Szwecja nie jest wolnym krajem.
Piszę to całkiem poważnie i także na postawie własnych doświadczeń.
Kraj ten stosuje bezpardonową cenzurę treści w internecie, w sposób całkiem podobny do tego, jaki stosują komunistyczne Chiny. Internet nakrył niedawno Szwecję na blokowaniu publikacji „Daily Mail” na temat mordu na 22-letniej pracownicy ośrodka dla imigrantów. Przy okazji okazało się, że szwedzka cenzura dotyczy wielu innych materiałów na temat tego brutalnego zabójstwa, którego dokonał młody Somalijczyk.
Nie chodzi o anty-uchodźczą publicystykę i tzw. „prawicowe portale”. Chodzi po prostu o informacje w „mainstreamowych” mediach.
A moje doświadczenia?
Informację o przyłapaniu Szwedów na cenzurowaniu internetu wrzuciłem na twittera (konto niepolskojęzyczne @Usidus) z odnośnikiem do oficjalnego profilu Szwecji na TT – @sweden. To taki twitterowy „rzecznik” tego kraju.
Zostałem za to przez profil @sweden zablokowany:
Opublikowałem powyższy obrazek na TT także na swoim polskojęzycznym profilu @UsidusPL również w powiadomieniem @sweden. Rezultat? @sweden zablokował również konto @UsidusPL
Osoba która prowadzi ten profil pofatygowała się, aby zablokować oba moje profile. Natomiast nie zechciała opowiedzieć na moje pytanie – czy z tą blokadą „Daily Mail” to prawda…
Jak widać, podawałem po prostu informacje i zadawałem pytania. Jeśli tylko za to zostałem zablokowany, to ze Szwecją, wolnością słowa w Szwecji i wolnością w tym kraju w ogóle jest chyba poważny problem.
O zagrożeniach dla wolności słowa w Niemczech pisałem już w grudniu a dwa tygodnie później była Kolonia i kompromitacja niemieckich mediów. Teraz okazuje się, że ścisły reżim cenzorski skuł lodem wolną ongiś Szwecję.
To są kraje nam bliskie, nie tylko geograficznie. Apeluję o pomoc dla tamtejszych społeczeństw, którym odmawia się wolnego dostępu do informacji.