„Taka stara rura zarobiła półtora miliona dolarów, to chyba powinna się cieszyć?” – kiedy słyszy się takie zdanie nie sposób nie pomyśleć o nieudanym żarcie Wojewódzkiego-Figurskiego, który wywołał u nas takie oburzenie. Tu też zresztą chodzi o gwałt i też na sprzątaczce, ale powyższa opinia padła nie w naszym radio, lecz we francuskiej stacji RMC (Radio Monte Carlo), w ubiegły poniedziałek. I tu wychodzi duża różnica w podejściu do wolności wypowiedzi: ochrona osób, które wypowiadają takie sądy jest we Francji solidniejsza. Zobaczmy na czym to polega.
To była codzienna audycja Les Grandes Gueules („Mocni w gębie”), w której mniej więcej stały zestaw gości swobodnie komentuje aktualności. Tym razem odnoszono się do wiadomości, że Nafissatou Diallo, owa pokojówka, z którą miał do czynienia ówczesny szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego i „socjalistyczny” kandydat na prezydenta Francji Dominique Strauss-Kahn (DSK), otrzymała od niego 1,5 miliona w zamian za odstąpienie od procesu cywilnego. Obecna w studiu adwokatka zwróciła uwagę, że ta ugoda opłaciła się DSK, bo jak na amerykańskie standardy w takich sprawach zapłacił raczej mało. I wtedy się zaczęło.
Biedne kobiety o tym marzą
Sophie de Menthon wyjechała z czymś takim: „Chyba jestem niepoprawna politycznie, ale to i tak najlepsze, co jej mogło się przydarzyć… będzie miała za co wykształcić córkę. Pewnie wiele kobiet jej zazdrości i myśli sobie, że dobrze byłoby być pokojówką i żeby coś takiego się przydarzyło. To jak w bajce, prawdziwa Pretty Woman”. „E, jaka tam Pretty Woman” – mówił Franck Tanguy – taka stara rura (…), przecież ona nie umie czytać i pisać. A brzydsza jest od dupy. No może przeżyła okropny moment, ale teraz powinna się cieszyć”. „Słusznie! I jeszcze wzięła odszkodowanie od jednej gazety, bo nazwała ją kurwą. A przecież ona kłamała, kiedy ubiegała się o prawo pobytu w USA” – przypominała de Menthon. I tak dalej, w tym guście.
Sophie de Menthon jest bardzo bogatą i przedsiębiorczą kobietą, niedawno kandydowała na przewodnictwo w największej francuskiej organizacji pracodawców. Nosi arystokratyczne nazwisko z „de” po mężu. Pochodzi z szanowanej żydowskiej rodziny Wirtzów, zaprzyjaźnionej z rodziną Strauss-Kahnów – tę bliskość wytykali jej później internetowi komentatorzy. Podobnie jak Strauss-Kahn specjalizuje się w finansach – można powiedzieć, że w jej przypadku do głosu doszła pogarda natury klasowej. Ciekawsza jest postać Francka Tanguy: to również finansista, ale znany głównie z głośnej działalności w stowarzyszeniu par gejów domagających się prawa do adopcji dzieci. Szczególnie teraz, gdy we Francji toczy się dyskusja na temat małżeństw homoseksualnych.
Gejowskie tabu
Jego werbalna przemoc wobec pokojówki nie musi wywodzić się z mizoginii, charakterystycznej dla pewnego rodzaju gejów, ale raczej z przyzwyczajenia do przemocy psychicznej. W grudniu Slate (platforma internetowa należąca do Washington Post) informował o wynikach badań przemocy domowej w parach homoseksualnych. To prawdziwe tabu.
Z badań kanadyjskich i amerykańskich wynika, że przemoc fizyczna w parach homo jest o ok. 110% częstsza niż u hetero. W Stanach Zjednoczonych przemocowe zachowania domowe (gwałty i pobicia) są trzecią, po HIV i narkotykach, przyczyną kłopotów zdrowotnych gejów. Do tego dochodzi ukrywana przemoc psychiczna, częsta również w parach damskich, dodatkowy powód cierpień. Być może to jedna z przyczyn niestałości związków homoseksualnych. Oczywiście większość tej niewielkiej mniejszości gejów, która żyje w dłuższych związkach, zachowuje się na ogół spokojnie.
Wolność opinii
A może chodzi jednak o mizoginię pomieszaną z pogardą klasową? Pierre Bergé, jedna z wielkich figur francuskiej partii „socjalistycznej” (piszę w cudzysłowie, bo cała wierchuszka tego ugrupowania to milionerzy, łącznie z prezydentem Hollandem – właśnie odwołano zapowiadany w jego kampanii wyborczej podatek 75% dla najbogatszych), właściciel paru przedsiębiorstw luksusowej konfekcji (m.in. Yves Saint Laurent) oraz współwłaściciel dziennika Le Monde i największego miesięcznika dla gejów Têtu, jest jednym z najgłośniejszych zwolenników wprowadzenia homo-małżeństw, choć sam nie żyje w stałym związku. Pytany w grudniu o kontrowersje związane z adopcją dzieci przez takie pary wyjaśnił, że są różne drogi, np. wynajmowanie kobiecych brzuchów. „Tak jak robotnicy wynajmują swoje ręce do pracy, tak kobiety mogą wynajmować brzuchy – nie ma żadnej różnicy” – przekonywał. Można się spodziewać, że powinny się wówczas cieszyć, niczym pokojówka Strauss-Kahna.
A dlaczego stacja RMC nie zostanie napiętnowana? Próba instytucjonalnej krytyki radia mogłaby narazić na zarzuty o antysemityzm lub homofobię, a są to opinie nie tylko niepoprawne politycznie, ale i zakazane przez prawo. By więc zapewnić sobie pełną wolność wypowiedzi, właściciele mediów powinni zapraszać chronione mniejszości, które mają pełne poparcie partii rządzącej…
„Mężczyźni którzy nienawidzą kobiet ” zaraz mi się skojarzyło .
Hello, thank you for blog best online pharmacy that does not require a prescription
https://www.tfth.de/community/profile/988slotonline/