W wakacje 2009 pojechałam na Ukrainę. Po 30 latach niewiele się tam zmieniło, dlatego – pokonując setki kilometrów dróg od Przemyśla na Bukowel – zarzekałam się jak ta żaba, że gdy wrócę na ojczyzny łono, to już nie będę biadolić na nasze, prawdziwie europejskie szosy.
Co prawda, zaklęłam pod nosem po wjeździe na moją osiedlówkę, czyli liczącą sobie coś koło 30 lat ulicę Wróblewskiego, ale zaraz skarciłam i… wytrzymałam pół roku.
Wcześniej pisywałam nieśmiało o udręce kierowców jednego z największych osiedli w mieście, ale chyba zbyt poetyckie były moje wywody o szwajcarskim serze. Pewnie przywoływały kulinarne skojarzenia, a nie myśli o konkretnych działaniach.
I nikt sprawą się nie zajął. Poza policją, która zdobyła trochę kaski i wyremontowała sobie jakieś 100-150 metrów jezdni przy siedzibie.
A radni? – zapyta ktoś.
Co radni? Ci, jeśli w ogóle są (mieszkańcy naszego osiedla na pewno zobaczą ich przed wyborami), powiedzą, że przecież w Gorzowie prawie każda ulica wymaga remontu.
Jasne. Prawie. Tylko to „prawie” robi kolosalną różnicę.
Dziś sam Wróblewski w grobie się pewnie przewraca, bo czegoś takiego nawet na wioskach nie widział, gdy jeszcze żył.
Niedawno zamieściłam tu tekst „Niepełnosprawni do łopat”. Dziś powinnam zawołać:
Mieszkańcy Górczyna, na barykady! Wzorem Waszego patrona, działacza rewolucyjno-demokratycznego, generała Komuny Paryskiej: Na barykady! I to szybko, póki Wyszyńskiego jeszcze zamknięta.
Zablokować miasto! Zakorkować! Zatrzymać!
Może wtedy prezydent – a może i ci radni, co to obiecywali Wam wszystko – zareagują. I koniecznie niech przyjadą tu swoimi „bryczkami”. Niech zobaczą, jak fajnie wpada się w to, co zostało po jezdni.
Gorzów wydał kasę na markę – 300 tysięcy złotych. Na ideowy konkurs dotyczący zagospodarowania centrum miasta – kolejne setki tysięcy. Setkę zapłacił 50 Centowi, choć ten na koncert nie przyjechał. Dał milion Rubikowi za oratorium, które miało nas wypromować, a pozostał tylko pusty śmiech. Pootwierał jakieś fontanny i fontanienki. Snuje plany o budowie nowego magistratu. A rzeczywistość? Kwiczy! Oj, kwiczy.
Ciekawe, ile teraz miasto zapłaci za szkody wynikłe z fatalnego stanu osiedlowej drogi? Dziś powiedziało o niej nawet Radio Zachód www.rmg.fm /news/show/6952, a w południe rozpoczęła się kolejna sesja Rady Miasta. Będzie obradowała nad sprawozdaniem z wysokości średnich wynagrodzeń nauczycieli na poszczególnych stanowiskach (bardzo ważna sprawa). Potem podejmie uchwałę odnośnie Lokalnego Programu Rewitalizacji Obszarów Zdegradowanych – miejskich poprzemysłowych i powojskowych.
A może by tak Walerego Wróblewskiego uznała kombatantem i dorzuciła jego ulicę do poprawki?
Bo jak nie, to niedługo będziemy stąd zwozić autka tak, jak to się robi na Ukrainie (patrz foto).
Hanna Kaup