Management is a noble profession*.
And so is communication.
To trawestacja tekstu o sensie zarządzania.
W swej oryginalnej, nie odnoszącej się do komunikacji wersji, ten fragment trochę wyjaśnia dlaczego nie wyszło z SYSTEMEM i nie wyszło z głosowaniem. Żeby skutecznie kupić i wdrożyć system trzeba (także) specjalisty od zarządzania, a żeby opracować karty do głosowania trzeba (także) specjalisty od komunikacji. To są profesje same w sobie. Zestaw kompetencji szczególnych. Tego nie uczą przyszłych sędziów na prawie, tak jak zarządzania szpitalem nie uczą na medycynie.
Uznawanie, że zarządzanie i komunikacja dzieją się gdzieś pomiędzy i mimochodem uprawiania innych zawodów i że przychodzą same z siebie, prowadzi do tego, że zespoły są bezbronne wobec stawianych wobec nich zadań, a efekty są jak w ostatnich wyborach.
Ten cytat (wraz z jego rozwinięciem) przychodzi mi do głowy za każdym razem, kiedy ktoś używa frazy „sztuczki marketingowe” albo „sztuczki piarowe”, kiedy utożsamia marketing (a w szczególności komunikację) z nie do końca czystymi manewrami idiotów i na jednym oddechu odsyła „zarządzanie i marketing” do grupy zawodów dla tychże.
Jak długo profesor w programie Areopag Gdański będzie przepraszał za użycie słowa promocja, a dziennikarze ekonomiczni (sic!) będą dziwili się, że wiele znaków drogowych na jednym słupku powoduje, że ludzie nie zauważają żadnego, tak długo zdarzać się będą takie wypadki jak masowo źle wypełniane karty wyborcze, a tiry, mimo gotowej autostrady, dalej jechać będą przez centrum Augustowa.
Nie wystarczy coś opracować. Trzeba jeszcze ludziom powiedzieć co z tym zrobić. Wytłumaczyć. Umiejętnie, dużymi literami, zrozumiale, atrakcyjnie, we właściwym miejscu. Szczególnie gdy wstydzą się zapytać albo, co znacznie gorsze, nie zdają sobie nawet sprawy z tego, że nie wiedzą.
Communication is a noble profession.
*https://hbr.org/2010/07/how-will-you-measure-your-life/ar/1