Po raz pierwszy zobaczyłam Wałęsę w 1980 na ekranie telewizji BBC: stoczniowcy nieśli go na ramionach a Lech z podniesionymi rękami umacniał ich w strajku. Kto to jest? Kto to jest? – pytali Brytyjczycy? Nie wiedziałam. Jesienią tego roku wróciłam do innego Kraju: otworzyły się serca, rozwiązały języki, każdy Polak poczuł się Polakiem, solidarnym z narodową bracią. Skromny elektryk w ciągu kilku tygodni stał się Polakiem najbardziej rozpoznawalnym na świecie a jego imię synonimem kraju nad Wisłą. Niewiele obchodzą mnie dzisiejsze swary, podkładane fałszywki, targanie po szczękach, oszczerstwa i pomówienia… Historia to czas przeszły dokonany i nie da się podmienić bohaterów na figurantów!
40 lat do tyłu… Patrzę na zdjęcie Wałęsy sprzed lat i usiłuję zrozumieć zadziornego robotnika o twardym spojrzeniu, który spogląda na mnie ze ślubnej fotografii Wałęsów… Ledwo się ożenił – mieszkali na kupie, dziecko było w drodze a tu strajk w stoczni, wojsko strzela do robotników, zakrwawione trupy porywa ZOMO i skrycie grzebie nocą. Ulice płoną i płonie znienawidzony Komitet Partii, która miała być robotnicza… Gomułka odchodził w niesławie. Twardy i bezwzględny komunista trzymał kraj mocno w szczekach realnego socjalizmu.- ostatni z pokolenia komunistów, co to oszczędzal nawet na wlasnej pościeli… I oto . zjawia się Gierek, człowiek z Zachodu Zna twardy górniczy chleb z francuskich kopalni lat młodości. Gierek obiecuje poluzowanie bezprawia i otwarcie na Zachód. Pyta robotników stłoczonych na Sali Gdańskiej Stoczni: Pomożecie towarzysze? A sala krzyczy jednym entuzjastycznym głosem: POMOŻEMY! Wałęsa był wtedy tam, w tym tłumie. Kiedy SB zaczęła go uwodzić – być może chciał „pomóc”, żeby robotnikom żyło się sprawiedliwiej? Może naiwnie w to uwierzył i nie tylko on , bo przecież lojalkę wraz z nim, podpisało wtedy stu innych stoczniowców. A jakież to „ważne informacje” mógł przekazywać TW Bolek? Że kumpel Józek podpieprzył śrubokręt albo ze Ziutek drzemał podczas nocnej zmiany
Lektura rzekomych donosów Wałęsy – o czym mówiono na ostatniej Konferencji IPN – lektura znalezionych u Kiszczaka teczek potwierdza, że po roku”wspólpracy” w Wałęsie budzi się duch działacza Związku Metalowców. W raportach dla SB opisuje nieprawości kierownictwa stoczni, skarży się fatalne warunki pracy, gnębienie i znieważanie ludzi. Jeśli to był rzeczywiście ON w tych papierach, rozmowach i opisach – to raczej jestem skłonna sądzić ze po roku 1970 ów wiejski chłopak dojrzewa jako społecznik i jako polityk. Dla mnie nie jest ważne czy podpisał czy nie podpisał i czy spotykał się z oficerem – ważne jest czy kogoś tym skrzywdził, czy zaszkodził, czy ktoś przez niego cierpiał? Czy są na to jakieś dowody? Jak nic nie ma - to nie ma o czym gadać!
Na Międzynarodowych Targach 2016 podpisuje książki Roland Jahn, wybitny niemiecki dziennikarz, pisarz i wybitny opozycjonista. Odsiedział w NRD-owskim więzieniu. W 1983 przymusowo deportowano go z NRD i pozbawiono obywatelstwa. Dziś jest Kanclerzem Zasobów Archiwalnych Instytutu Gaucka. Ma czego pilnować, bo w NRD zarejestrowano 17 milionów TW, czyli tajnych współpracowników STASI! System trzymał się mocno: sąsiad na sąsiada, żona na męża, każdy bał się każdego.
