Tak się składa ze znam panią Barbarę Jackiewicz – matkę, która od 30 lat opiekuje się synem w śpiączce: bez aktywnego mózgu, bez czucia, bez kontaktu… Nie można go zostawić nawet na chwilę, bo się zadławi - co godzinę odsysanie, co godzinę obracanie bo rany i odleżyny… Teraz Syn jest w specjalnym Ośrodku a matka co dzień z nim… Gdy spotykam Basię ogarnia mnie onieśmielenie – po prostu nie wiem jak się zachować w obliczu tak heroicznego cierpienia MATKI, żadne słowa nie są wystarczające, aby okazać Jej podziw szacunek!
Kilka lat temu - gdy bolesna matka prosiła o o eutanazję dla Syna – prasa opisała historie Jej życia…… Pisano wówczas, ze chłopiec stracił świadomość po zachorowaniu na odrę. Nieprawda! Stało się to po szczepieniu na odrę. We wczesnym dzieciństwie chłopiec przeszedł lekka odrę, podobnie jak wielu jego rówieśników…. I nic się nie działo. Chłopiec był zdrowy i pełen energii: chodził do szkoły, uprawiał sport… Po kilkunastu latach wirus odry – podany w ramię ( tzw. „szczepienie przypominające”) podczas rutynowych szkolnych szczepień – przez mięśnie przedostał się do układu krwionośnego, poszedł w gorę i zniszczył mózg. Dom mojej kuzynki, w który poznałam Basię jest domem lekarza, bardzo znanego, bardzo wybitnego, wieloletniego specjalisty światowej klasy. Rozmawiamy, ale nie możemy się porozumieć
- Jak to możliwe… ze po szczepieniu…?
- Zawsze mogą być powikłania…
- Ale aż tak!? Co to za szczepionka? Kto ją podał? Kto ją spreparował?
Po 30 latach nikt nic już nie pamięta. W USA rodzina otrzymałaby milionowe odszkodowania a Syn w śpiączce wysoką rentę do końca życia. W Polsce ten krzyż złożony na wątłe barki matki. „ Niech pani dziękuje za to wywyższenie – pocieszał Ją sybaryta w sutannie – Pani Syn cierpi za grzechy całego świata” O, mój Boże! Czemu dajesz kapłaństwo okrutnikom?
A ja nie daje za wygraną
- Jeśli choć jeden taki przypadek się zdarzył, trzeba sprawdzić wszystkie szczepionki, trzeba badać, trzeba weryfikować…
- Dzięki szczepionkom nie mamy już masowych epidemii, zlikwidowaliśmy choroby…
- Tak, ale to nie ten temat!
Milczenie.
I tak sobie pomyślałam, po co było szczepić 16-latka na odrę? Jakby go znów dopadła ta lekka, dziecięca choroba – przechorowałaby i spokój…
Ja np. nie byłam szczepiona. Moje dzieciństwo było wiejskie: sielskie anielskie, po wojnie nikomu szczepienia nie były w głowie. ( 12-latce w dano w szkole BCG w ramię). Dzieci chorowały…? Nie tak bardzo. Pamiętam, ze chorowałam na odrę: miałam czerwone plamy, gorączkę i… bardzo lubiłam ten stan, bo Rodzice nie odchodzili od mojego łóżka i cały czas czytali mi na głos bajki… Innych chorób z dzieciństwa nie pamiętam i do dziś mam kapitalne zdrowie: żadnych operacji w moim życiu , wszystko we mnie do dziś nie-powiększane, nie-zmienione, wszystko w normie wieku. Nie szczepię się na żadne grypy! Nie odwiedzam też lekarzy, nie biorę leków i nie daje się ogłupić medycynie . Trzymam swoje życie w równowadze – to wystarcza. Nie zarobią na mnie ani lekarze ani farmaceuci!
A dlaczego szczepienia chodzą mi teraz po w głowie? Mamy malutkie dziecko w rodzinie. Jaś ma siedem miesięcy, rośnie jak na drożdżach i już i pokazuje cyrkowe sztuczki: robi pompki, mostki, łazi na czworakach a nawet staje na głowie. Poznaje świat z wielka radością i perlistym śmiechem napełnia dom cały – buzia zaopatrzona w dwa dolne zęby śmieje się szeroko i do każdego… Na szczęście urodził się w Niemczech, gdzie nie ma obłędu szczepień – są zalecane ale nie ma przymusu. Gdyby Jaś mieszkał w Polsce miałby już w swoimi wieku czterokrotne szczepienie na wirusowe zapalenie wątroby typu B ( wzw B) oraz gruźlice ( BCG) i ani by się rodziców zapytano, bo pierwsze szczepienie jest rutynowe, w szpitalu, zaraz po porodzie. Miałby tez przykre doświadczenia paru innych obowiązkowych szczepień według kalendarza San-Epidu.
