Jak już opadnie bitewny pył budowania, skończą bóle wzrostu i marka staje się rynkową instytucją, przychodzi ochota na szacunek. Przebiwszy się przez wiry i porohy rwącej rzeki konkurowania marka wypływa na gładką taflę jeziora korporacyjnej kultury i dobrego smaku. Wtedy zaczyna pragnąć reklamy tkliwej. I głębokiej. I wzruszającej. Świadczącej o marce dobrze. Udowadniającej, że potrafi się zachować i wznieść poza pragnienie natychmiastowego zysku. Zawodnik walk wszelkich wyciąga z nosa skrwawiony seton, zawiązuje krawat i chce być bardziej podobny do człowieka. Chce szacunku i sympatii. Już go stać. Już nie musi tyle co wcześniej. Tak właśnie powstają Wielkie Spoty Przezroczyste przeznaczone do oglądania w skupieniu na zebraniach zarządu. Krzepiące, epickie, często ponad minutowe, z dziecięcym bohaterem, najlepiej chłopcem, stonowane, pozbawione voice overu. Gustowne i dyskretne jak futro z norek – identyczne z tym, które nosi koleżanka, i podobnie sprawnie zaznaczające osiągniętą pozycję.
Jeżeli zaabsorbowana niedzielnym prasowaniem na cały tydzień kobieta nie podniesie przypadkiem głowy znad żelazka, praktycznie nie ma szans wyłapać takiego spotu w telewizji. Kojąca muzyka, skomplikowana, niemożliwa do śledzenia w przelocie fabuła, stonowane kolory.
No i mamy teraz, przed świętami, trzy takie futerka:
Biedronki:
https://www.youtube.com/watch?v=aoanACMhObw
Allegro:
https://www.youtube.com/watch?v=v9qmLF9yDs8
i Tymbarku:
https://www.youtube.com/watch?v=Afgayo6N3dk
Wszystkie na wzór i podobieństwo zeszłorocznej reklamy marki John Lewis, ale bez jej zauważalności:
https://www.youtube.com/watch?v=iccscUFY860
Futra najlepsze są w fasonach zachodnich.