Napisze dziś o przygodzie mojego życia, o potrawach z raju niebieskiego, o tajemnicy raka i o zagubionych śladach naukowych ścieżek…
Kiedyś, kiedyś, jako młoda dziennikarka wylądowałam przez pomyłkę w Pradze Czeskiej. Przez pomyłkę · Wysłano mnie z kamerą na Międzynarodowy Kongres Psychotroniki, bo nikt w TVP nie wiedział, co to takiego i jechać nie chciał. · Wylądowałam więc w Pradze mocno wystraszona a gdy zobaczyłam salę obrad pełną posiwiałych i utytułowanych głów z różnych krajów załamałam się zupełnie: i jak ja opowiem o tym wszystkim polskim telewidzom? Przyjechali wtedy ze Wschodu i Zachodu by wymienić opinie na tematy absolutnie niezwyczajne w nauce. Padały pytania: czy rośliny czują? Jak zwierzęta przewidują? Czy ludzie mogą widzieć w czasie i porozumiewać się myślą na odległość? Jaka siła bezdotykowo przesuwa przedmioty? Sprawy, rodem z kuchennych opowieści, traktowano tam zupełnie realnie! Byłam zdumiona, zaciekawiona, zauroczona – i tak pozostało do dziś.
Wtedy, a lat już minęło czterdzieści, mówiło się odważnie w naukowych gremiach, że w zjawiskach życia mamy do czynienia z energią, której nie znamy. Można nazwać ją biologiczną, psychiczną, duchową lub jak kto woli…. Ta energia nie jest rejestrowana przez nasze instrumenty ale potrafi działać na dalekie odległości ( eksperyment Ziemia-Księzyc na pokładzie Apollo XIV), jest wszech-przenikająca ,nawet przez warstwy wód oceanu (eksperyment w łodzi podwodnej Nautillus) swobodnie porusza się w czasie,,,. To jakby piąta interakcja w fizyce - hipoteza tylko lecz nauka porusza się odważnie do przodu poprzez hipotezy.
Rosjanie przywieźli do Pragi w 1974 swych „sensorów”, czyli telepatów, psychokinetyków i jasnowidzów, których istnienie naigrywa się z nauki.. Poważnym naukowcom aż wstyd się przyznać, ze zajmują ich te zagadki! Fakty są jednak faktami i nie sposób ukryć, że istnieją tacy ludzie jak Ojciec PIO, Andrzej Klimuszko, Baba Wanga w Bułgarii czy Stefan Osowiecki, przyjaciel samego Marszałka Piłsudskiego przed kilkudziesięciu laty, TAK…, tyle, że nauka jest bezradna wobec takich fenomenów. Nie ma instrumentów, by badać, nie ma kompetentnych badaczy: fizycy nie znają biologii, biologowie nie maja pojęcia o fizyce! Tynczasem nasze pozazmysłowe doświadczenia miga być dla nauki bardzo płodne i otworzyć zupełnie niwa kartę medycyny.
W Pradze wystąpił pewien czeski fizyk czy biolog – nie pamiętam … Przekopuje teraz swoje notatki sprzed lat w poszukiwaniu jego nazwiska.. Dr. Matej? Nie wiem – imię to czy nazwisko? Ten człowiek próbował przed nami rozszyfrować tajemnice raka – największego wyzwanie medycyny współczesnego świata!
Dr. Matej zaczął od tego, ze Słonce dźwiga życie na naszej planecie. Brzmiało to bardzo dobrze, bo były to czasy kosmizacji nauki. Popularna książka Hoimara von Ditfurtha „Dzieci Wszechświata” pozwalała rozumieć, że wszystko na Ziemi jest częścią kosmicznego mechanizmu - my, jako ludzie, też! Niewątpliwe jest, z gdy zgaśnie słonce zgaśnie na Ziemi życie. Jeśli tak – to znaczy, ze promieniowanie słońca zasila życie. Stwierdzenie banalne ale czeski badacz dostał tu aplauz sali choć do dziś przecież nie wiadomo które pasmo słonecznego widma jest życiodajne – nie tylko o ciepło tu chodzi… „ Każda żywa komórka – ciągnął dalej swój wywód dr. Matej – jest mini-siłownią energetyczną na miarę swojego ewolucyjnego rozwoju. To fabryka chemicznych przemian choć nie wiemy na jakiej energii pracuje i skąd tę energię bierze”.
