I znów ma być żałoba narodowa. Bardzo żal mi górników i ich rodzin, to wielka tragedia. Jednak w ten sposób możemy ogłosić cały rok, albo nawet wiek „czarnym okresem”. Bo czym się różni ta sytuacja od faktu, że codziennie na polskich drogach ginie średnio 15 osób? W miejscach oddalonych o kilkadziesiąt, czy kilkaset kilometrów, lecz odległość nie ma przecież znaczenie dla śmierci. Dlatego jestem stanowczo przeciwny decyzji Pana Prezydenta, bo zaczynam się dopatrywać tutaj selekcji: jeśli tragedia jest „medialna”, wtedy „robimy halo”. A tych „halo” jest coraz więcej. Obawiam się więc, że zamiast wyjątkowego okresu spokoju i zadumy, oddania hołdu ofiarom, żałoba narodowa nam po prostu spowszednieje.
Nie dla żałoby narodowej

Też jestem na nie. Wcale nie tak dawno, 2006, wydarzyła się podobna tragedia w Halembie, i wygląda na to, że z tych samych powodów: lekceważenia przepisów dot. bezpieczeństwa przez spółki.
Może zamiast pustych gestów warto zmienić prawo?
Żal mi wszystkich ginących w tragicznych okolicznościach i serdecznie współczuję ich najbliższym ale mam dosyć urządzania z tego powodu cyrku objazdowego byle się lansować.
O rety,
jest to po prostu kolejne ruchome święto. A przy okazji dzieci poznają nowe słowo: kir.
Następna żałoba narodowa zostanie ogłoszona w grudniu z okazji niespodziewanego zejścia lawiny w Tatrach.
Lub tragicznego zgonu któregoś z celebrytów.