Newsem dnia, niezależnie od tego, co tam wam zaserwują wieczorne dzienniki, jest wiadomość o klasowym rozwarstwieniu internetowych społeczności.
Doniosło o tym dziś kilka serwisów informacyjnych, m. in. internetstandard.pl i gazeta.pl.
Badacze z Uniwersytetu w Berkeley wykryli np., że użytkownikami Facebook.com są osobnicy lepiej wykształceni, studiują, zamożniejsi, jednym słowem ludzie o wyższych aspiracjach życiowych, niż członkowie społeczności MySpace.com, którzy szybko porzucają szkołę, wywodzą się z gorzej sytuowanych rodzin itd.
A zatem Facebook byłby serwisem burżuazyjnym, zaś MySpace – proletariackim.
Esej doktorantki Danah Boyd znajdziemy pod następującym adresem: http://www.danah.org/papers/essays/ClassDivisions. html
Dla mnie ta informacja ma kapitalne znaczenie z kilku powodów.
Po pierwsze, jeśli okazało by się, że owa doktorantka poczyniła trafne obserwacje to oznaczałoby, że klasowość czy tez kastowość jest naturalną, przyrodzoną i nieodrodną cechą każdej społeczności tworzonej przez człowieka a komuniści, socjaliści, trockiści, anarchiści i cała reszta lewicowej zgrai nigdy nie miała, nie ma i nie będzie mieć racji ze swoimi natchnionymi bredzeniami o bezklasowym raju równości społecznej, jako ostatecznym celu historii gatunku ludzkiego.
Po drugie – okazałoby się, że nie mają racji także ci e-lewacy, którzy szansy na prawdziwie równą, wyzwoloną od podziałów ludzkość, upatrują w Internecie, rozwoju autentycznie oddolnych i samorządzących się komun, które uwolnią siebie i swoich towarzyszy od takich burżuazyjnych przesądów jak choćby prawo własności, a w szczególności prawo do ochrony twórczości intelektualnej i artystycznej.
Po kolejne –gdzie podziały klasowe tam i walka klasowa, i rewolucja, kiedy już zarówno baza jak nadbudowa dojrzeją.
Może więc zrobić się całkiem interesująco i społeczności internetowe dadzą się opinii publicznej poznać od innej, ciekawszej strony niż nudne prezentacje promotorów rozwiązań Web 2.0 i dziwacznie niekiedy egzaltacje entuzjastów.
Przedstawiciel pewnej firmy zapytał mnie kiedyś z głupia frant: „A po co właściwie te społeczności?”
Może właśnie ich prawdziwy sens i cel polega na walce?
Walce klas, oczywiście.
Ciii, słyszycie ten stłumiony odgłos spod ziemi…
To Lenin się budzi.