Tu muszę wtrącić, że w połowie ubiegłego wieku w tzw. ZSRR trwały intensywnie badania tego problemu. Prof Dubrow z Moskwy, twórca teorii biograwitacji powiedział naeet wówczas, że nie ruszymy z miejsca jako badacze w podstawowych kwestiach jak np powstawanie raka – póki nie zrozumiemy energii, która uruchamia życie…. Rosjanie przywieźli wtedy do Pragi swoich „sensorów”: telepatów, jasnowidzów, psychokinetyków czyli ludzi posiadających umiejętność manewrowania przedmiotami na odległość.. Wykłady ilustrowane były eksperymentalnymi pokazami.. Rosjanie chcieli użyć ludzi o paranormalnych właściwościach do zadań wojskowych i straszyli Zachód psychotroniczna bronią. W ZSRR kontynuowano badania nad tzw. „aurą”. Małżeństwo Kirlianów z Krasnodaru ujawniło, że w polach wysokiej częstotliwości żywe organizmy promieniują, co wydawało się potwierdzać istnienie pola energii biologicznej. Wykładowca z Czech z pewnością pracował na takiej aparaturze i widział jak świecą żywe komórki, połączone w żywy organizm.
A co się stanie jak w jakimś ogniwie energii zabraknie? No właśnie! Komórka nie może być już wtedy „ludzka” bo nie ma wystarczającej ilości energii i zaczyna sama z siebie rozwijać inny jakby organizm, zaczyna nowo-tworzyć, powstaje rak – twierdził dr. Matej - formuje się guz, który wysuwa wokół „łapki” i wysysa siły życiowe. Tak to tez skądinąd opisał Hipokrates i on tez nazwał guz krabem, czyli rakiem. No tak, ale dlaczego tak się dzieje? Dlaczego?! Oklaski umilkły na sali, gdy dr, Matej zadał to zasadnicze pytanie: dlaczego występują czasem w nas energetyczne deficyty? Zapadło milczenie. Ba…
Czeski badacz stwierdził, ze prostym przełożeniem energii słońca na zjawiska życia są… rośliny! Spożywając rośliny dostarczmy sobie samym czystej, życiodajnej energii słońca. Mięso zwierząt to już przetworzenie energii roślin – jest dalej w łańcuchu pokarmowym.
W myśl tej hipotezy rozprzestrzenianie się raka jest, więc głównie związane z przetworzoną żywnością, którą wszyscy spożywamy… Nawet warzywa i owoce , zanim się znajdą na naszych stolach, miesiącami leżą w chłodniach i magazynach… Napakowane chemią wyglądają świetnie i nieźle nam smakują – maja kalorie, ale… nie maja energii! Badania Kirlianowskie wykazały, że marchewka zerwana prosto z grządki świeci w polu wysokiej częstotliwości, ma specyficzna marchewkową aurę… Jak poleży dłużej w chłodni promieniowanie znika, choć marchew wygląda tak samo, smakuje tak samo..Co się stało? Znak zapytania.
Kiedy uświadomimy sobie to wszystko zrozumiemy lepiej przezorną mądrość wegetarian oraz usłyszymy głos Pana z ksiąg Starego Testamentu: „Oto daję wam wszelką roślinę wydającą nasienie na całej ziemi i wszelkie drzewa, których owoc ma w sobie nasienie: niech będzie dla was pokarmem?
W raju niebieskim nie jadano zwierząt – dieta Adama i Ewy była ściśle wegetariańska. Zakazy i nakazy stosowały potem różne religie i przez tysiąclecia przekonywano się, ze wegetarianie mniej chorują…. Od lat Amerykanie drążą temat występowania raka i innych chorób cywilizacyjnych i ich związku z dietą. W 2015 roku przebadana 70 tysięcy wegetarian w ramach programu Lama Linda University w Kalifornii a wyniki opublikowano w z American Journal of Clinical Nutrition . Zdumiewające wyniki! Statystycznie, niepodważalnie, czarno na białym stwierdzono, ze wegetarianie mają większą odporność, silniejsze zdrowie, dłużej żyją a rak i inne choroby degeneracyjne-cywilizacyjne nie są dla nich groźne Zbilansowania . dieta nabiałowo-roślinna wydaje się więc być wystarczająca dla człowieka i jest gwarancja jego długowieczności.
