Cywilizacja terroru, czyli o agendzie


czwartek 10/05/2018

Donato Carrisi, włoski prawnik, dziennikarz, scenarzysta, autor powieści „Zaklinacz” i reżyser filmu „Dziewczyna we mgle”, powiedział niedawno w wywiadzie, że żyjemy w cywilizacji terroru, w której tragiczne newsy sprzedają się znakomicie. Po czym opowiedział, jak opisywał dla jednej z gazet zaginięcie młodej dziewczyny w małym miasteczku. „Nie finał tej sprawy jest tu istotny, ale towarzyszący jej istny cyrk. Z całego kraju i z zagranicy ściągali reporterzy, media długo żyły tą sprawą” – zauważył, relacjonując, jak to wszyscy przedstawiciele mediów spotykali się w jedynym czynnym lokalu, małej pizzerii, która przed aferą była wręcz na skraju bankructwa. „Horror jednej rodziny przyniósł zysk całemu miasteczku. Wpływy z turystyki wystrzeliły w kosmos. Myślę jednak, że nie samo śledztwo tak zainteresowało dziennikarzy, ale to, by być pierwszymi, którzy namierzą sprawcę i go pokażą szerokiej publiczności” – stwierdził refleksyjnie.

Dodałbym do tego wniosku Carrisiego coś jeszcze. Ta pogoń za newsem, za tym, aby być pierwszym, moim zdaniem ma głębsze podłoże. Ten, kto w tym wyścigu zwycięży, ma szansę stać się w pewnym sensie właścicielem narracji dotyczącej danego tematu. Jeśli umiejętnie wykorzysta sytuację będzie decydował nie tylko o stopniu zainteresowania sprawą, ale również o tym, że ludzie się nią w ogóle zajmują, że o niej rozmawiają, a przede wszystkim, że o niej myślą i w jaki sposób myślą. To daje uzależniające poczucie władzy nad innymi.

Dzisiaj nie jest już dla nikogo powodem do zdziwienia, że to właśnie media w ogromnej mierze wskazują tematy, którymi ludzie się w swej codzienności zajmują. Swoim przekazem media nie tylko zaprzątają umysły, ale również zagospodarowują emocje. To one układają agendę tematów i spraw, którymi żyją miliony ludzi. Wręcz ją narzucają. Jedne robią to bardzo skutecznie, inne natomiast ograniczają się do reagowania, powtarzania i komentowania, równocześnie utwierdzając i upowszechniając przekaz liderów. A skoro tak, to trzeba zapytać, w której grupie znajdują się media katolickie.

Papież Franciszek podczas niedawnego spotkania z dziennikarzami katolickimi zachęcał ich, by nie zadowalali się jedynie relacjonowaniem tego, o czym mówią już inni. „Niech nikt nie wyznacza waszej agendy poza biednymi, ostatnimi i cierpiącymi. Nie powiększajcie kolejki tych, którzy biegną, by opowiedzieć tę część rzeczywistości, która już jest rozświetlona przez reflektory świata. Zaczynajcie od peryferii, mając świadomość, że nie są one końcem, ale początkiem miasta” – powiedział.

To bardzo ważna podpowiedź. Zmiana perspektywy to znakomity sposób, aby przykuć uwagę odbiorców. Nie po to, aby mieć nad nimi władzę, lecz po to, aby ich uwolnić z medialnego terroru.

Tekst powstał jako felieton dla radia eM


Moje najnowsze wpisy

 

Zawłaszczenie przekazu, czyli o dyktaturze

czwartek 21/06/2018

Zostałem niedawno przyłapany. Ktoś ze znajomych, który podzielił się ze mną pewną ważną informacją, nakrył mnie na weryfikowaniu podanych przez niego rewelacji w rozmowie z…


Kontekst, czyli o wprowadzaniu w błąd

czwartek 14/06/2018

„Chyba wiem, co widziałem. Oczu nie da się okłamać” - powiedział niedawno jeden z moich znajomych, gdy delikatnie usiłowałem postawić pod znakiem zapytania jego pełną…


Gapie, czyli bez odpowiedzialności

czwartek 07/06/2018

Szwedzcy policjanci opisali w portalu społecznościowym, co się zdarzyło w Dzień Dziecka w centralnym regionie ich kraju. Dostali zgłoszenie o tonącym w jeziorze nastolatku. Po…


Nie do zastąpienia, czyli rzeczywistość

czwartek 31/05/2018

Wyjmując w środowy poranek pranie z pralki zacząłem się zastanawiać, dlaczego wszędobylski internet nie zrobił dotychczas nic, aby mnie w tej czynności zastąpić. Są przecież…


Samolubne przekonanie, czyli oskarżony

czwartek 24/05/2018

Wiele lat temu wpadłem w spór ze znajomym, który opowiadał każdemu napotkanemu o swoim oskarżonym sąsiedzie. Oskarżenie było bardzo poważne i mój znajomy, który znał…


Anteny, czyli Chrystus i internet

czwartek 17/05/2018

Kilka lat temu byłem w Świebodzinie. Najpierw nawiedziłem kościół - sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Potem, bez zaglądania do pobliskiego hipermarketu, ruszyłem w stronę figury Chrystusa. Wdrapałem…


3 maja, czyli o patriotyzmie

czwartek 03/05/2018

Trzeci maja to w Polsce dzień specyficzny. Kościelna uroczystość spotyka się w kalendarzu ze świętem narodowym. Zarówno jedna, jak i druga okazja skłania do tego,…


Niepełnosprawni, czyli o szczęściu

czwartek 26/04/2018

12 czerwca 2016 r. na placu św. Piotra w Watykanie miała miejsce wyjątkowa liturgia z udziałem papieża Franciszka. Jak opisywało Radio Watykańskie, całość celebracji tłumaczona…


Można lub nie można, czyli o spotkaniu

czwartek 19/04/2018

Wziąłem niedawno udział w spotkaniu zorganizowanym wokół pytania: „Czy Boga można spotkać w mass mediach?”. Obawiam się, że przynajmniej część uczestników tego spotkania oczekiwała, że…


Zapłać, czyli o ochronie

czwartek 12/04/2018

Tak się złożyło, że musiałem kupić pewne urządzenie. Po prostu to, które miałem dotychczas, się popsuło. Teoretycznie mógłbym bez takiego urządzenia żyć, ale siła przyzwyczajenia…