I o czym tu biedny człowieku możesz napisać felieton kiedy od trzech tygodni siedzisz na zadku w domu łykając piguły, wycierając nos i pokasłując. A do tego jesteś jeszcze otoczony morzem koronawirusów, które właśnie na ciebie osobę 60+ zgłodniałe najbardziej czekają, bo podobno jesteś najlepszą, bo bezbronną ofiarą.
No i dlatego niektórzy wymyślają mądre głupoty, aby te grupy ryzyka izolować, a reszta niech sobie żyje zwyczajnie tzn. choruje, nabiera odporności, a nawet umiera, bo przecież ludzie umierają też z powodu grypy.
Kto i jak miałby ludzi do tych grup ryzyka kwalifikować i wg jakich kryteriów – nie wiadomo, bo wiek nie mógłby być jednym wyznacznikiem, bo jak się okazuje i młodsi ludzie z jego powodu też chorują.
Pewien premier też tak długo myślał, ale kiedy zobaczył co dzieje się we Włoszech, a potem Hiszpanii szybko zmienił myślenie i postępowanie. No i właśnie okazało się, że zarażony został nawet sam następca tronu tego kraju – książę Karol a potem i on sam.
Inni długo zgrywali twardzieli organizując nawet wybory samorządowe jak np. Francuzi, a teraz dopiero okazuje się, że ofiarą wirusa padło wiele osób biorących udział w organizacji tych wyborów, zwłaszcza jak podaje „Ouest France” do szpitali zgłaszają się członkowie komisji z lokali wyborczych z Paryża, Wersalu, Sekwany-Saint-Denis, Val d’Oise, Sekwany i Marny czy Billom. W najpoważniejszym stanie są przewodniczący komisji w Mitry-Mory oraz Billom. Zakażony jest także burmistrz Nicei Christian Estrosi. Notuje się też coraz więcej przypadków zakażeń wśród wolontariuszy. „Organizacja wyborów w tym czasie to było szaleństwo” – stwierdzają teraz Francuzi po niewczasie.
No i wychodzi póki co na to, że dopóty nie ma szczepionek, czy skutecznych leków na koronawirusa najskuteczniejsza metoda to ograniczenie kontaktów między ludźmi i nakazanie im nie ruszania się z domów.
Takie właśnie bardzo restrykcyjne zasady ogłoszono w Indiach, gdzie wolno wychodzić na ulice tylko po zakupy do pobliskiego sklepu albo lekarza. Policja jednak zanim zada pytanie najpierw wali takich spacerowiczów drewnianymi pałkami. Właśnie usłyszałam relację polskiego turysty uziemionego w hostelu. Nie może sam jako biały i podejrzany wyjść nawet do sklepu i on i jeszcze kilku innych turystów skazani są tylko na ludzi z obsługi hostelu. I on i jeszcze setka Polaków w Indiach czeka zatem z utęsknieniem na kolejny samolot z serii “Lot do domu”, bo na wcześniejszy się nie załapali. W Chinach, nawet w Wuhan pałek nie używano, ale dzięki restrykcyjnym kontrolom wyjść, faktycznie udało się tę epidemię cofnąć.
Jednocześnie pomimo zatrważających statystyk i relacji naocznych świadków z Włoch czytam na polskim Fb liczne wpisy lekceważące zagrożenie twierdzące, że to tylko sianie paniki. Zagrożenia nie widzi także prezes PiS Jarosław Kaczyński obstając z uporem, aby wybory prezydenckie odbyły się 10 maja. Sam bohatersko objawił się na sali sejmowej 26 marca podczas głosowania w sprawie zmiany regulaminu pracy sejmu nieuzbrojony nawet w maseczkę czy rękawiczki. Co prawda cały rząd foteli przed nim, za nim i obok był pusty, ale podejrzewam, że dobrze wcześniej odkażony. Nie mniej, proszę, pokazał narodowi, że on wirusa się nie boi! No i powodu, aby ogłosić stan wyjątkowy, czy klęski żywiołowej też nie ma!
Widzę również z tego co czytam, że wielu ludziom bardziej od spraw zdrowia i życia ludzkiego na sercu leży ich stan kasy i rozwój gospodarczy. Co z tego, że trochę ludzi umrze (i tak głównie starych i nieprzydatnych) byleby obroty firmy nie spadły i utrzymane zostały rynki zbytu.
A tu proszę Chiny zaczynają się wysforowywać na czoło spędzając sen z oczu Trumpowi i innym Amerykanom. I to jest teraz naprawdę ich największe zmartwienie!