamiast ich ratować? Ładnie tak? Zwiewał chyłkiem, wbity w kąt wagonu i zmusił kierownika pociągu do zaciemnienia okien, bo cały trząsł się ze strachu. Taki miał „zjazd” czy zapomniał się zaciągnąć?
BOR-owcy , mianowani według partyjnego klucza zaufania, nie mogą niekiedy sprostać odlotowym wymaganiom swych pryncypałów! Czy czasem sami ochroniarze nie muszą się w tej sytuacji dopalać - kto wie…? Limuzyna Macierewicza brawurowo rąbnęła w sznur samochodów stojący na czerwonym świetle, a teraz w Oświęcimiu konwój rządowy wyprzedzał na skrzyżowaniu i rąbnął w drzewo. Potem się te wypadki haftuje i nie obwinia a to usypia czujność tzw. służb i historia zaczyna się ab ovo… Wstyd przed światem za ten spektakl nieustających nieszczęśliwych przypadków, którym podlegają najważniejsze osoby w polskim państwie!
Antoni pod Toruniem wyszedł z samochodowej j opresji lepiej niż Beata, którą wczoraj przetransportowano śmigłowcem do wojskowego szpitala. Konwój Pani Premier w Izraelu też miał kolizję z powodu nieuwagi kierowcy… Żadnych konkretnych wniosków nie było? „Coś w tym wszystkim jest nie tak” – upomina delikatnie gen. Polko. Szczerze i po prostu mówiąc: wygląda to na nieodpowiedzialne narodowe bałaganiarstwo i tumiwisizm jakby wszyscy byli na haju… A pod Toruniem, Antoni, którego nikt nie dogoni, też nie wykazał się męstwem bo zamiast po ludzku pomagać rannym, natychmiast czmychnął z miejsca karambolu a teraz jeszcze ma amnezje, bo nic nie pamięta z tego, co się działo na A1.
Bardzo chciałabym, aby karty zdrowia naszych polityków były przejrzyste i dla wyborców dostępne. W USA np stan zdrowia polityka jest publicznie znany. Amerykańscy wyborcy poznali dokładnie lekarskie opinie o zdrowiu przyszłego prezydenta, dowiedzieli się nawet ze Trump bierze leki obniżające cholesterol… Ciekawe jakie nasi biorą leki? Chciałaby tez wiedzieć co tam jest zapisane w ich diagnozach? Kobieca ciekawość? NIE! W rękach polityka jest los państwa, wiec i mój osobisty los też! W Polsce zdrowie fizyczne i psychiczne polityka jest jednak ścisłą tajemnicą. Lekarze tez zamurują się na amen i słowa nie powiedzą, choć polityk już na szpitalnym łożu… . Mydli się teraz oczy Polakom opowiadając o świetnym samopoczuciu Pani Premier – a tak naprawdę nie wiadomo, nic nie wiadomo…
Ciekawe dlaczego nasi politycy nie chcą rozmawiać o swojej zdrowotnej kondycji? Boją się, że rozpoznanie medyczne może ich zdemaskować? A co by mogło być tam napisane? ” Mania prześladowcza? Fobie i zaburzenia lękowe…? Może być tez paranoja reformatorska, bo jest taka jednostka psychiatryczna, gdy chory chce wszystko wkoło zmieniać… I co jeszcze? Śmiało! Nie ma się, czego wstydzić, Panowie! SPOKO, to się leczy!