Oczywiście, jedzenie nie jest jedynym czynnikiem chroniącym. Stresy – nasza psychika, jest bardzo ważna. Niebezpieczne jest np., gdy gryzie nas sumienie, głownie poczucie winy wobec siebie i innych – jak twierdza zastępy psychoonkologów. Co wtedy dzieje się z naszą energią życia?. Badania Kirlianowske pokazują, że w stresie cale połacie ciała ludzkiego są pozbawione promieniowania. Czy znaczy to może, ze kumulujemy w sobie, kierujemy do wewnątrz energię i w ten sposób sami się uszkadzamy ? Nie wiadomo. Stan relaksu i dobrego samopoczucia wyraża się natomiast świetlistą aurą wokół naszej postaci, sugerując, ze człowiek wymienia energie z całym swoim otoczeniem. Czy o to właśnie chodzi? I znów znak zapytania. Ale problem badawczy jest szkoda, z nie ma kontynuatorów…
Nie chodzę po cmentarzach, ale w ubiegłym roku pożegnałam tam wielu znajomych: Wiktor Osiatyński, Janusz Głowacki, Ania Przybylska, Małgosia Braunek, Małgosia Bocheńska, Marta Piszczatowska, Grzegorz Miecugow – lista tych, co przegrali z rakiem jest długa…
Świat inwestuje obecnie miliardy by poznać tajemnicę chorób nowotworowych . Międzynarodowa Agencja z Lyonu, koordynująca badania nad rakiem, donosi nam o coraz to nowych substancjach, które nas otaczają i mogą być rakotwórcze. Nie dajmy się zwariować! Trudno żyć w XXI wieku bez kontaktu z tym i owym. Dopiero ostatnio zajęto się metabolizmem samej patologicznej komórki raka . Niemiecki biochemik Otto Heinrich Wartburg odkrył, że metabolizm nowotworów złośliwych jest uzależniony nie tylko od zakwaszania organizmu przez mięso, ale tez w znacznym stopniu zależy od spożycia glukozy. Cukier karmi raka?. Być może to początek nowej drogi badawczej.
Tymczasem liczba osób niejedzących mięsa ani cukru powiększa się. Przodują mieszkańcy Izraela – 15 % deklaruje tam wegetarianizm, w USA jest to 9 %. Ludzie profilaktycznie chcą się ratować bo wiedzą ze medycyna nie tak wiele może im pomóc jak ten już guz się objawi…. W Polsce do diety wegetariańskiej przyznaje się 3 % z tym, że dla młodych Polaków bezmięsny sposób odżywania staje się coraz modniejszy. Młodzi wysuwają rózne argumenty religijne ( dietę bezmięsna zaleca buddyzm, hinduizm i Stary Testament) , moralne ( zwierzęta cierpią), antropologiczne ( gdyby natura uczyniła nas mięsożercami mielibyśmy kły…), ekonomiczne (dla planety wegetarianizm byłby mniejszym obciążeniem niż masowa hodowla bydła na rzeź), ale w tym, co napisałam powyżej, jest argument najważniejszy – rośliny dają nam najcenniejszą żywotna energię, w która same są wyposażone.
Podobno mamy obecnie w Polsce milion chorych na raka, co daje nam siódme miejsce w Europie.. Nie ogłasza się epidemii, bo wiadomo, że rak nie jest chorobą zakaźną, ale mało mówi się o tym, że ludzie sami sobie mogą pomóc i zabezpieczyć się przez odpowiednią dietę i harmonijny styl życia. I – jak to w medycynie bywa – nie wszystkie dobre zalecenia są nagłaśniane by nie przeszkadzać interesom wielkich korporacji.::) Pomysły najbardziej kreatywne zostają poza zasięgiem …
Pomyślałam, że napiszę, co wiem – może się komuś przyda? Nie jest to tak, ze zjedliśmy już wszystkie rozumy. Nauka wciąż poszukuje nowych ścieżek a czasami warto wrócić do tych dawnych śladów, które zagubiły się w gąszczu.