Samolubne przekonanie, czyli oskarżony


czwartek 24/05/2018

Wiele lat temu wpadłem w spór ze znajomym, który opowiadał każdemu napotkanemu o swoim oskarżonym sąsiedzie. Oskarżenie było bardzo poważne i mój znajomy, który znał sprawę wyłącznie z drugiej ręki, nie szczędził w swych relacjach słów typu bandzior i innych, mniej nadających się do publicznego powtarzania. Sugerowałem znajomemu, żeby zwolnił tempo, bo – jak wynikało z docierających do mnie z innych źródeł informacji – być może sąsiad był niewinny i padł ofiarą dość grubo ciosanej intrygi. Znajomy upierał się jednak przy swoim. Nie tylko przy przekonaniu, że jego sąsiad był wyjątkowo groźnym przestępcą, ale również przy opinii, że był nadzwyczaj podłym człowiekiem.

Tamta kłótnia przypomniała mi się przy okazji sprawy Tomasza Komendy, który przesiedział w więzieniu osiemnaście lat za czyn, którego nie popełnił. Tydzień temu został uniewinniony przez Sąd Najwyższy.

Po ogłoszeniu wyroku doszło do pewnego zdarzenia, które raczej nie przykuło uwagi mediów ani odbiorców. A – moim zdaniem – powinno.

Podczas konferencji prasowej po wydaniu orzeczenia uniewinniony zauważył, że na sali jest dziennikarz, który „przez 18 lat go oczerniał”. „Jak ta osoba może dzisiaj popatrzeć w moją stronę? Jak ta osoba może mnie przywitać z uśmiechem? Dla tej osoby przez 18 lat byłem pedofilem, gwałcicielem, mordercą. Przepraszam, ta osoba chyba pomyliła zawody” – powiedział.

To bardzo mocne zarzuty i daleko idące wnioski. Dziennikarz, o którego chodziło został szybko zidentyfikowany. Przyznał, że ma problem. „Najgorsze jest to, że żyłem w samolubnym przekonaniu, że rzetelnie relacjonowałem sprawę karną” – stwierdził. Następnie wyjaśnił, co uważa za swój największy błąd: „Bardzo rzetelnie relacjonowałem punkt widzenia oskarżenia w tej sprawie. Natomiast punkt widzenia obrony jest taki urywany. Są momenty, kiedy zwracałem na to uwagę. A potem dalej nie było to kontynuowane” – tłumaczył.

Tendencja do traktowania od razu jako winnego, każdego komu zostaną postawione zarzuty, nie jest niczym nowym. Wielu ludzi na całym świecie jej ulega. To niedobra i niesprawiedliwa tendencja, która może zaowocować poważną krzywdą. Szczególnie niebezpieczna okazuje się, gdy ulegają jej ludzie pracujący w mediach. A pokusa jest spora, ponieważ przy tego typu materiałach oddziałuje się nie tylko na rozum, ale również na emocje odbiorców. Łatwo ich sprowokować do fałszywej oceny, której skutkiem będzie pozbawienie jakiegoś człowieka czci, godności, dobrego imienia. Naprawienie takich szkód jest niezwykle trudny, a bywa czasami niemal niemożliwe.

Tekst powstał jako felieton dla radia eM


Moje najnowsze wpisy

 

Zawłaszczenie przekazu, czyli o dyktaturze

czwartek 21/06/2018

Zostałem niedawno przyłapany. Ktoś ze znajomych, który podzielił się ze mną pewną ważną informacją, nakrył mnie na weryfikowaniu podanych przez niego rewelacji w rozmowie z…


Kontekst, czyli o wprowadzaniu w błąd

czwartek 14/06/2018

„Chyba wiem, co widziałem. Oczu nie da się okłamać” - powiedział niedawno jeden z moich znajomych, gdy delikatnie usiłowałem postawić pod znakiem zapytania jego pełną…


Gapie, czyli bez odpowiedzialności

czwartek 07/06/2018

Szwedzcy policjanci opisali w portalu społecznościowym, co się zdarzyło w Dzień Dziecka w centralnym regionie ich kraju. Dostali zgłoszenie o tonącym w jeziorze nastolatku. Po…


Nie do zastąpienia, czyli rzeczywistość

czwartek 31/05/2018

Wyjmując w środowy poranek pranie z pralki zacząłem się zastanawiać, dlaczego wszędobylski internet nie zrobił dotychczas nic, aby mnie w tej czynności zastąpić. Są przecież…


Anteny, czyli Chrystus i internet

czwartek 17/05/2018

Kilka lat temu byłem w Świebodzinie. Najpierw nawiedziłem kościół - sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Potem, bez zaglądania do pobliskiego hipermarketu, ruszyłem w stronę figury Chrystusa. Wdrapałem…


Cywilizacja terroru, czyli o agendzie

czwartek 10/05/2018

Donato Carrisi, włoski prawnik, dziennikarz, scenarzysta, autor powieści „Zaklinacz” i reżyser filmu „Dziewczyna we mgle”, powiedział niedawno w wywiadzie, że żyjemy w cywilizacji terroru, w…


3 maja, czyli o patriotyzmie

czwartek 03/05/2018

Trzeci maja to w Polsce dzień specyficzny. Kościelna uroczystość spotyka się w kalendarzu ze świętem narodowym. Zarówno jedna, jak i druga okazja skłania do tego,…


Niepełnosprawni, czyli o szczęściu

czwartek 26/04/2018

12 czerwca 2016 r. na placu św. Piotra w Watykanie miała miejsce wyjątkowa liturgia z udziałem papieża Franciszka. Jak opisywało Radio Watykańskie, całość celebracji tłumaczona…


Można lub nie można, czyli o spotkaniu

czwartek 19/04/2018

Wziąłem niedawno udział w spotkaniu zorganizowanym wokół pytania: „Czy Boga można spotkać w mass mediach?”. Obawiam się, że przynajmniej część uczestników tego spotkania oczekiwała, że…


Zapłać, czyli o ochronie

czwartek 12/04/2018

Tak się złożyło, że musiałem kupić pewne urządzenie. Po prostu to, które miałem dotychczas, się popsuło. Teoretycznie mógłbym bez takiego urządzenia żyć, ale siła przyzwyczajenia…