Salonowe komuchoznawstwo


niedziela 26/08/2018

Ukazała się na Salonie24 notka o polskiej lewicy, która już w tytule zapowiadała tabelę porządkującą-systematyzującą. Autorowi składam ukłon, bo poświęcił trochę czasu sprawie.

A teraz do rzeczy

Ogólnym określeniem LEWICA obejmuje się u nas zwykle organizacje partyjne i związkowe, szafujące rutynowym językiem „obrony ludzi pracy” i machające różnymi proporcami nie zawsze czerwonymi. Zresztą, podobnie się myśli np. o innych nurtach ideowo-politycznych (prawica, itd.). W moim przekonaniu jednak chodzi o coś innego, co jest mniej fotogeniczne.

Lewica w Polsce jest zatomizowana. Tak wielkiej ilości nano-frakcji, jakie – wciąż – występują pod wspólnym zawołaniem SLD – chyba nie było w Polsce nigdy. Ta miriada nie umiejących się porozumieć SLD-owców pozwala swoim wyglądem na porównywanie jej do „całej reszty”, podskakiewiczowsko-flibustierskiej, której część autor wspomnianej notki opisał językiem dla mnie obcym. Ale nie pretenduję do tytułu znawcy, mogłem czegoś nie doczytać…

Dodatkowo – a właściwie przede wszystkim – na lewicy mamy do czynienia nie tyle z ugrupowaniami, ile z kilkudziesięcioma basiorami, a przy każdym co najmniej jedna wadera. I cała ta menażeria obiera sobie własne, swojskie tereny łowieckie, zagajniki i ostępy, czasem kryjówki. To one powinny być – by opis zbliżył się do prawdy – esencją rozważań porządkująco-systematyzujących.

Są to na przykład:

  1. Redakcje (ISSN, ISAN, ISBN, do tego ulotne, internetowe);
  2. Chorągwie (logo-banner-proporzec-manifa);
  3. Kluby spotkaniowo-dyskusyjne;
  4. Bezpośrednia akcja uliczna;
  5. Towarzystwa ds. bezpłodnych kampanii wyborczych;
  6. Ławy piwno-towarzysko-kombatanckie;
  7. Kluby kultu i pamięci rozmaitych kamieni, placów, ulic, budynków;
  8. Związki zawodowe i organizacje samoobronne;
  9. Sieci samopomocowe (lokalowe, spożywcze),
  10. Itd.;

Każda z tych formuł ma co najmniej 2-3 podmioty znane, „firmowe” – oraz kilkanaście „zwiewnych”. Są też organizacje buszujące w kilku podanych przestrzeniach. Zdecydowana większość – właściwie prawie wszystkie – cierpią na dolegliwy, dojmujący niedostatek finansowania i równie bolesną kurczliwość grona ochotników, kiedy trzeba „coś zrobić”. Przepływy między nimi – też niemałe. Wszystkie charakteryzuje „dryf członkowski” – przybywa im członków tyle samo, ile wciąż ubywa. Czasem ten dryf przybiera postać „nowej inicjatywy”.

Charakterystyczne, że lewica nie ma swojego uznanego think-tanku, choć przynajmniej jedna taka organizacja istniała (już „osiadła”) i wydała na świat kilka „nazwisk” oraz niemałą bibliotekę. Ogólnie można powiedzieć, że wystarczy wrzucić do przestrzeni społecznościowej kilka mądrych zdań albo cytatów – by po jakimś czasie stać się „prowincjonalnym” (obecnym zaledwie w części środowiska) ideologiem.

Na tym tle powstają zresztą zabawne nieporozumienia. Jak tu się dziwić zionącym ogniem „komuchożercom”, skoro nawet „dobrze zorientowani” lewicowcy nie rozróżniają socjalizmu, komunizmu, ludowości, euro-lewicowości, krępują się posługiwania lekturą marksowską i marksistowską (już  nie mówię o języku-pojęciach), sięgają po nowe para-teorie, kreując „intelektualne” mody, byle tylko okazać się bardziej oryginalnym choćby jako czytelnik, jeśli już nie znawca.

