Moda na nostalgię


wtorek 04/02/2020

Na dworze zima szara, ciemna i smutna, w polityce branie się za łby i słowa, które już dawno przestały być eleganckie, a tu jeszcze ze Wschodu nadciąga groźny, nierozpoznany póki co wirus. Nie polecam jednak Państwu na zły nastrój jednego głębszego kielicha, ale mogę z czystym sumieniem polecić francuski film, „Poznajmy się jeszcze raz”, który okrzyknięto już najprzyjemniejszym filmem tej zimy i stał się on już kinowym przebojem we Francji (ponad milion widzów po dwóch tygodniach wyświetlania), a do polskich kin wszedł 31 stycznia.

Podobno nastała teraz moda na nostalgię. Sama czytam na portalach społecznościowych wspomnienia różnych ludzi z dzieciństwa i młodości, twierdzących, że chociaż było biednie, to wesoło i w ogóle fajnie.

Bohater tego filmu też należy do tych, którzy niezbyt dobrze czują się we współczesności. Film rozpoczyna właśnie scena, w której małżeństwo z długoletnim stażem — rysownik Victor i psychoanalityczka Marianne — spędzają towarzyski wieczór ze swoim synem i jego przyjaciółmi. On czuje się zagubiony w świecie nowych technologii, tęskni za życiem analogowym, kiedy jeszcze gazety drukowały jego rysunki. Ona zachwyca się możliwościami, które daje postęp technologiczny i sztuczna inteligencja. Kiedy on w łóżku czyta książkę, ona pogrąża się w doświadczaniu wirtualnej rzeczywistości. „Myślę, że żyjesz zbyt długo” — mówi Victorowi małżonka podczas jednej z kłótni. Wkrótce potem wyrzuca go z domu, a swój czyn uważa za spóźniony akt wyzwolenia. Wymienia go też na model bardziej energicznego kochanka, jak się jednak okaże niepozbawionego też wad.

Tymczasem przyjaciel jego syna prowadzi innowacyjną firmę dla znudzonych i bogatych klientów, dzięki której będę mogli podróżować w czasie – spotkać się np. z Ludwikiem XIV czy Hitlerem. Obudowane to wszystko jest scenografią i kostiumami z epoki z udziałem licznych aktorów. Przybity małżonek czyli Victor wchodzi w tę zabawę, ale wybiera lata 70-te, kiedy poznał swoją żonę wówczas rudowłosą i trochę szaloną piękność. Bohater wie jednak cały czas, że już nie jest dwudziestolatkiem, nie mniej otaczająca go rzeczywistość lat 70-tych wydaje mu się bardziej prawdziwa i realna, niż obecny wirtualny świat.

Taka zabawa nie jest jednak ani tania ani bezkarna. Victor musi sprzedać letni dom jego i żony (bez jej wiedzy oczywiście) w Biarritz, na dodatek zakochuje się w młodej aktorce odtwarzającej rolę Marianne.

Takie powroty w przeszłość zatem nie zawsze są miłe, bo okazuje się, że o czymś bolesnym zapomnieliśmy, albo zakopaliśmy głęboko, a to jednak wyłazi.

Zakończenia filmu oczywiście nie zdradzę, ale powiem jednak, że kocham francuskie poczucie humoru, które na ogół nie powoduje głośnego rechotu, bo ktoś powiedział na głos słowo d…pa, ale krótkie parsknięcie czy szeroki uśmiech. A takich momentów w tym filmie sporo.

A na koniec zaczęłam się zastanawiać jaki okres ja sama bym wybrała, gdybym mogła cofnąć się w przeszłość?

I patrzcie Państwo! Też wybrałabym lata siedemdziesiąte, konkretnie siedemdziesiąty piąty rok. Pamiętacie może muzykę z tamtych lat, kolorowe stroje, spodnie dzwony, hafty, długie spódnice…? To miało swój urok i klimat. Nie jaraliśmy wtedy powszechnie “marychy” trudno wtedy w Polsce dostępnej i nielegalnej do dziś, kopciliśmy jednak wszyscy papierosy, co jednak wielu na zdrowie nie wyszło.

Jak się jednak tak jeszcze głębiej zastanowić, to każdy okres ma swoje plusy i minusy. Trzeba tylko umiejętnie z teraźniejszości korzystać. Ot, co!

 

 

 

 

 

 

 

 


Moje najnowsze wpisy

 

La Madraque

wtorek 24/08/2021

       Przepraszam, bo tak bez ”żadnego trybu” ot tak “z czapy” chcę Wam dziś napisać trochę o B.B. która przez dwie dekady czyli…


Mądre głupoty

wtorek 31/03/2020

I o czym tu biedny człowieku możesz napisać felieton kiedy od trzech tygodni siedzisz na zadku w domu łykając piguły, wycierając nos i pokasłując. A…


Na kwaratannie

poniedziałek 23/03/2020

Wiadomo… Ludzie zawsze dzielili się na tych co mają szczęście i na tych co mają pecha w życiu… Czasem też to szczęście zmienne bywa, co…


Myjąc ręce

wtorek 17/03/2020

Jak Państwo pewnie zauważyli, oczywiście Ci co czytają moje felietony, do tej pory nie wspomniałam słowem o koronawirusie i sama starałam się żyć do tej…


Zaraźliwe emocje

poniedziałek 09/03/2020

Proszę Państwa! Byłam na Konwencji. Wyborczej ma się rozumieć, bo słowo konwencja ma w języku polskim kilka znaczeń i można ją np. przestrzegać, poddać się,…


Rząd się wyżywi

wtorek 03/03/2020

Czy Polska jest jeszcze krajem praworządnym i demokratycznym? – pyta coraz więcej osób. Czy praworządność jest już w kompletnej zapaści? – martwią się uczestnicy konferencji…


Trzymaj się

poniedziałek 24/02/2020

Tak się w moim życiu składa, że dość często, nie tylko racji wykonywanego zawodu, ale też tak prywatnie napotykam w swoim życiu ludzi, którzy potem…


Lewą czy prawą

wtorek 18/02/2020

Wróciłam właśnie ze spotkania dziennikarzy z ambasadorem Markiem Prawdą, a dokładniej z dyrektorem Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce i chciałam w pierwszej chwili opisać Państwu…


Brytole

wtorek 11/02/2020

31 stycznia Brytyjczycy wypisali się z Unii Europejskiej. I właściwie to nie powinnam o nich pisać, bo nie jestem ekspertem od spraw międzynarodowych, a brytyjskich…


Raj na ziemi

wtorek 28/01/2020

Obejrzałam w ubiegłym tygodniu dokumentalny film : “Gauguin na Tahiti. Raj utracony” i zaczęłam się zastanawiać czy istnieje takie miejsce na ziemi na ziemi, gdzie…