Roland Jahn jest też autorem książki „MY konformiści, jak się żyło w NRD” „Jeśli spodziewalibyście się ze po układzie Jałtajskim – mówił do zgromadzonej publiczności – wszyscy Niemcy/ Polacy/Czesi itd. natychmiast chwycą za siekiery i strzelać będą z procy do sowieckich czołgów to bardzo się myliliście… Skończyła się straszna wojna, ludzie chcieli odpocząć, wrócili do żon, do domów, rodziły się dzieci, szukali zajęcia by je wyżywić…. Mój ojciec – mowi . Jahn - wstąpił do partii komunistycznej bo chcial dać mi szanse abym ja mógł iść na studia… Nie potępiam go za to”
Jahn jest tolerancyjny dla ludzi tamtej epoki. Nie można uważać ze, ci którzy nie protestowali, nie walczyli ale godzili się na system, są nikczemnymi zdrajcami. Nie było wtedy w NRD innej możliwości. Na początku nie było też wiadomo w którym kierunku rozwinie się historia…. Przyjście Gierka tez było dla Polaków niewiadomą i nadzieją na zmiany. Dopiero obserwacja z wewnątrz systemu pozwalała zrozumieć zbrodnicza logikę.
Wciąż się wyciąga teraz nowe kwity na Lecha IPN i ogłasza nowe fakty, o których dawno ćwierkały już wrony. Wałęsa nie przeskoczył przez płot ale podobno podwieziono go motorówką Marynarki Wojennej od strony morza i podobno po to, by wyciszył strajk. Ale przecież tego nie zrobił! Jeśli nawet go tam przywieźli i jeśli to byl Wałęsa we własnej osobie – to przecież okpił tych, co go wieźli! Stoczniowcy nie rozeszli się do domów a ich przywódca trwał przy strajkujących aż do zwycięskiego końca! Wchodząc głębiej w świat polityki Wałęsa rozpoznał i zrozumiał wartości, uczył się też sztuki manipulacji. KOR właśnie rozpoczął wykłady latającego uniwersytetu dla związkowców. Intelektualiści wyciągali rękę do robotników i nie dawali się od nich odciąć i napuścić nawzajem jak to się zdarzyło w 1968…
Patrzę na tych wszystkich Cenckiewiczów i Gontarczyków, którzy robią doktoraty i kariery na szkalowaniu Wałęsy … i myślę sobie tak : A co Wy możecie wiedzieć o tamtych czasach, szczeniaki? Mole książkowe nie znające innego świata jak tylko biblioteki i zbiory archiwów – czterdziestoletnie, wypasione pączusie, co to rano lubią kakao z mlekiem na śniadanie… Taki to nawet psa się przestraszy jak mu zwierzak kły pokaże! Odczepcie się od Wałęsy! Gdy Wałęsa stawał przed dramatycznym wyborem swojego życia Wy, panowie historycy, rżnęliście jeszcze w pieluchy! Żaden z Was nie wie jak zachowałby się wtedy w stoczni? Nie rozumiejąc kontekstu epoki nie możecie oceniać i ferować wyroków! Obrzucacie teraz błotem skromnego młodziutkiego robotnika tamtych lat, który dzięki sile swego charakteru stal się potem wielkim człowiekiem – i tu was boli…. , Uruchamiacie dziś cala machinę sądową aby go zniszczyć! A prawdziwi architekci tamtego sytemu, którzy go tworzyli i nim zarządzali, pozostają bez kary a nawet są na piedestałach .
Dyrektorzy, prezesi, szefowie wszelkiego rodzaju instytucji systematycznie spotykali się w tamtych latach z panami z SB – to należało do ich obowiązków zawodowych. Przychodziło się czasem w charakterze petenta-pracownika na zaplanowaną rozmowę a sekretarka machała od progu ręką: „Dzis szef niedostępny dla pracowników bo ma od rana wizytę panów z MSW!” Przychodzili panowie z MSW badali nastroje, wypytywali. W tamtych czasach nie było internetu ani badań opinii publicznej więc kapitan SB tylko tak mógł zasięgnąć języka:” No i jak towarzysze ze stoczni przyjęli ostatnie przemówienie towarzysza I sekretarza patii ? Podobało się?„ I takie były to czasy….
