Wydaje się, że czym więcej odsłon tym lepiej dla reklamodawcy, stąd też media internetowe dążą do maksymalizacji odsłon. Tylko czy zawsze to musi być dla wszystkich opłacalne, pomijam już sytuację, że nie każdy produkt pasuje do zdjęć z wypadku śmiertelnego, ale dobrze wiemy, iż tego typu publikacje, w dobie Facebook-a, generują zazwyczaj najwięcej wyświetleń.
Kiedyś panowała taka niepisana zasada – do okresu po 2000 roku, gdy zaczęła się pogoń za odsłonami – w ramach której media celowo nie pisały o alarmach bombowych. Często wprost o taką postawę prosili komendanci policji. Okazuje się bowiem, że wiele fałszywych alarmów jest wszczynanych z potrzeby zaistnienia sprawcy, któremu satysfakcje dają publikacje informujące ile nabroił. Po wspomnianym 2000 roku zasada została obalona, bowiem informacja o ewakuacji galerii handlowej to jeden z lepszych generatorów odsłon. Od tamtego czasu liczba rocznych fałszywych alarmów w Polsce wzrosła kilkukrotnie do kilku tysięcy.
Tylko czy to się ekonomicznie wszystkim opłaca? Pomijając już koszty jakie ponoszą służby, to taka ewakuacja centrum handlowego to duże straty dla galerii i punktów handlowych działających na jej terenie. Teraz mieliśmy kilka alarmów w walentynki, czyli z punktu widzenia sprzedaży dość ważny dzień. Jak spojrzymy jednak na rynek reklam, to handel związany z galeriami handlowymi jest jednym z istotniejszych w Polsce reklamodawców. I to właśnie temu sektorowi powinno najbardziej zależeć na bardziej wartościowszej treści w mediach elektronicznych.