Słowo i adresat


piątek 02/10/2015

Dawno, dawno temu, gdy stukając w klawisze maszyny do pisania, składałem pierwsze litery, słowa, zdania z zamiarem ich opublikowania, a tym samym przekazania ukrytej w nich treści do szerokiego odbioru, nie miałem wątpliwości, że jak coś powiem, to już powiem i wszyscy, którzy na moje dzieło natrafią, identycznie odczytają to, co zamierzałem im powiedzieć. Rychło przekonałem się, że nawet moje najbardziej jednoznaczne opisy i wynurzenia, interpretowane były rozmaicie, a znienawidzone na lekcjach polskiego pytanie „Co autor miał na myśli?” w istocie nie jest skierowane przeciwko twórcy, lecz jest próbą obrony jego pierwotnego zamysłu.

Halina Poświatowska w jednym z utworów opublikowanych w zbiorze „Oda do rąk” napisała:

„drzazga mojej wyobraźni

czasem zapala się od słowa”.

Znam to uczucie, choć może w mniej poetyckim wymiarze. Od czasu do czasu wciąż odkrywam, jak wielką siłę może mieć jedno słowo i jak wiele może zmienić. Na przykład zupełnie inaczej zdefiniować grupę odbiorców.

Obejrzałem niedawno kolejne dzieło twórców filmu „Bóg nie umarł”. Do polskich kin weszło ono pod tytułem „Czy naprawdę wierzysz?”. W oryginalnym, angielskim tytule, nie ma słowa „naprawdę”. Jest tylko pytanie „Czy wierzysz?”. Jedno słowo, a wielka różnica. Polska wersja tytułu zupełnie inaczej definiuje adresata dzieła niż amerykańska. I inaczej stawia problem.

W polskiej wersji nie chodzi o wiarę, jako taką, lecz o jej prawdziwość. O jej realność. O jej autentyczność. O to, co z niej wynika.

Aż się chce stwierdzić, że polska wersja tytułu filmu adresuje go do wierzących. Ale nie. Nie tylko. Faktycznie kieruje go do tych, którzy deklarują, że wierzą.

W marcu bieżącego roku Centrum Badania Opinii Społecznej opublikowało wyniki sondażu, dotyczącego „Kanonu wiary Polaków”. Jeden z wniosków brzmiał: „Uważanie się za wierzącego, a nawet regularne uczestnictwo w praktykach religijnych, często nie oznacza akceptacji wielu podstawowych prawd wiary katolicyzmu, a ponadto nierzadko wiąże się z uznawaniem przekonań niezgodnych z nauczaniem Kościoła katolickiego”.

Aldous Huxley w książce „Nowy wspaniały świat” zauważył, że słowa mogą być jak promienie Roentgena; jeśli używać ich właściwie, przenikną wszystko. „Czytasz i słowa cię przeszywają” – napisał. Ktoś mi ostatnio zrobił wykład na temat bezwartowości słów, do jakiej, jego zdaniem, doprowadziły media, zalewając nas zwielokrotnionym ich potopem. Nie zgodziłem się z jego wywodem. Nadal uważam, że nawet pojedyncze słowo może rozpalić „drzazgę wyobraźni” i przeniknąć człowieka.

Tekst powstał jako felieton dla radia eM


Moje najnowsze wpisy

 

Zawłaszczenie przekazu, czyli o dyktaturze

czwartek 21/06/2018

Zostałem niedawno przyłapany. Ktoś ze znajomych, który podzielił się ze mną pewną ważną informacją, nakrył mnie na weryfikowaniu podanych przez niego rewelacji w rozmowie z…


Kontekst, czyli o wprowadzaniu w błąd

czwartek 14/06/2018

„Chyba wiem, co widziałem. Oczu nie da się okłamać” - powiedział niedawno jeden z moich znajomych, gdy delikatnie usiłowałem postawić pod znakiem zapytania jego pełną…


Gapie, czyli bez odpowiedzialności

czwartek 07/06/2018

Szwedzcy policjanci opisali w portalu społecznościowym, co się zdarzyło w Dzień Dziecka w centralnym regionie ich kraju. Dostali zgłoszenie o tonącym w jeziorze nastolatku. Po…


Nie do zastąpienia, czyli rzeczywistość

czwartek 31/05/2018

Wyjmując w środowy poranek pranie z pralki zacząłem się zastanawiać, dlaczego wszędobylski internet nie zrobił dotychczas nic, aby mnie w tej czynności zastąpić. Są przecież…


Samolubne przekonanie, czyli oskarżony

czwartek 24/05/2018

Wiele lat temu wpadłem w spór ze znajomym, który opowiadał każdemu napotkanemu o swoim oskarżonym sąsiedzie. Oskarżenie było bardzo poważne i mój znajomy, który znał…


Anteny, czyli Chrystus i internet

czwartek 17/05/2018

Kilka lat temu byłem w Świebodzinie. Najpierw nawiedziłem kościół - sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Potem, bez zaglądania do pobliskiego hipermarketu, ruszyłem w stronę figury Chrystusa. Wdrapałem…


Cywilizacja terroru, czyli o agendzie

czwartek 10/05/2018

Donato Carrisi, włoski prawnik, dziennikarz, scenarzysta, autor powieści „Zaklinacz” i reżyser filmu „Dziewczyna we mgle”, powiedział niedawno w wywiadzie, że żyjemy w cywilizacji terroru, w…


3 maja, czyli o patriotyzmie

czwartek 03/05/2018

Trzeci maja to w Polsce dzień specyficzny. Kościelna uroczystość spotyka się w kalendarzu ze świętem narodowym. Zarówno jedna, jak i druga okazja skłania do tego,…


Niepełnosprawni, czyli o szczęściu

czwartek 26/04/2018

12 czerwca 2016 r. na placu św. Piotra w Watykanie miała miejsce wyjątkowa liturgia z udziałem papieża Franciszka. Jak opisywało Radio Watykańskie, całość celebracji tłumaczona…


Można lub nie można, czyli o spotkaniu

czwartek 19/04/2018

Wziąłem niedawno udział w spotkaniu zorganizowanym wokół pytania: „Czy Boga można spotkać w mass mediach?”. Obawiam się, że przynajmniej część uczestników tego spotkania oczekiwała, że…