Ostatnio jestem spokojny, to co robię sprawia mi mnóstwo przyjemności, spotykam się z miłymi ludźmi, nie oglądam kanałów informacyjnych, telewizor włączam gdy jest dobry film albo gra liga angielska lub hiszpańska. Tę sielankę znacznie zmąciła mi informacja o gwiazdach w programie „Bitwa na głosy”.
Widziałem kiedyś odcinek z pierwszej serii. Program jak program. Ma zarabiać – zatem proszę bardzo. Kiedy jednak zobaczyłem „gwiazdy” tegorocznej edycji to ciarki przeszły mi po plecach. Beata Kozidrak – ok. Robert Gawiński – jak najbardziej. Ale Jula??? Kto to jest? A już nazywanie jej gwiazdą to moim zdaniem mocne nadużycie. Podzieliłem się tą uwagą na Facebooku i zaczęło się! Dyskusja rangi zwiększenia PKB w Polsce! Poczytałem, dałem spokój. Dziś jednak nie wytrzymałem.
29 sierpnia (dzisiejsza data) są rocznice urodzin Charliego Parkera, Michaela Jacksona, Me’Shell Ndegeocello oraz śmierci Jimmy’ego Reeda. Nigdzie o tym ani słowa!
Charlie Parker – to ekskluzywny produkt. Raczej dla słuchaczy podstarzałych i fanów audycji Jana „Ptaszyna” Wróblewskiego. No i czasem słuchają go również zbieracze tacy jak ja. Michael Jackson… Kontrowersyjny był i z dobrym PR-em też u niego kiepsko. Po co odgrzewać przypalony kotlet. Me’Shell Ndegeocello została odkryta przez Madonnę i tworzy mocno wyrafinowaną muzykę – więc usprawiedliwienie jest. Jimmy Reed? Kto to jest? I jeszcze rocznica śmierci? Przecież on był tylko bluesmanem, śpiewał, grał na gitarze i harmonijce ustnej, komponował cudowne utwory. By jedną z najważniejszych postaci elektrycznego bluesa. Wywarł olbrzymi wpływ na Jimmiego Hendrixa i Micka Jaggera. Ok. Rozumiem.
Są ważniejsze tematy.
Jednak czytam szanowany przeze mnie portal i ku mojemu zdumieniu płyta Juli otrzymała tyle samo gwiazdek co Tabasko – „Ostatnia szansa tego rapu”. I nie wytrzymałem! Krew się zagotowała! Brak jakichkolwiek proporcji w ocenie rzeczywistości. Brak dystansu do sztuki. Dopóki będę żył będę się o takie rzeczy wykłócał: o ważne daty z historii muzyki, o rzetelną ocenę muzyki, o właściwą hierarchę informacji. Zawsze ważniejsza będzie dla mnie data śmierci Jimmy’ego Reeda, niż informacja o tym czy Michał Szpak ma dziewczynę i kto nią jest. Zawsze będę namawia dziennikarzy do kreowania, a nie ulegania popularnym społecznym zapotrzebowaniom. Gwiazdą zostaje się jeżeli coś się osiągnęło! Kilkaset tysięcy wyświetleń na You Tubie to ciut za mało. Obiecałem na Facebooku nie wracać do tematu Juli. Ta Panna/Pani naprawdę nic złego mi nie zrobiła. Nigdy w życiu jej nie spotkałem. To co śpiewa nie podoba mi się. Ale niech płyt wydaje jak najwięcej – ma do tego prawo. Ale proszę tych, którzy już nazwali ją gwiazdą, by nie robili jej krzywdy. I tyle!
Życzę miłego dnia