Puls przestał bić. Bo sercem każdej stacji telewizyjnej jest informacja. Nawet jeśli produkcja serwisu drogo kosztuje. A prezenterzy „Puls Raportu” o 18. 30 po ponad 500 wydaniach programu musieli wywiesić białą flagę i powiedzieć widzom: „pa, pa!”. Amerykańscy bossowie pokazali się Polakom jak wielozadaniowy F16. Wszędzie na świecie podobno świetnie lata – a w Polsce głównie się psuje.
To była akcja w stylu Johna Rambo. Uśpioną po porannym kolegium redakcję w południe zbombardowano gradem maili. W międzyczasie do akcji ruszyli komandosi z zarządu informując o zakończeniu działalności serwisu na żywo. Atak był skuteczny, bo wykorzystał element zaskoczenia. Szefowie jeszcze niedawno mówili przecież o cyfryzacji, HD, kanale informacyjnym, rozwoju, możliwościach i perspektywach. Dlatego trup słał się gęsto. Słabiej trafieni chwycili za telefony by szybciej niż inni koledzy załatwić sobie prace u konkurencji. Inni nie chcieli uwierzyć, ze to prawda. Jeszcze inni mamrotali cos o klątwie „Pampersów”. Najgorzej mieli korespondenci terenowi. Najczęściej dowiadywali się o sprawie gdy redakcja zbyt długo nie sprawdzała im tekstów. W tej sytuacji to, ze ostatni dziennik się w ogóle ukazał to był prawdziwy cud.
A miało być tak pięknie! Za przejętą od o. o. franciszkanów stacją stał przecież News Corp. – światowego rekina mediów Roberta Murdocha. Amerykanie zrobili badania rynku i wyszło im czarno na białym, że z reklamowego tortu mogą uszczknąć spory kawałek. Nie wiem kto był ich ekspertem, ale wiem, że przesłodził. A zachłanność spowodowała, że i ten mały kawałeczek utknął w gardle. Bo jeśli ktoś tam za oceanem myślał, że w ciągu 9 miesięcy zdoła pokonać TVP, TVN i Polsat to chyba wierzył też, że nad Wisłą po ulicach miast chodzą białe niedźwiedzie i proszą o cukierki. Ludzie „Puls raportu” nie dokonali wiele, bo niespełna procent udziałów w rynku nie dał stacji rentowności. To był młody zespół, który poza zapałem nie miał wielu atutów. Nie było tam znanych nazwisk. Nie było tematów które poruszyłyby opinię publiczną. Nie było wielkiej oprawy technicznej. Nie było wielkiej reklamy. Pod tym względem rozczarowali bo oczekiwano fajerwerków made in USA. Serwis był poprawny, ale to okazało się za mało w stosunku do oczekiwań i ponoszonych kosztów. Trudno zresztą ocenić czy to co się stało to kapitulacja czy może oczekiwanie na cyfryzację nadajników naziemnych co da stacji Murdocha ogólnopolski zasięg.
Jedno jest pewne – 150 osób trafi na bruk Jeszcze niedawno wydawało się im, że chwycili Pana Boga za nogi. Mieli wysokie pensje. Pozorną stabilność. Rzekome perspektywy. Zapowiedz szkoleń w najlepszych stacjach świata. Nic dziwnego, że się nie wahali i rzucali poprzednią pracę. Najbardziej ucierpiał z tego powodu TVN, gdzie np. szefowie nie byli w stanie zatrzymać najlepszych operatorów których kupowano do „Pulsu” za 12 – 15 tysięcy na rękę. Pieniadze wtedy kusiły ale teraz ci którzy odeszli plują sobie w brodę. „Miałeś chamie złoty róg”- napisałby o tej sytuacji wieszcz. Tyle, że „chamem” w tym wypadku okazał się bogaty wujek zza oceanu.
.