Pękałem ze śmiechu widząc parę dni temu, jak zamiast komentarza marszałka Sikorskiego dotyczącego afery paliwowej w głównym wydaniu Wiadomości zobaczyłem ujęcia z jego posiadłości pod Bydgoszczą. Szczególnie moment wyjeżdżania pana Radka przez bramę główną z otwartą szybą, tak żeby blik słoneczny nie zepsuł ujęcia i żeby dokładnie było widać uśmiechniętego kierowcę – Sikorskiego, który przyjacielsko macha operatorowi i widzom do kamery. Brakowało tylko małego światełka pod kierownica dla podświetlenia twarzy aktora… „Tak, przecież on jeździ autem – co widać. Może jeździł tak dużo, że wykorzystał te marne 80 tysiaków” – pomyśli sobie widz, dzięki sprytnej sztuczce autora newsa z TVP. Co za ściema, jaka kuriozalna ustawka! Nikt rozsądny nie potraktuje tego felietonu inaczej, niż jako propagandową układankę dla rozmydlenia zarzutów wobec marszałka. Dziś dowiadujemy się, że samochód, który był jednym z ważnych rekwizytów newsa został sprzedany i miał na liczniku 30 tys. podczas gdy Sikorski pobrał kilometrówkę za 90 tys. Sprawa zatem jest ewidentna. Kto przekazując prawdziwe informacje doprowadzi do upadku obecnego marszałka sejmu? Na pewno nie stronnicza TVP, której najważniejszy dziennik informacyjny robi z ludzi bałwanów. Drogi Panie Piotrze Kraśko – niech Pan będzie bardziej obiektywny – to ostatnia szansa, bo Pana następcy na Woronicza już przygotowują się do swoich ról na marszu 13 grudnia