Podejrzewam, ze policja szczepionkowa, która istnieje w krajach postkomunistycznych, związana jest głównie z obecnością u nas tzw. stacji sanitarno- epidemiologicznych. Te twory rodem ze stalinowskiej epoki (1952) zostały powołane do dozoru i nadzoru oraz wymierzania kar. Inspektorzy pilnują restrykcyjnie aby każde dziecko było w porę nakłute. Moim zdaniem powinni zajmować się głównie promocją zdrowia i profilaktyką a nie pilnowaniem szczepień! Szczepienia są jednak bliższe interesom medycznego establishmentu. Aby zabezpieczyć miliardowe kontrakty firmy farmaceutyczne startują na przetargach i…. prześcigają się w dowodach wdzięczności. A teraz jeszcze - gdy policja szczepionkowa wprowadza zarządzenie, że dziecko bez obowiązkowych szczepień nie zostanie przyjęte do żłobka czy przedszkola - skromne pielęgniarki tez będą mogły sobie dorobić na boku. Nie tak dawno słyszałam zalecenie przekazywane matkom szeptem w przychodni: „Trzeba dać pielęgniarce stówę, to da pieczątkę a dziecka nie zaszczepi! „ Stówa to znacznie mniejszy wydatek niż ew. mandat karny za uchylanie się od szczepień, przewidziany w Ustawie Głównego Inspektora Sanitarnego. Tymi karami można zawsze rodzicom pogrozić podnosząc w ten sposób. autorytet skompromitowanej instytucji rodem z dawnej epoki .
A ciałko noworodka słabiutkie, galaretowane, kości miękkie, mięśnie szczątkowe, nerwy niewykształcone, układ odpornościowy w budowie…. Odporność to jest coś, co się kształtuje dopiero: to całość funkcjonowania organizmu + układ nerwowy i psychika… A tu ledwo maleństwo zjawiło się na świecie a pielęgniarka szpitalna już brutalnie wciska w bezbronne ciałko drobiny wirusów i bakterii . W istocie, Bóg musiał wyposażyć ludzkie dziecko w moce niepojęte że jest w stanie to znieść!.
Dziecko rodzi się by żyć Są dzieci, które przetrwały na mrozie, pod gruzami ( jak ta dziewczynka z Nepalu) przeżyły w skandalicznych warunkach zagrzebane na śmietniku, odnaleziono je i wcale nie były zakażone czy chore – mimo zagrożeń rozwijały się normalnie. Nie znamy do końca obronnych mechanizmów życia, ale wiemy na pewno ze układ odpornościowy niemowlaka jest związany z karmieniem. Mleko kobiety zawiera antygeny i jest najlepszą ochroną przed wszystkimi chorobami!
W lekarskiej rodzinie, o której pisałam na początku, jest ostatnio nowe nieszczęście. 10 -latka, urokliwa do tej pory dziewczynka, gwiazda przedszkolnych przestawień, nagle zaczęła dziwaczyć: nie bawi się z dziećmi, w domu sama siedzi kącie i nawet nie patrzy rodzicom w oczy… Stwierdzono autyzm. Jak? Dlaczego? Co się dzieje? Lekarze przepisali leki, wpakowali dziecko do psychiatryku, gdzie było dużo innych dzieci, które nie umiały się ze sobą bawić.
Pytam niedyskretnie: :
-A czy ona przypadkiem nie dostało ostatnio szczepionki MMR ( trzy choroby jednym: świnka, odra i różyczka)
Rodzina lekarska jest na mnie oburzona
- Ale to nie ma żadnego związku! Tak, ona w przedszkolu była normalna a potem choroba się zaczęła i teraz się rozwija”
Dlaczego zapytałam o MMR ? Publikacja brytyjskiego lekarza Andrew Wakefielda, który stwierdził związek między szczepieniem potrójna dawką chorobowych wirusów a pojawieniem się… autyzmu, wywołała burzę w środowiskach medycznych. Nie była to jedynie hipoteza ale realny dowód w postaci stanu zapalnego okrężnicy, który pojawia się po podaniu szczepionki MMR a jest skojarzony z z autyzmem. Współpracownicy dr Wakefielda spodziewali się, że dostaną nagrodę Nobla a tymczasem szefa ich zespołu nazwano szaleńcem, oskarżono o fałszerstwo i pozbawiono prawa leczenia . A Wakefield postulował jedno: by rozdzielić chorobowe mikro-wirusy a dzieciom nie podawać ich razem. Zdaje się, ze to rozsądna propozycja – więc skąd ta ostra reakcja? Byłoby to pośrednie przyznanie się do błędu. Twórcy szczepionki MMR bali się pozwów sądowych – to jasne… A może szczepionki zostały już wyprodukowane i zalegały magazyny?
