Jestem załamany tym, co zrobiła Anna Kotka, moja koleżanka z programu "Czarno na białym". Polityka to bagno, z którego nie wychodzi się czystym. I to za żadne pieniądze. Dziwię się, że podjęła taką decyzję po tym, co kiedyś robiła przed kamerą.
W Superstacji współprowadziłem program "Czarno na białym", w którym pokazywaliśmy polityków i gwiazdy show biznesu od lżejszej, zabawnej i bardziej prowokującej strony. Przy okazji Jacka Kurskiego ktoś wpadł na szatański pomysł, aby Ania (kierownik produkcji programu) podrywała go na oczach widzów. W tej roli spełniła się świetnie.
Program został nadany 31 sierpnia 2007 roku, a więc tuż przed wyborami, w których PiS poniósł sromotną klęskę. Niedługo po programie Kotka wystąpiła w spocie PO. Pamiętam, jak martwiła się, że Kurski nie będzie z tego zadowolony.
Kiedy dowiedziałem się, że teraz wystąpiła w spocie PiS-u, byłem więcej niż zaskoczony. Jej mętne tłumaczenia, że zawiodła się na PO, stąd ta reklamówka i wystąpienie podczas kongresu PiS-u, zupełnie mnie nie przekonują. Czy naprawdę sądzi, że partia, przeciwko której tak mocno protestowała w reklamówce sprzed zaledwie kilkunastu miesięcy, teraz wszystko zmieni na lepsze?
Artyści – aktorzy czy piosenkarze – wchodzący w jakikolwiek sposób w politykę robią sobie źle na własne życzenie. To tylko łatwa pogoń za kasą. Jestem przekonany, że podobnie jest w przypadku Anny Kotki. Aniu, nie poznaję Cię. Czy naprawdę dla pieniędzy i sympatii do posła Kurskiego można popełnić aż tak duży błąd?
Tutaj możesz zobaczyć, jak Anna Kotka podrywała Jacka Kurskiego: h ttp://www. wideoportal. pl/site/items/2203
.