Zgadzam się z opiniami, że sianie paniki z powodu przejazdu kilku motocyklistów jest śmieszne i kompromituje tych, co sieją i przeżywają to na setki innych sposobów.
Skoro jednak ognisko zostało rozpalone to zabawmy się kundelkami na motorkach po naszemu, z dystansem i dowcipem, jak na spadkobierców Pomarańczowej Alternatywy przystało.
Jestem człowiekiem, który pracuje słowem i obrazem. Uważam więc, że powinniśmy, jako Polacy skorzystać z sytuacji, czyli wykorzystać ogólna zadymę i spory medialny rozgłos sprawy do pokazania lupulkom i może ludziom z innych krajów także nieco dokonań niezwyciężonej armii czerwonej.
Oczywiście nie mam złudzeń, że choć zapewne będą uważnie śledzić przejazd, nasze powitanie wyeksponują media rosyjskie. Ale i tak warto.
Przygotujmy im więc powitalne transparenty (w rosyjskim i angielskim) o treści np:
„Witamy w Polsce. Pozdrowienia od zgwałconej babci”
„Polegli powstańcy warszawscy pamiętają kto im się biernie przyglądał”
„Putin, tylko ci się wydaje, że mnie zabiłeś. Litwinienko”
I podobne serdeczności. Wierzę w kreatywność odpowiednią oprawę. Przywitajmy ich gułagowym chlebem i kulą strzeloną w tył głowy. Przebierzmy się w maski Putina, Lenina, Stalina i zainscenizujmy gościom spektakl.
Nadjeżdża Wilk – zróbmy mu zająca.