Nikt nie odważył się ruszyć powtórnie problemu a firma farmaceutyczna MERCK subsydiowała przekupnych żurnalistów…. Tyle, ze autyzm stal się obecnie choroba społeczną! Ćwierć wieku temu autyzm występował jeden na 10.000. Obecnie… jeden na 45! Strach pomyśleć! Cała Warszawa obecnie jest oklejona plakatami „Autyzm w rodzinie”. Powstały liczne poradnie specjalistyczne. Fundacja” FIONA” rekrutuje woluntariuszy by umieli bawić się zabawkami wyprodukowanymi na potrzeby autystycznych dzieci i autystycznych dorosłych . Liczne stowarzyszenia zrozpaczonych rodziców proszą Polaków o datki. Stowarzyszenie „Dalej razem” organizuje szkolenia dla rodziców i terapeutów, rozpowszechnia się wydawnictwa a temat autyzmu… Biznes się kręci – aż milo!
Boże drogi, czyśmy już wszyscy powariowali? Dlaczego lekarze medycyny publicznej nie zabiorą głosu? Dlaczego nie przeprowadzą porządnych badan populacyjnych? Niech zweryfikują – niech odrzucą lub potwierdzą hipotezy na bazie epidemiologii! Aż strach pomyśleć, że ci lekarze, rządzący publiczną służbą zdrowia, mogą być w kieszeni firm farmaceutycznych, których zyski idą w miliardy… Byle szczepionka kosztuje kilkaset zł – pomnóżcie przez 5 milionów polskich dzieci? Góra zielonych zer…
Nie jestem lekarzem, ale dość długo zajmowałam się popularyzacją medycyny więc nie widzę powodu, aby nie podzielić się swoimi przemyśleniami a te podpowiadają mi: OSTROŻNIE! …
Że nasz układ odpornościowy się uczy, ze przez szczepienia jest lepiej przygotowany na walkę z zakażeniem – to prawda, znana od 200 lat. Świetnie! Szczepmy się, szczepmy nasze dzieci, aby je zabezpieczyć. Ale bez przesady! Co za dużo to niezdrowo – zawsze…
Po pierwsze uważam ze aplikowanie dzieciom zaraz po narodzeniu szczepionek ( BSG i WZW) jest niedozwolonym barbarzyństwem. Mleko matki zawiera wystarczające antygeny a poza tym jest pewna okoliczność, której nie biorą pod uwagę inspektorzy San-Epidu
Noworodki, które się szczepi są zdrowe, nie wykazują żadnych objawów chorobowych i nie sygnalizują potrzeby farmakologicznego leczenia. Tym radosnym, zdrowym dzieciom pakuje się do mięśni szczepy mikroorganizmów chorobowych w chemicznej otoczce. U małego człowieka ochrona przed zakaźnymi wirusami występuje głównie w jelitach. … Ale dzieci nie zjadają tych szczepionek i nie ma szans by jelita nauczyły się zwalczać. One dostają tę dawkę wprost do mięśni a realnie do układu krwionośnego, który je donosi do wszystkich tkanek ciała , do mózgu też…, Co mózg ma z tym wspólnego? Otóż szczepy bakterii nie występują same. Firmy produkujące umieszczają je w otoczce rtęci , aluminium i diabli jeszcze wiedza, czego – chodzi głównie o przetrwanie, aby się szczepionki nie psuły i by można było je długo używać… Mikro-drobiny szkodliwych metali wprowadza się przemocą do ciałka dziecka… Gdy dostana się do mózgu mogą uszkadzać układ nerwowy i zmieniać osobowość. Nie każdy noworodek ma dość siły, aby się oprzeć truciznom.
Uważam ze dzieci, póki są karmione piersią nie powinno się szczepić, bo mleko matki je doskonale zabezpiecza. Gdy dziecku wyrastają zęby i matka odstawia je od piersi, wtedy dopiero warto zabezpieczyć dziecko przed kilkoma chorobami, które są realnym zagrożeniem. . Po co szczepić dzieci na choroby nieistniejące? Niestety, , tak się teraz dzieje np. ospa . WHO w 1978 dało oficjalny komunikat, ze ospy już na świecie nie ma tymczasem w krajach Europy wciąż się na ospę szczepi… W Polsce np szczepionkę przeciw polio dziecko powinno obowiązkowo otrzymać już w 4-tym miesiącu życia. Po co szczepienie na polio? W 2001 roku mieliśmy przecież komunikat WHO, ze Europa jest wolna od polio. A dzieci się szczepi i szczepi… Szczepionki zalegają magazyn wiec trzeba je upłynnić. Czy tak?
