Dawno mnie nikt tak nie zaskoczył! Wreszcie! Usłyszałem słowa, które dały mi sporo do myślenia. Mało tego. Rektor Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi prof. Mariusz Grzegorzek mocno mi zaimponował. Jego słowa odbiły się szerokim echem. Kilka osób nawet wklejało mi linki do artykułów. A całe zamieszanie wywołało przemówienie inauguracyjne, w którym mówił między innymi: „Nie jedzmy makaronów obsypanych chemicznym proszkiem i zalewanych wrzątkiem. Nie oglądajmy Polsatu, TVN-u(…)”.
Chciało by się powiedzieć: „wow”! Zastanawiam się tylko nad jednym. Po co komu te studia w takim razie. Szkoła filmowa, która wypina się na stacje telewizyjne, które dają zatrudnienie absolwentom tej szkoły. Rozumiem, że trzeba być konsekwentnym. Jeśli student filmówki ma nie oglądać TVN i Polsatu, to tym bardziej chyba nie powinien tam pracować. Dramatycznie tylko skurczy się wtedy możliwość znalezienia pracy. Zwłaszcza, że samodzielnych produkcji filmowych jest w Polsce jak na lekarstwo. W zdecydowanej mierze finansowane są właśnie przez stacje telewizyjne. Od produkcji reklam, teledysków, seriali, fabuł począwszy, a na dokładaniu się do kasy Państwowego Instytutu Filmowego skończywszy.
Rektor słusznie zauważa, że: „Świat dławi się projektami, filmami, spektaklami teatralnymi, teledyskami i performance’em. Nie może ich przetrawić, krztusi się i wypluwa bez połykania, o trawieniu nie wspominając. Czy warto ustawiać się w kolejce do tego typu wyścigu?” Może nie warto. Tylko po co w takim razie bić się oto, by przyjęli kogoś do filmówki, jeśli ma nie ustawiać się w kolejce ze swoją wiedzą, wrażliwością i warsztatem, który zdobywa w Łodzi? Ustawiać się, realizować i istnieć w świecie kultury.
Nie podoba się rektorowi poziom telewizji. Ale to między innymi absolwenci właśnie tej najlepszej szkoły filmowej tworzą te stacje. Mam wśród znajomych i przyjaciół świetnych operatorów, aktorów, producentów i reżyserów, którzy pracują w tych stacjach. Lub też dla tych stacji, albo dla produkcji robionych na ich zlecenie.
Łódzka Szkoła Filmowa zawsze szczyciła się nieprawdopodobnym poziomem, uznaniem i tym, że po jej ukończeniu mało kto miał problemy z odnalezieniem się na rynku pracy. Rektor najwyraźniej chciałby kształcić artystów, którzy jak za dawnych romantycznych czasów nie byli zrozumiani za życia i przymierali z głodu. Artystów, którzy zamykają się w swoim świecie i tworzą dla swojego świata.
Idea piękna. Szkoda, że jest w całkowitej sprzeczności z tym, czego od takiej szkoły, jej studentów i rektora należałoby oczekiwać. Jej studenci powinni nie odchodzić od telewizora. Powinni pochłaniać godzinami te programy. Bo tylko ich artystyczna analiza pomoże telewizję ubogacać i zmieniać. Pokazywać świat piękniej, poważniej i prawdziwiej. Kto jak nie artysta ma innym otwierać oczy na świat i prowadzić go przez meandry trudnej rzeczywistości? Rzemieślników można wykształcić szybciej i taniej. Artystów mamy niewielu. I oni tym bardziej w stacjach telewizyjnych są potrzebni.
Teraz czekam, aż rektor zaapeluje, by prac absolwentów nie emitować w stacjach telewizyjnych. Polańskiego też odłóżmy na półkę. Niech trafi do podziemnej dystrybucji. Chyba, że oto rektorowi chodzi.
https://www.facebook.com/KacprzakMarek.MarekKacprzak
https://twitter.com/MarekKacprzak
Ależ Pan oburzony opinią profesora, żeby aż taką tyradę popełnić, no, no. Aby Panu to echo poszerzyć przypomnę innego profesora, który rok temu podczas medialnej konferencji powiedział na sali pełnej „fachowców” z wszelkich telewizji, prasy i radia: Za kilkanaście lat, kiedy was już nie będzie na rynku, zniechęceni waszą kiepską ofertą, jak i poziomem widzowie, słuchacze i czytelnicy będą gdzie indziej, w internecie. Po czym spokojnie wypunktował główne grzechy mediów w taki sposób, że na sali, pełnej prezesów, dyrektorów, redaktorów naczelnych zapadła cisza i do dyskusji nie doszło…
„najlepszym dziennikarzem” jest ten z upapranymi kącikami ust , wytartymi kolanami i wygiętym karkiem w kierunku matki gleby !
Panie „dziennikarzu” czytamy , ten pański tekst kilka razy i dochodzimy do wspólnego wniosku,że jest pan oderwany od rzeczywistości „prawdziwym dziennikarzem” !
Polskie dziennikarstwo , profesja w zaniku !
Prasa – biuletyny resortowe,ewentualnie obowiązkowy abonament urzędów!
Telewizja- bełkoty „polityków” z zaprzyjaźnionymi „dziennikarzami” !
Radio – bełkoty parapolityczne @ muza z puszki !
Co z tymi mediami ?
Nic , trwają poszukiwania , kto zgasi światło