Napisze teraz coś, co wydaje mi się ważne a czego na pewno nie zrozumieją młodzi, gołowąsi sędziowie Wałęsy, którzy nie pamiętają, nie rozumieją tamtych lat, Otóż w systemie komunistycznym, gdzie nie ma opozycji a każdy myślący inaczej jest wrogiem ludu i do odstrzału – w tym systemie opozycja ma szanse przetrwania ( czysto biologicznego przetrwania! ) jeśli rodzi się wewnątrz grupy władzy. Inne myślenie tam się najpierw ukrywa i dlatego jest tolerowane a potem nagle – gdy masa krytyczna zostaje przekroczona – podnosi głowę i już nie daje się zdusić. Opozycjoniści Michnik, Kuroń, Modzelewski, jako bardzo młodzi ludzie, byli przecież młodzieżówką czerwonej elity! Nie zniszczono ich od początku bo się nie wyrywali przed szereg aparatu władzy ale milczeli obserwując rzeczywistość bezpiecznie bo z wewnątrz. Po latach kontestacji wspólnie wydali głos.
Wyobraźmy sobie teraz ze Wałęsa rozpoczyna rewoltę jako romantyczny bohater. Przychodzi prosty, wiejski chłopak lat dwadzieścia i parę, słabo wykształcony niepiśmienny prawie, goły i na ciężką harówkę… Ów nagi rycerz bez skazy - sam przeciw światu! Wyobraźcie sobie , ze ten anonimowy robotnik występuje publicznie pewnego dnia i krzyczy : „Precz z Komuną! Katyń pomścimy!…itd. … Takiemu idiocie bardzo szybko ukręcono by głowę! Romantyczny rycerz idei istnieje tylko w XIX-wiecznych poematach. W czasach omnipotentnego państwa XX wieku - pojedyńczy buntownik, zanim zgromadzi zwolenników, ginie szybko i bez rozgłosu. A wywalić durnia z pracy i mieszkania, niech dzieci zdychają z głodu, aresztować bez sądu, wtrącić do lochu - nikt go nie obroni i słuch o nim zaginie… SB wypróbowało i inne bardzo skuteczne sposoby: mogli nasłać na Wałęsę zbirów, sprowokować wypadek na ulicy, zepchnąć z czwartego piętra, pozorując samobójstwo, co w stanie wojennym zdarzało się często i do dziś dnia IPN nie wie skąd się wzięła taka samobójcza epidemia wśród działaczy „Solidarności”…?
Jeśli tak było jak myślę, że było i Wałęsa na początku został uwiedziony przez SB to ostatecznie przecież wykołował swoich mocodawców – okazał się przebiegłym lisem i drapieżnym wilkiem! „Po owocach poznacie ich – głosi ewangelia Św. Mateusza – nie sądźcie nikogo według jego mowy, ale po tym, co robi i jakie ma czynów owoce”
Nie ukatrupili Wałęsy, bo mieli na niego haka, na którym w każdej chwili mogli Go powiesić! . Mogli Go powiesić ale nie powiesili. Mogli Go wtrącić do lochu i wykończyć powolutku w ciemnicy - ale się tak nie stało. Władze stanu wojennego zarządziły szczególną ochronę Lecha Wałęsy… Może wydawało im się ze chronią Bolka a to już byl dawno Lech Wałęsa! Być może mieli nadzieję że jednak podkupią Lecha i robotniczy lider głośno poprze stan wojenny? Ale Przywódca „Solidarności” siedział w Arłamowie i MILCZAŁ!