Na palcach jednej, może kilku rąk można zliczyć tych lewicowców, którym kojarzy się lewicowość z samorządnością i spółdzielczością. Mowa o obywatelskiej samo-podmiotowości środowisk lokalnych (np. terytorialnych, branżowych), w odróżnieniu od łże-samorządów złożonych z grupki lokalnych biurokratów otoczonych kiścią „radnych” i „geszefciarzy”. I mowa o przedsiębiorstwach wspólnotowych zarządzanych przez kolektywy i pracujących dla „środowisteczka”, a nie o klikowych biznesach udających spółdzielnie, choć są komerc-firmami pracującymi na konto grupki zarządców.

Pojęcie „zrzeszenia zrzeszeń wolnych wytwórców” – kluczowe dla ustroju postulowanego przez lewicę – jest w polskiej przestrzeni lewicowej po prostu OBCE. Podobnie jak pojęcie OBUMIERANIA PAŃSTWA (urzędów, służb, organów, legislatury) pod naporem powszechnej obywatelskości. Nadal żywy jest pośród lewicy oksymoron, fałszujący postulat „umacniania socjalistycznego państwa”, czyli budowy ustroju atrakcyjnego dla roszczeniowców, w którym „między wierszami” krąży niepisana obietnica związkowa, że „wszyscy mogą żyć powyżej średniej”, zwłaszcza maluczcy. Nadal żywa jest też konserwatywna opiekuńczość (ONI wszystko zorganizują i zapewnią).

Wszystko to widać w „programach wyborczych” i innych „konstytucjach” lewicy w Polsce. Trzy najbardziej lewicowe w istocie polskie „Epanástasi”, czyli wrzenia, które objawiły się jako rewolta, bunt, manifestacja, rokosz, rewolucja (https://publications.webnode.com/news/epanastasi/) – żarliwie odcinały się od swojej „komuchowatości”: mowa o Solidarności, Samoobronie, Oburzonych (Niepokonanych, Zmielonych, itd.).

Całości dopełnia jakaś chora „debata” o lewicy społecznej i kulturowej (i paru innych na deser), skutecznie rozpraszająca jakiekolwiek rozumienie lewicowości.

Programy nazywane wyborczymi, autoryzowane przez tak wyglądającą lewicę – w gruncie rzeczy ścigają się z rozmaitymi bezideowymi pragmatyzmami.

Aż dziw, że przy takiej cherlawej lewicy akurat polski Maccartyzm, naznaczony Opryczniną i Inkwizycją „na miarę XXI wieku” – znalazł tu takie pole do popisu. W żadnym innym kraju „postkomunistycznym” nie ma tak hunwejbińskiej nagonki, skłonności do linczu i w ogóle tępej wrogości do „komunistów-lewaków-prokremlowców” (podkreślmy: sami lewicowcy niezbyt potrafią swoją tożsamość zdefiniować, a co dopiero ślepi zadymiarze spod różnych znaków).

 

*             *             *

Dla każdego, komu zależy, jest oczywista potrzeba i konieczność odbudowania etosu samorządności i spółdzielczości: SLD (samo rozsypane ideowo pośród pragmatyzmów) udaje, że wzięło na sztandary (przedwojenną?) praktykę PPS – ale żyją jeszcze SLD-owscy post-PZPR-owcy, na oczach których wcielano PPS do PZPR i glajchszaltowano opornych, a żaden z przywódców SLD nigdy nawet nie siedział obok rzeczywistej samorządności i spółdzielczości. Zanim w PPS wgryzł się SLD – próbowali go przejąć Młodzi Socjaliści – dziś stanowiący trzon Razem. Przejąć dla historycznej marki, a nie dla kontynuacji dobrych tradycji – stąd w porę ich „pogoniono”.

