NARESZCIE! Jest hit sezonu ogórkowego czyli ogórek obsadzony jako him self. Newsy pełne histerii napływają z Hiszpanii, Niemiec. W Polsce wzmożone kontrole na targowiskach i placach hurtowych z warzywami. Polskie gospodynie na skraju załamania nerwowego: "Kisić nie kisić? Oto jest pytanie!"
Hiszpańscy producenci i sprzedawcy ogórów krzyczą do kamer z całego świata:"To niemiecki spisek. Chcą za pomoca ogórków załatwic naszą gospodarkę! Bo i tak mamy kryzys". Niemcy sparaliżowani strachem przed własną ekologią. Zaprzyjaźnione środowisko heavy metalowców, powiązane rodzinnie z polską medycyną, zwłaszcza psychiatrią, postawiło mi retoryczne pytanie: "To GDZIE Niemcy trzymają sobie te ogóry przed wprowadzeniem do obrotu?". Bo przecież wiadomo skąd ta śmiercionośna bakteria się bierze…
Ja także dołączam do zbiorowej histerii. Parę dni temu odebrałam bardzo szczegółowe, zgodne z zasadami ekologii, nowoczesne i megaspecjalistyczne wyniki analizy krwi. Wynika z nich, że koper, którego dosypywałam dotychczas garściami gdzie się dało, jest dla mnie cichym zabójcą. A jak ogóry to i koper! No po prostu załamać się można! Tak na początku sezonu. TUŻ przed wsadzeniem do słojów…