Patrzę na polski kalendarz szczepień obowiązkowych z podpisem Głównego Inspektora Sanitarnego… Nie bardzo rozumiem po dziecku wszczepiać tężec w drugim miesiącu życia - tak zaleca San-Epid … Leży sobie takie niemowlę w pampersach, mama karmi a ze światem zewnętrznym styka się poprzez spacery. Nie ma zamiaru odżywiać się ziemią ani w niej grzebać, zwłaszcza ze musiałoby być nieźle skaleczone by załapać laseczkę tej choroby… Panie Inspektorze Główny, po co szczepionka na tężec, obowiązkowa dla 2 miesięcznego niemowlaka?
Po trzecie uważam, ze tylko RODZICE mogą i powinni decydować. To jest świadczenie zdrowotne i każdy – zgodnie z naszymi ustawami i przepisami UE – ma u nas prawo wyboru. Lekarze powinni wcześniej uświadomić rodziców: Teraz zaszczepimy pani dziecko na taką i taką chorobę, która występuje…. Chcemy, aby pani dziecko był odporne . To jest szczepionka z roku…… Taka i taka firma daje gwarancje w tylu i tylu procentach z tym, ze każdy organizm odpowiada inaczej i mogą być odczyny poszczepienne…. I niech rodzice decydują! Ich sprawa i ich krzyż.
Faktem jest ze nasze dzieci są jakby coraz bardziej chore: alergie, fobie, ADHD, autyzm, już u kilkulatków diagnozuje się objawy depresji i odmiennych zachowań… Co się dzieję? Co my wyprawiamy z naszymi dziećmi????
To, ze firmy farmaceutyczne są organizacjami przestępczymi, obliczonymi głownie na zysk – pisałam już parę razy … Nie ukrywam swoich opinii. Śmieszy mnie histeria, którą rozpętują te firmy przy pomocy usłużnych dziennikarzy. Co roku straszą nas jakaś zakaźną chorobą i namawiają na nowe szczepionki. Przypomnijmy sobie: „choroba zwariowanych krów”,potem świńska grypa , ptasia grypę, na która nikt nigdy w Europie nie zachorował ani nie umarł a jednak lansowano szczepienia. Ostatnio straszono nas Ebola – ta chor0ba występuje w tropiku i nie ma szans by w Europie klimat aż tak się ocieplił!
Byłam niedawno w pewnej stacji sanitarno – epidemiologicznej, której dyrektor pochwalił się: „A my wszystkie dziewczynki w szkole zaszczepiliśmy na raka!” Na raka? Nie wiadomo do końca czym jest ta choroba a wirusowe jej pochodzenie jest wątpliwe – a mimo to dzieci się szczepi. Ratunku! Wariactwo szczepionkowe narasta. Podobno ćwierć wieku temu było w Polsce kilkanaście obowiązkowych szczepień, teraz jak się zbierze do kupy wszystkie szczepienia wielokrotne, przypominające, skojarzone i innowacyjne można wyliczyć 36 przymusowych nakłuć naszych dzieci. Ratunku! Czy mamy prawo robić to dzieciom tak rutynowo i… bez zastanowienia…?
Na zakończenie tych rozmyślań muszę dodać, ze pisząca te słowa jest, co roku członkiem Kapituły Konkursu: „Liderzy Medycyny”, organizowanego przez Ogólnopolski System Ochrony Zdrowia. Ta awangardowa grupa, lekarzy, przedsiębiorców i informatyków usiłuje pogodzić rynek ze zdrowiem.. Obawiam się, ze jestem jedyną osobą, która widzi w tych działaniach złowieszcze szpony farmaceutycznych korporacji…. W każdym zespole jednak advocatus diaboli bardzo jest przydatny! Gdy co roku typuję liderów, biorę pod uwagę wiele wartości: Jeśli któryś szpital odznacza się tylko zyskiem a nie prowadzi promocji zdrowia ani nie ma dobrej współpracy z pacjentem – obniżam punktację. Uważam, ze medycyna jest dyscyplina społeczną – też! Mam prawo głosić swoje idee. Nie zamierzam odpuszczać i rezygnować z obecności w tym gremium – chyba . że mnie sami wywalą po tym felietonie
-