Na czele SLD stoi formalnie człowiek sukcesu biznesowego i nomenklaturowego, zdradzający objawy zupełnej dezorientacji politycznej (orientacji zaś ideowej nie ma żadnej, ręczę swoją głową, choć kocha książki). Szacun dla jego gabinetowej zręczności, ale – niech się mylę – nie taka jest „kultura polityczna” lewicy…

Na przyłączeniu się do krucjaty anty-PiS-owskiej i na romansach z „transformatorami” lewica nic nie zyska, a straci wiele. Zresztą, widać że nikt tam się z nią nie cacka, „totalni” traktują kierownictwo SLD jak przysłowiowych „pożytecznych…”

Więc jeszcze raz pokłon dla autora notki „salonowej” – ale w moich oczach ratuje go wyłącznie zastrzeżenie, że nie silił się na „naukowość” swojej tabeli.


Moje najnowsze wpisy

 

Czas na wybory konstruktywne

poniedziałek 05/11/2018

Kto żył i czytał gazety – wtedy czytało się prasę – ten pamięta głosowania czerwcowe do Sejmu (kontraktowego) 1989. Ich istotą była umiejętność rozpoznania przez…


Przypomnienie

sobota 20/10/2018

Żyjemy w czasach, w których zaproszenie do konsulatu obcego państwa może oznaczać wezwanie na egzekucję. Żyjemy w czasach, kiedy poprzez fizyczno-formalne ograniczenia eliminuje się ugrupowania…


Co zrobi "władza"?

wtorek 09/10/2018

Im dłużej nasza „władza” zwleka z przerwaniem tego ewidentnego bezprawia – tym mocniejsze wyciągnę argumenty: niech się władzuchna nie pociesza, ja nie jestem KOD-ownikiem czy…


Zapowiedź protestu wyborczego

wtorek 02/10/2018

Jan Herman                                                                                                     Warszawa, 2 października 2018 r. Pełnomocnik Wyborczy KWW Dra Mateusza Piskorskiego oraz Obywatel zarejestrowany jako wyborca w Warszawie         DO:…


Jak to sformułować … aby było grzecznie

piątek 28/09/2018

Ktoś jednak jest autorem podziału Polski wedle „plemienności”. Ja ten podział widzę następująco: ktoś tak „prowadził sprawy”, aby rozmaite „państwa w państwie” okradały Państwo z…


Potrzebą najpilniejszą: REKONSTRUKCJA, czyli ZMIANA

czwartek 20/09/2018

Zdziwią się ci, którzy myślą, że wiedzą o czym jest tytuł niniejszej notki: owo zdziwienie minie, kiedy cierpliwie dotrzecie do ostatniego akapitu. Zresztą, możecie od…


Przypadek niejakiego Patryka

piątek 14/09/2018

Ja jestem socjalistą i patriotą, a kim jest Patryk – nie wiem. Mieszkałem w jego mieście krótki czas, bo urodziłem się w Nysie, a moi…


Socjalizm feudalny – naszą potrzebą najwyższą! – facecje na tematy ustrojowe

czwartek 06/09/2018

Socjalizm feudalny – naszą potrzebą najwyższą! – facecje na tematy ustrojowe Polską – przez ostatnie stulecie „niepodległości” podarowanej-wycyganionej od „panów świata” – rządzi socjalizm feudalny.…


Pomóżmy PiS-owi! Na pohybel Mścicielom!

piątek 31/08/2018

Formacja sprawująca w Polsce rządy od niemal 3-ch lat nie znalazła się u władzy na skutek zbiorowego „zażycia” przez Elektorat. Do upadku doprowadziła siebie formacja…


Aaaaaby odfajkować zbrojenia. Szynka do podzelowania

sobota 18/08/2018

Polska jest przodownikiem budżetowym w sprawie zbrojeń. To oznacza, że „nasze” wydatki na rozmaite sprzęty i sieci-struktury-systemy rosną w stosunku do innych wydatków. Rośnie taż…