Czegoś nie rozumiem w tej nadmuchanej aferze z nc+. A raczej – kogoś, bo właśnie o samych abonentów mi chodzi. Ludzie robią się nadto pobudzeni, gdy ich operator telewizyjny popełnia cholernie duży błąd, a przecież nikt nie jest nieomylny. Abonenci wariują, krzyczą, plują, zrzeszają się na facebookowym forum niczym ofiary gwałtów albo obrońcy praw chomików, a wszystko po to, żeby jeszcze głośniej ponarzekać.
Żyjemy – przynajmniej teoretycznie – w wolnym kraju. Mam na myśli wolność konsumencką, gdzie nikt nie macha nam przed nosem paralizatorem, zmuszając np. do kupna wazeliny konkretnej marki. Nie chcemy – nie kupujemy. Prościej nie da się tego wyjaśnić. Dlaczego więc tysiące osób marnuje swój czas i zasyfia przestrzeń w Internecie bzdurnym narzekactwem wycelowanym w jedną z kilku wielkich platform telewizyjnych?
W marcu znalazłem się w podobnej sytuacji. Lokalna firma telekomunikacyjna, z którą rok wcześniej podpisałem umowę, przysłała mi wypowiedzenie wraz z nową ofertą. Usiadłem, przemyślałem to, sprawdziłem konkurencyjne ceny.. i zerwałem współpracę z dotychczasową firmą. Potrafię przy tym powstrzymać się od skakania po dachach i ostentacyjnego płaczu tylko po to, żeby nagłośnić tę sprawę. Ja na kilka dni straciłem telewizję, ale mój ex-operator stracił klienta. Kogo zaboli bardziej? Z doświadczenia w prowadzeniu firmy wiem, że operator bez klienta nie przeżyje, ale klient bez telewizora owszem.
p.s. Zachęcam również do wysłuchania komentarza, który zamieściłem na swoim vlogu.