Bardzo często szukamy rozwiązań, które sprawią, że nasze strony odwiedzi większa liczba użytkowników. Nasze oczy są zwrócone w stronę serwisów społecznościowych, narzędzi do tworzenia list mailingowych i remarketingowych, systemów reklamowych, kampanii AdWords etc. Chcemy docierać do nowych odbiorców, to jasne. Niestety działając w ten sposób, naszej uwadze umykają dwie istotne kwestie.
zanim rozpoczniesz działania na zewnątrz, działaj w obrębie witryny
Powszechnym błędem jest skupienie się jedynie na dostarczaniu ruchu poprzez szereg działań w zewnętrznych mediach – serwisach społecznościowych, na innych stronach, w mailingach, kampaniach reklamowych. Koncentrujemy się na znalezieniu adresatów naszej oferty i podsuwamy im odnośniki do strony. To oczywiście niezwykle istotny aspekt działań marketingowych, lecz w pierwszej kolejności warto się skupić na optymalizacji samej strony www, którą chcemy promować.
Strona dobrze zoptymalizowana pod kątem wyszukiwarki Google (zarówno w kwestiach technicznych, jak i w zakresie doboru, przygotowania i rozmieszczenia treści) pozwala budować trwały i w pewnym sensie biernie pozyskiwany ruch. Połączenie optymalizacji z rozbudową zasobów w postaci unikalnych i wartościowych treści daje naprawdę świetne efekty. Im dłuższą perspektywę czasu przyjmiemy, tym tańsze jest pozyskanie użytkowników tą metodą – raz poniesione nakłady zwracają się stopniowo i koszt jednostkowy maleje.
Warto też tak projektować treści i układ elementów na stronie, aby zachęcać użytkowników do udostępniania naszych zasobów w serwisach społecznościowych. To również nic nie kosztuje, a pozwala budować społeczność i długotrwale zwiększać ruch na wybranych podstronach.
Moim zdaniem optymalizacja SEO połączona z tworzeniem treści i dystrybucją w mediach społecznościowych to zdecydowanie najlepsza strategia dla młodych biznesów.
A co gdy już przyciągniesz użytkowników?
Druga ważna sprawa, która może nam umykać, gdy zbytnio koncentrujemy się na działaniach „zewnętrznych” to zaopiekowanie się internautą, gdy ten znajdzie się już w obrębie witryny.
Bo co z tego, że przyciągniemy więcej osób, skoro niewielki odsetek z nich zdecyduje się wykonać oczekiwaną przez nas operację – zapisze się do newslettera, założy konto lub dokona zakupu? Oczywiście, im więcej osób wejdzie na stronę, tym więcej prawdopodobnie dokona konwersji (czyli z gościa stanie się klientem lub subskrybentem), ale w ten sposób zajmujemy się tylko jedną stroną medalu.
Liczba konwersji = liczba użytkowników x współczynnik konwersji.
Skoro ostatecznie naszym celem jest zwiększenie liczby konwersji – np. w postaci sprzedanych produktów, to powinniśmy mieć na uwadze obydwa czynniki wpływające na tę wielkość, czyli ruch na stronie oraz współczynnik konwersji.
Optymalizując współczynnik konwersji (ang. CRO – Conversion Rate Optimization – niech ten akronim od dziś kojarzy Ci się ze sprzedażą, a nie Chorwacją) jesteśmy w stanie zwiększyć liczbę osób skłonnych do wykonania określonego działania w obrębie naszej witryny. Czasem dużo łatwiej jest podnieść współczynnik konwersji z 1 do 2% niż dwukrotnie zwiększyć ruch na stronie, a przełożenie na wynik biznesowy jest takie samo.
Dlatego pamiętajmy, że sukces marketingowy zależy nie tylko od naszej aktywności poza witryną, ale w bardzo wielkim stopniu od tego, jak zoptymalizowana jest sama strona – pod kątem użytkowników i wyszukiwarek.
Jeśli szukasz sposobu, aby zwiększyć skuteczność swojego sklepu internetowego, warto zacząć od kompleksowego audytu uwzględniającego kwestie SEO (optymalizacja pod kątem wyszukiwarki), CRO i UX (optymalizacja pod kątem użytkowników i konwersji), a także powiązane z nimi aspekty – treści, dostosowanie do urządzeń mobilnych etc. Bez tego ciężko będzie określić, co wymaga poprawy i w jakich zakresach strona nie wykorzystuje swojego potencjału. W razie potrzeby służę pomocą – zapraszam na stronę Takaoto.pro, gdzie można dowiedzieć się więcej na ten temat.
Photo Credit: bill.sarris via Compfight cc