Formacja sprawująca w Polsce rządy od niemal 3-ch lat nie znalazła się u władzy na skutek zbiorowego „zażycia” przez Elektorat. Do upadku doprowadziła siebie formacja poprzednia, konsekwentnie rozwijając dwie patologie: coraz liczniejsze i coraz głębsze WYKLUCZENIA, które w konsekwencji dzieliły Polskę na dziedziczną arystokrację społeczno-gospodarczą i na gmin pozostający bez szans na cokolwiek – oraz PAŃSTWA-W-PAŃSTWIE, czyli formacje biznesowo-polityczne żerujące na Kraju i Ludności poprzez odsunięcie od rządów państwa konstytucyjnego (organy-urzędy-służby-legislatura), przechwytywanie odeń prerogatyw, immunitetów i regaliów, walkę z państwem konstytucyjnym, czynienie go „teoretycznym”.
Zanim artysta Kukiz ostatecznie wygrał z Korwinem-Mikke walkę o rząd dusz – w Polsce bez niczyjej namowy powstała dość liczna grupa kilkudziesięciu organizacji, stowarzyszeń, klubów obywateli i przedsiębiorców pokrzywdzonych przez banki, skarbówkę, sądy, policję, urzędy, ubezpieczalnie, gangi polityczno-łapówkarskie, lokalne sitwy (Zatrzaski Lokalne) – i inne „niepisane latyfundia pasożytnicze”, których naliczyłem 43.
Kukizowi nie starczyło wyobraźni, kiedy „rozbił bank” w głosowaniach 2015 o prezydenturę. Podstawił nogę B. Komorowskiemu – i wyraźnie nie chciał objąć całkowitej władzy w Polsce. Więc ją przechwycił PiS z aliantami, choć Ludność ostrzegano, że nie jest to formacja najlepsza z możliwych.
Wielki wybuch ruchu „obrońców demokracji” – w rzeczywistości był to spazm reprezentacji 2-5 milionów drobnych beneficjentów ustroju transformacyjnego – okazał się niewypałem: nie dość, że jego jedynym programem było „zawrócenie Wisły kijem”, to przywództwo tego ruchu udowodniło, że jest esencjalnie nieodrodnym elementem „transformatczyzny”: geszeft, racja elit ponad motłochem, stawianie w poprzek całego kraju, byle tylko powstrzymać MŚCICIELI
* * *
Właśnie!
Formacja rządząca obecnie Polską – to formacja opanowana przez Mścicieli. Na zdrowy rozum – skoro Kukiz nie domyślił się, co za rokosz wywołał – należało pociągnąć ten wątek i wprowadzić dwa rozwiązania ustrojowe:
- Mechanizm złożony z rozwiązań konstruktywnych odsuwających zagrożenie narastania wykluczeń (nie tylko dochodowo-materialnych, ale też edukacyjnych, samorozwoju, dostępu do polityki, itp.): tu formacja nowo-rządząca ograniczyła się so rozwiązań socjalnych symbolizowanych znakiem „+” (plus);
- Pakiet legislacyjny kasujący „podsystem prawny” legalizujący Państwa-w-Państwie, aby Państwo Konstytucyjne odzyskało kontrolę nad polską rzeczywistością: tu formacja nowo-rządząca skupiło się na dość agresywnym i paskudnym w formie odzyskiwaniu Decydentury, robiąc przy tym szkody jak ślepy kot w spiżarni;
Dał się zatem poznać nasz nowy Rząd jako formacja miłująca maluczkich – ale nienawidząca wszelką konkurencję. A w polityce emocje i jedynowładztwo są zgubne.
Dodatkowo formacja ta mylnie odnalazła swoje miejsce w przestrzeni międzynarodowej: kraj, który ma w świeżej pamięci nadzorczą obecność radziecką w swoich progach i zakamarkach, który trzykrotnie dał władzom do zrozumienia, że Transformację odbiera jako Anschluß (Tymiński-Lepper-Kukiz) – został bezmyślnie oddany w pacht pod bezpośrednią kontrolę USA, i nie wiadomo, czy do końca zdawano sobie wtedy sprawę, że USA właśnie wpasowuje się w wojnę globalną z Chinami (dziś jest ona już oczywistością).
Na użytek krajowy-wewnętrzny zaordynowano Polsce „walkę z komuną”, co daje karmę rozmaitym Mścicielom, ale budzi mieszane uczucia w Suwerenie, które zachowało z tamtych czasów jedynie nienajgorszą epokę Edwarda Gierka.
Ale spuszczono z łańcuchów wszystkie zmory i nasze podwórko zaludniło się i pociemniało od ich zgiełku.
* * *
Dziś – 3 lata po zmianie formacji rządzącej – Polska przyzwyczaja się do opatrunków z serii „+”, zapomina o powodach, dla których nastąpiła owa zmiana (wykluczenia, państwa-w-państwie), a przede wszystkim wpisuje się w stare koleiny: szary lud nie ma nic do gadania, elity rządzą jak chcą, choć są może mniej eleganckie niż poprzednicy.
* * *
Okres zmagań o administrację lokalną (zwanych wyborami samorządowymi 2018) był świetną okazją do tego, by pogłębić reformę samorządową, o której Prof. Jerzy Regulski (i dwa inne jej „nazwiska”) wyraźnie mówił: jest niedokończona.
Dotychczasowa reforma samorządowa spowodowała umocowanie zarządów dzielnicowych-gminnych-powiatowych w rolach kierowniczych – ale rozciągnęła niemal „radziecką” kontrolę Rządu nad tymi zarządami (administracją lokalną), a jednocześnie radnych i organizacje pozarządowe uczyniła zakładnikami zarządów (administracji). To jest SAMORZĄDNOŚĆ A’REBOURS!
Dokończenie reform samorządowych powinno zmierzać w kierunku upodmiotowienia lokalnych sąsiedztw, wspólnot, społeczności, uniezależnienia ich od Rządu: z „warszawy” (mała litera zamierzona) mogą napływać reguły, ale nie decyzje robocze-operacyjne!
Okazja do takiej zmiany została zaprzepaszczona. Sprawami głosowań 2018 niepodzielnie rządzą „warszawskie” kamaryle, a treścią kampanii nie są Obywatele i ich konstelacje – tylko sprawy rządowe (inwestycje, ustrój, dyplomacja).
W tle buszują Mściciele, uprawiający swobodnie Inkwizycję-Opryczninę-Maccartyzm. Taki sport, odwracający uwagę od rzeczywistych spraw ustrojowych.
NIE O TAKE POLSKE wznosiliśmy modły, kiedyśmy odrzucali rządy „transformatorów”.