Pierwsza wyszukiwarka, która Cię nie śledzi! To główne założenie konkurencyjnej dla Google wyszukiwarki DuckDuckGo, która nie skanuje Twoich maili, nie śledzi poszukiwań, a w dodatku nie proponuje wszędobylskich i nierzadko męczących reklam. Marketerom nie nada się niestety to narzędzie… Jednakże dla internauty może okazać się ciekawą alternatywą dla poszukiwań w sieci.
Potrzeba matką wynalazku
W odpowiedzi na rosnące niezadowolenie użytkowników Google, nową wyszukiwarkę wymyślił i wprowadził na rynek Gabriel Weinberg. Jak sam mówi – chciał zaproponować nowoczesną wyszukiwarkę bez spamu i śledzenia użytkowników. A poza tym miał akurat wolne 10 milionów dolarów po sprzedaży swojego pierwszego start-up’u.
Nawet, jeśli jego żona posądziła go o szaleństwo, Weinberg wziął się do pracy nad swoim nowym projektem. Prace programistyczne powołały do życia DuckDuckGo – alternatywę na rynku wyszukiwarek.
Mimo, że DuckDuckGo działa już od 2008, dopiero od ubiegłego roku odnotowuje znaczące wzrosty użytkowników. Szczególnie w Stanach, ale i w Polsce znajdziemy wielu, którym Google nie pasuje. Więc pewnie to tylko kwestia czasu. Rosja i Chiny nie używają Google (mają swoje wyszukiwarki) – to najlepszy przykład na to, że można się bez niej obejść. Wyszukiwarka DuckDuckGo nie walczy o klienta gwałtownie. Po zeszłorocznej aferze inwigilacyjnej użytkownicy szukają jej sami. Niemniej jednak drobny bilboard też nie zaskodzi
Portal pierwszymilion.forbes.pl informuje, że:
W ciągu zaledwie kilku dni klikalność DuckDuckGo wzrosła dwukrotnie – z 1,7 mln do 3,4 mln zapytań dziennie, na początku tego roku przełamała barierę 4 mln zapytań, by w czerwcu osiągnąć prawie 5,5 mln. W porównaniu z Google i jego miliardem zapytań dziennie to wciąż niewiele, ale biorąc pod uwagę dynamikę wzrostu ruchu na DuckDuckGo, serwis jest na dobrej drodze, by w tym roku wyprzedzić inną amerykańską wyszukiwarkę, AOL
Konkrety i walka ze spamem
Weinberg wykluczył z wyników wyszukiwania tzw. farmy linków, co znacząco wpływa na jakość wyszukiwań.
Ponadto nad wynikami wyszukiwania wprowadzono szare pole, w którym pojawia się najtrafniejsza odpowiedź na zadane pytanie. I tak np. na wpisaną frazę „Ile ludzi mieszka w Polsce?” pierwszy wynik pokaże nam najbardziej konkretną odpowiedź – 38,3 mln. Bez owijania w bawełnę i celowania w nasze upodobania. Szare pole nazwano „Polityką zera klików”. Konkretne pytanie – konkretna odpowiedź. Tego właśnie Weinbergowi brakowało w Google.
Celebryckie Google też kiedyś było taką „zwykłą” i funkcjonalną wyszukiwarką. I to właśnie powoduje we mnie największą ciekawość dalszego rozwoju DuckDuckGo.
Czy dzisiejsze obietnice zachowania prywatności pozostaną na zawsze?