Tylko idiota uwierzyłby, że Stany Zjednoczone zniosą wkrótce wizy dla Polaków. No, chyba że w oczach Amerykanów nagle przestaniemy być brygadą zakompleksionych staruszków, którzy z krzyżami na plecach walczą ze wszystkim, co się rusza, ale nie mówi po polsku. Za daleko nam do Stanów. A jako 36-milionowa grupa rzekomych kosmopolitów, nauczmy się chociaż języka angielskiego.
Uwielbiamy podróże. Choć tylko na ekranie telewizora, bo jak przeciętny rodak leci na wakacje do Egiptu, to dwutygodniowy urlop spędza przy basenie hotelowym. Wojciech Cejrowski, Robert Makłowicz, Martyna Wojciechowska – tak, oni podróżują realnie, a nie wirtualnie. Podobnie jak dawniej Tony Halik czy Ryszard Kapuściński. Pomimo to, nasz narodowy pęd ku otwarciu bram Stanów bawi mnie jak ostatnia reforma emerytalna. Po tym, jak zniesiono granice w Europie, miliony Polaków przekuło ten wielki, europejski potencjał… na pracę przy linii produkcyjnej. Teraz, gdyby wpuszczono nas do USA, zrobilibyśmy pewnie to samo – rzucili się do wylotów jak bezdomny na paczkę cudzesów, a i tak skończylibyśmy na zmywakach w podmiejskich knajpach. Zatem, komu i po co znosić te cholerne wizy? To zabawne, że ludzie, którzy w naszym kraju nie potrafią nic osiągnąć, marzą o karierze za oceanem. A przecież na obcym polu gra się znacznie trudniej.
Być może jestem naiwny, młody, niedoświadczony i głupi, ale jednak wierzę w to, że osoby mające dokładnie sprecyzowany i konkretny cel do osiągnięcia w Stanach, znajdą uczciwy sposób, żeby dostać wizę. Mam znajomych, którzy o taką przepustkę starali się po kilka lat, ale w końcu im się udało. Czy kilka lat to dużo? Skądże! Tyle czasu w Polsce ludzie biegają za kredytem mieszkaniowym. Biegają, biegają, aż w końcu wybiegają sobie pożyczkę długoterminową. Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko trudne do zrobienia.
Ostatnio, media obiegła informacja, że w Kongresie USA pojawił się nowy projekt zniesienia wiz dla Polaków. Pomyślałem, że skomentuję całą sprawę jednym, prostym obrazkiem:
Nie dajmy się zwariować. Tak naprawdę, wizy są nam potrzebne jak głuchemu walkman.