Telefon dzwoni około dziewiątej wieczorem. Marta wróciła już z zakupów, nie ma na jutro planów. Bez chwili wahania przyjmuje zaproszenie do programu śniadaniowego następnego dnia. Nie pyta, jaki będzie temat.
To wszystko dzieje się naprawdę
Nawet gdy nie patrzysz
Zamykasz oczy i marzysz
Że twoje serce dziś skradnę
- śpiewa ktoś na scenie, Marta jej nie zna. Siedzi przed lustrem, a makijażystka wprawnymi ruchami sprawia, żeby czoło i reszta twarzy wyglądały w kamerze matowo. W tym czasie Marta odbiera jeszcze dwa telefony: o 14 jest pokaz fryzur na wiosnę w nowej galerii handlowej przy pl. Unii Lubelskiej, a wieczorem wystawa w Galerii Raster i premiera płyty Doroty Masłowskiej. Kalendarz się zapełnia.
- Czy śledzisz wydarzenia na Ukrainie? Jak duży ma to wpływ na twoje życie? – pyta zaspana dziennikarka, każde słowo popijając kawą.
- Oglądałam wszystkie relacje w telewizji i filmiki Ukraińców na youtubie, jestem przerażona. Wszyscy możemy za chwilę znaleźć się w środku wojny, ludzie cierpią i nie wiedzą kiedy to się skończy – odpowiada Marta, przeczesując lśniące włosy.
- Czy myślisz, że to wszystko prowadzi do wojny światowej?
- Chciałabym, żeby wszyscy ludzie byli szczęśliwi i wolni, bez wojen, chorób i bezsensownego umierania.
W galerii handlowej nikt nie myśli o Ukrainie. Marta nie chce już odpowiadać na trudne pytania. Teraz musi jedynie oceniać fryzury, podnosząc odpowiednią tabliczkę z punktacją. Jedna z modelek ma warkocz a la Tymoszenko, tylko w rudym kolorze. Niestety przegrywa z klasyczną, modną krzywą grzywką.
W Raster setki fotoreporterów przed wejściem, flesze jak letnie świerszcze nie ustają w cykaniu.
- Co myślisz o wokalu Doroty?
- Nie mogłam tego słuchać – Marta krzyczy, bo za nią jest bardzo głośno. – Ja na przykład nie wymawiam r i do głowy mi nie przyszło, że mogę śpiewać. Nie każdy może. Trzeba robić to, w czym jest się najlepszym.
- Czyli Masłowska jako piosenkarka cie nie ujęła?
- No nie, słyszałam urywki jednego kawałka, trochę słabe.
Telefon Marty tego wieczoru znowu dzwoni. – Tak, mogę przyjechać, będę.