Biały miś


wtorek 02/10/2018

Aby odpocząć od  przedwyborczej atmosfery, gdzie zrobiło się już bardzo gorąco a drwa rąbie się tak ostro, że wióry lecą  już we wszystkie  strony, chcę dziś opowiedzieć Państwu o pewnym, białym misiu. Nie będzie to jednak bajka ze szczęśliwym zakończeniem i nie poznałabym jej, gdybym  nie znalazła się wraz z grupką dziennikarzy w dawnej twierdzy w Modlinie. Wszyscy słyszeli o niedźwiedziu Wojtku, który z armią Andersa przeszedł z Persji do Szkocji, aby po 16 latach skończyć marnie żywot w ogrodzie zoologicznym w Edynburgu.  Dostał tam klatkę tylko 10 m x 10 m,  w której marniał i chorował, chociaż niedźwiedzie potrafią żyć w niewoli nawet do 50 lat.  Po wojnie  miał nawet zostać przewieziony do oliwskiego ZOO, ale w tamtych latach nawet niedźwiedź  był sprawą polityczną i do jego przenosin nie doszło.

Mało kto jednak słyszał o Baśce. Otóż Baśkę polscy żołnierze przywieźli  do polski z Murmańska, gdzie stacjonowały wojska Ententy w 1919 r. Na Północy pod angielskim dowództwem znaleźli się w tamtym czasie żołnierze różnej narodowości. Byli tam Anglicy, Amerykanie,  Francuzi, Serbowie, Kanadyjczycy i Włosi. No i nie walczący akurat na froncie żołnierze czyli polski podchorąży o nazwisku Karaś zaczął w Archangielsku uwodzić miejscową  piękność. Tak się złożyło, że jego konkurentem był przystojny Włoch. Gdy dowiedzieli się, że owa dama lubi zwierzęta, obaj zaczęli przychodzić pod jej okna z oryginalnymi zwierzakami. Jak Włoch przyprowadził łasicę, to Polak przyszedł z gronostajem. Włoch w odpowiedzi przyszedł z żółtym lisem, no to Polak z młodym wilczkiem.  Kiedy Włoch z kolei przyprowadził błękitnego lisa, to Karaś kupił od miejscowego człowieka, małego, białego niedźwiadka. Konkury zakończyły się jednak wielką draką, bo niedźwiadek poszarpał Włocha, co gorsza chwilę później  rzucił się na buldoga,  z którym akurat przechadzał się angielski  dowódca wojsk w randze generała. Efekt  końcowy był taki, że Karaś trafił na 10 dni do kozy, a niedźwiadek rozkazem dziennym został przydzielony do Baonu Wojska Polskiego  na Murmanie z nominacją na „Córkę Regimentu” i „z zaliczeniem na wikt w kompanii karabinów maszynowych”. Na opiekuna  misia wyznaczono kaprala Smorgońskiego, z zawodu szewca, w wojsku trudniącego się szkoleniem rekrutów. Smorgoński był ambitny i postanowił zrobić z niedźwiadka żołnierza, chociaż potem lekarz miarodajnie ustalił, że jest to niedźwiedzica.  Baśka, bo takie imię jej nadał, musiała zatem chodzić na dwóch łapach i to w rytm wojskowego marsza. Kapral jak to kapral prawdopodobnie do tresury używał kija, ale z biegiem czasu nabrał do swojej Baśki bardziej serdecznego stosunku, bo jak wspomina opisujący dzieje niedźwiadka  przedwojenny autor E. Małaczewski sypiali razem nawet na jednym posłaniu. Później razem z polskimi żołnierzami via Anglia Baśka  przypłynęła do Polski i trafiła do Modlina.

Wzięła nawet udział w paradzie wojska na Placu Saskim i oddawała honory wojskowe samemu Piłsudskiemu. (Jest nawet taka fotografia, gdy podaje mu łapę)). Niestety zginęła marnie… Zimą 1921 r. zerwała się z łańcucha, przepłynęła Wisłę czując pewnie na widok wody, kry i lodu zew natury.  Na drugim brzegu dopadli ją chłopi z widłami. Podobno nawet się nie broniła przyzwyczajona do ludzi. Do II wojny już tylko martwa i wypchana zdobiła  salę w Modlinie. Niestety, podczas działań wojennych zaginęła,. Może ktoś ją  ukradł, może zniszczył…. Nie wiadomo.

I kiedy tak czytałam jej historię pomyślałam, że jednak marny był los tych żywych maskotek wojskowych i bardziej zrozumiałam apele ekologów, aby nie oswajać dzikich zwierząt. Nawet chore czy ranne po dojściu do zdrowia zwróćmy jak najprędzej naturze. Nikt nie jest szczęśliwy w niewoli.


Moje najnowsze wpisy

 

La Madraque

wtorek 24/08/2021

       Przepraszam, bo tak bez ”żadnego trybu” ot tak “z czapy” chcę Wam dziś napisać trochę o B.B. która przez dwie dekady czyli…


Mądre głupoty

wtorek 31/03/2020

I o czym tu biedny człowieku możesz napisać felieton kiedy od trzech tygodni siedzisz na zadku w domu łykając piguły, wycierając nos i pokasłując. A…


Na kwaratannie

poniedziałek 23/03/2020

Wiadomo… Ludzie zawsze dzielili się na tych co mają szczęście i na tych co mają pecha w życiu… Czasem też to szczęście zmienne bywa, co…


Myjąc ręce

wtorek 17/03/2020

Jak Państwo pewnie zauważyli, oczywiście Ci co czytają moje felietony, do tej pory nie wspomniałam słowem o koronawirusie i sama starałam się żyć do tej…


Zaraźliwe emocje

poniedziałek 09/03/2020

Proszę Państwa! Byłam na Konwencji. Wyborczej ma się rozumieć, bo słowo konwencja ma w języku polskim kilka znaczeń i można ją np. przestrzegać, poddać się,…


Rząd się wyżywi

wtorek 03/03/2020

Czy Polska jest jeszcze krajem praworządnym i demokratycznym? – pyta coraz więcej osób. Czy praworządność jest już w kompletnej zapaści? – martwią się uczestnicy konferencji…


Trzymaj się

poniedziałek 24/02/2020

Tak się w moim życiu składa, że dość często, nie tylko racji wykonywanego zawodu, ale też tak prywatnie napotykam w swoim życiu ludzi, którzy potem…


Lewą czy prawą

wtorek 18/02/2020

Wróciłam właśnie ze spotkania dziennikarzy z ambasadorem Markiem Prawdą, a dokładniej z dyrektorem Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce i chciałam w pierwszej chwili opisać Państwu…


Brytole

wtorek 11/02/2020

31 stycznia Brytyjczycy wypisali się z Unii Europejskiej. I właściwie to nie powinnam o nich pisać, bo nie jestem ekspertem od spraw międzynarodowych, a brytyjskich…


Moda na nostalgię

wtorek 04/02/2020

Na dworze zima szara, ciemna i smutna, w polityce branie się za łby i słowa, które już dawno przestały być eleganckie, a tu jeszcze ze…