Włosy na głowie się jeżą, mleko kipi na gazie, dzieci zaczynają płakać, a sąsiedzi z piętra wyżej walą kolbami w podłogę, gdy tylko w „Wiadomościach” pojawia się on: mistrz sucharów, etatowy statyw do mikrofonu i właściciel najbardziej głupawej puenty w kraju – Adam Feder. Nie mogę milczeć. Przedstawiam człowieka, który za każdym razem marnuje 3 i 1/2 minuty czasu antenowego najpopularniejszego dziennika w kraju.
Wydawcy serwisów informacyjnych marzą, by mieć swoich Sianeckich. Na koniec każdego dziennika, w którym jest sporo przemocy, strachu, łez i ogólnej beznadziei, warto bowiem pokazać widzom coś lżejszego i łatwostrawnego. Idealnie, gdy jest to news społecznie ważny, ale niekoniecznie poważnie zobrazowany. Raczej taki felieton. Za prekursora tej formy dziennikarskiej w Polsce uchodzi Tomasz Sianecki, którego jednak z obowiązku rozbawiania zwolnił Kamil Durczok. Obecnie, rolę Sianeckiego w „Faktach” przejął Maciej Mazur. I świetnie mu to wychodzi. Dobrze, gdy inteligencja reportera idzie w parze z wyobraźnią i pomysłem na temat.
„Wiadomości” też chcą mieć swojego Sianeckiego. Kiedy na kilka minut przed końcem dziennika powoli gasną światła, a w studio świeci się jedynie aktorski uśmiech Piotra Kraśki, wiemy już, że nadchodzi telewizyjna petarda. Że za moment uklękną miliony widzów, pokładając się ze śmiechu po nieśmiesznej puencie. Że oto rozpoczyna się ostatni news „Wiadomości”. Pozwólcie że zrymuję – to czas dla Federa, dziennikarskiego odpowiednika Karola Strasburgera!
Już prawie się ubawiłem, ale zabrakło mi w tylko… powodu do śmiechu. Materiały redaktora Federa być może i są śmieszne, ale nie zauważymy tego na trzeźwo. Wszystkie teksty pojawiające się pomiędzy setkami (tymi w newsach oczywiście) brzmią jakby zostały napisane na kolanie. Całość poskładana jest mniej więcej tak: coś głupiego (lektor) – setka – coś głupiego – setka – coś głupiego – setka – coś głupiego i na koniec głupawy stand up. Adam Feder nie wnosi do swoich tematów żadnej merytorycznej lub istotnej treści. Za każdym razem marnotrawi mój i Państwa czas antenowy, robiąc z nas tępych odbiorców o niskich standardach. Nawet wtedy, gdy temat jest wystarczająco mocny i zabawny, że nie trzeba go tuningować, Adam Feder pokaże jak bardzo można go spieprzyć.
Proszę mnie źle nie zrozumieć. Nie twierdzę, że redaktor Feder nie ma warsztatu lub doświadczenia, bo ma. Myślę jednak, że nie ma ani wyobraźni, ani odpowiednio sformatowanego poczucia humoru, żeby był w stanie pociągnąć końcówkę „Wiadomości”. A słabej puenty nie poprawi nawet zabójczo piękny uśmiech Kraśki.
źródło fot. tvp.pl