Kiszczak i Jaruzelski nie zdawali sobie sprawy z jak mocnym graczem mają do czynienia! Liczyli że Wałęsa nie wytrzyma presji, gdy w mediach zaczną robić z niego szubrawca i wariata a do Komitetu Noblowskiego pójdą donosy… Wiadomo że sympatia gawiedzi odwraca się szybko, zwłaszcza, gdy idol nie spełnia oczekiwań tłumu.
Ludzie, którzy przegrali z transformacją są zawistni , nie wybaczą…. Ale właściwie, co chcą teraz osiągnąć? Żeby Wałęsie cofnąć Nagrodę Nobla, rozbić wszystkie pomniki i napisać od nowa podręczniki, i wstawić na cokoły Kaczyńskiego, który 13 grudnia spał do południa. Chcą żeby świat dowiedział się że. obalenie komunizmu było zasługą sił specjalnych, które pociągały za sznurki i z Moskwy i kierowały Wałęsą? Tego chcą?! Już prasa zachodnia tak pisze…. Co za głupota! Hańba narodowa! Nadzieja w tym,ze i tak nikt nie uwierzy!
Mnie życiorys Wałęsy nie przeszkadza a nawet uważam, że zachowywał się jak sprytny gracz i wytrawny znawca totalitarnego systemu. Polityka to nie jest zajęcie dla pensjonarek! Pokażcie mi polityka który nie kłamie, nie kręci, nie wyprowadza w pole przeciwnika i nie udaje innego niż jest. ?! Ważne, że Lech nie dał się zniszczyć, skupił na sobie uwagę i sympatię narodu i ograł wszystkich po kolei, nawet intelektualistów, którzy go najpierw nadmuchiwali a potem dziwili się, ze taki wielki wyrósł!
Jeśli zawiódł niektórych, bo nie zginął męczeńską śmiercią, jak to w polskim zwyczaju, oznacza to tylko tyle, że pora zmienić narodowe mity! Nie wzywał narodu na barykady, nie zainicjował bohaterskiego powstania z gołymi rękami na czołgi i to oznacza, że dla Polaków kończył się historyczny czas uwielbiania martyrologii a nadchodził okres pragmatycznego budowania. Z przebiegłością węża Wałęsa prześlizgiwał się przez polityczne labirynty , uciszał podpalaczy i swym twardym milczeniem wspierał opór narodu czekając aż „wojenna ekipa” WRON się zmęczy a sytuacja międzynarodowa dojrzeje. Ten człowiek znalazł się we właściwym miejscu o właściwym czasie. Pod powierzchnią kipiało i ktoś musiał wyciągnąć wentyl by nadeszła dziejowa zmiana! Koło losu obróciło się i padło na Lecha. Nikt nie wierzył wtedy , ze pękną okowy i ze mur berliński się zawali – a jednak tak się stało!
Wałęsa dziś martwi się o Polskę. Pod sztandarem KOD-u objeżdża Kraj i spotyka się z ludźmi… Lech jak to Lech, jak czasem coś powie to trafia w sedno! „Dobra zmiana całkowicie do wymiany – mówi – Oj, będzie sporo spraw do załatwienia! Mamy w Polsce bardzo dużo mądrych ludzi, uczciwych, wykształconych, ale… w demokracji oni nie przejdą! Ich nie wybiorą!”
I co? Czy nie strzelił znów w środek tarczy? Grupa ludzka zawsze postawi na miernotę i wybierze…. słabszego. Spójrzcie tylko na nasz Sejm i dzisiejszą polityczną klasę! Najlepszy nie ma szans – padnie pod zajadłością zazdrośników, zawiścią krytyków i bezinteresowną nienawiścią do tego, który jest lepszy! A Polacy szczególnie nie lubią prymusów a tych co wystawiają głowę pond przeciętność szybko wciągną z powrotem do piekielnego kotła waśni i swarów. To jest dramat demokracji przedstawicielskiej, w której wszyscy żyjemy…
Wierze ze Wałęsa jest silny i się nie da . Świat ne uwierzy oszczercom. Odwalcie się od Wałęsy!
.