Tusk wygląda dziś jak człowiek, który nadal ma do swojej dyspozycji wiele instrumentów władzy, ale godzina po godzinie przekonuje się, że kolejni urzędnicy wypowiadają mu lojalność i posłuszeństwo. Taśmy zostały ujawnione za pomocą „Wprost” być może jedynie w celu osłabienia Tuska lub wywarcia nacisku w jakiejś konkretnej sprawie. Akcja prokuratury przekształca starcie w wojnę z użyciem broni atomowej. Przypomnę, że jest to ta sama prokuratura, która chciała odebrać immunitet Mariuszowi Kamińskiemu. Media mainstreamu nazwały ją wówczas niezależną. Media prawicowe zaś wskazały na jej postkomusze powiązania. Tusk poinformował dziennikarzy, że Prokurator Generalny autoryzował wczorajszą akcję w tygodniku „Wprost”.
Seremet kilkakrotnie upokarzany w przeszłości przez Tuska musi dziś zacierać ręce. Może się zrewanżować premierowi, nadto zasłużyć u pana prezydenta. Prokurator Generalny prawdopodobnie nie jest jedynym wysokim urzędnikiem państwowym, zmieniającym właśnie barwy z premierowskich na prezydenckie. Dlatego Tusk zapowiada możliwość wcześniejszych wyborów, gdyż alternatywą jest dla niego utrata władzy nad PO i Polską bez wyborów na rzecz obozu prezydenta Komorowskiego. Z nowym premierem, ale starym parlamentem.
Tego rodzaju wydarzenia, jakie obserwujemy we „Wprost” i wokół „Wprost” od publikacji taśm do dziś, mają zwykle cele jawne, nieistotne, dezinformujące, i cele właściwe. Wydaje się, że celem tej operacji są poważne przegrupowania w łonie obozu władzy. Bez zmiany niszczącego dla Polski charakteru tej władzy.
Odrębnym pytaniem jest, na ile może to wpłynąć korzystnie na szansę Prawa i Sprawiedliwości wygrania wyborów i zdobycia władzy w Polsce? Z doświadczenia walki dwóch pałaców władzy za czasów Kwaśniewskiego i Millera wynika, że taka szansa jest duża. PiS musi być teraz czujne i ostrożne. A przede wszystkim, musi tłumaczyć obywatelom, co się naprawdę dzieje w III RP.