Ostatnio na swoim blogu opublikowałem wpis zawierający prelekcję Neila Patela oraz mój komentarz na temat growth hackingu (zobacz). Z prezentacji wynika „prosty” wniosek: podpatrujcie, jakie praktyki growth hackingowe stosują duże marki sprawnie działające w sieci. Przypomniałem sobie o tym, gdy pozytywnie zaskoczyło mnie Prezi, które ma świetny produkt i wcale nie gorszy marketing.
Niedawno miałem przyjemność wystąpić na imprezie Blogotok #3. Przygotowując się do konferencji postanowiłem przygotować prezentację właśnie w Prezi – to było moje pierwsze doświadczenie z tym narzędziem (chociaż o marce słyszałem już wcześniej). Niedługo po założeniu konta otrzymałem poradnik, jak występować publicznie. Niby nic, a jednak dla bardzo wielu osób może to być niezwykle przydatny content. Marketerzy Prezi zadali sobie proste pytanie – jakich porad może potrzebować osoba, która będzie prowadzić prezentację? Następnie przygotowali rzetelny materiał i podesłali mailowo nowemu subskrybentowi. Nic nachalnego, narzucającego się. Permission marketing dobrze dopasowany do odbiorcy.
Ktoś może się zastanawiać, czemu nadal się starają mimo, że mam już konto. To proste, albowiem:
1) mam konto darmowe (zawsze mogę założyć konto premium)
2) nie wystarczy, że założyłem konto – używając go regularnie i prowadząc prezentacje w Prezi przyczyniam się do popularyzacji produktu (tego, że napiszę notkę chyba raczej się nie spodziewali).
Kolejnym krokiem w tej swoistej akwizycji było przesłanie kolejnego dobrego mailingu. Tym razem wiadomość zawierała proste porady, co robić w sytuacjach awaryjnych podczas prezentacji, jak sobie radzić, aby nie ulec presji i stresowi.
Wiadomość zawierała dwa linki – pierwszy do wpisu poradnikowego na blogu Prezi (How Prezi might just save you from an on-stage meltdown and make you more like Steve Jobs). Drugi, prowadzący do sekcji Prezi Mobilty, która generalnie służy do tego, aby użytkownicy pobrali różne wersje aplikacji na mobilne i desktopowe systemy operacyjne. Dzięki temu można uchronić się przed negatywnymi skutkami różnego rodzaju awarii technicznych. Z drugiej strony, Prezi bardziej przywiązuje użytkownika do swojej marki i narzędzia. Im więcej instancji zainstalowanych na różnych urządzeniach, tym mniejsze ryzyko, że użytkownik przestanie korzystać.
Jeszcze w międzyczasie dostałem informację, że jeśli 3 osoby z mojego polecenia (z linka polecającego lub przez podanie adresów e-mail osób potencjalnie zainteresowanych – przy okazji zbieranie leadów) założą darmowe konto, to ja otrzymam 3-miesięczny dostęp do wersji premium, business, czy jak to tam się nazywa. Nieistotne. Niemniej jest to świetna droga do zdobywania kolejnych klientów, subskrybentów, leadów bez specjalnych nakładów na reklamę. Da się? Da się.
Content marketing może służyć nie tylko do budowania rozpoznawalności marki i SEO, lecz także może być (i jest!) wykorzystywany do wsparcia procesu sprzedażowego. Tak samo e-mail może być czymś zdecydowanie więcej, niż kanałem wysyłania nudnych informacji i powiadomień. Jeśli zajmujesz się marketingiem, zapisz się do newslettera (lub wersji testowych) kilku dużych marek oferujących narzędzia biznesowe i zobacz, jak to się robi.
Wiele będzie się mówiło teraz o context marketingu (lub context content marketingu) – zobaczycie, takich porad będzie więcej
przeczytaj też: pozycjonowanie stron - test SEO