No, może nie wszyscy – ja nie jestem, bo nie jestem dziennikarzem i niech solidarność plemienną okazują sobie dziennikarze, i to od lewa – do lewa! (bo prawicowych dziennikarzy moim, i całkowicie niesłusznym zdaniem, nie ma, a ci co się za nich podają, to są prawicowi komercyjnie).
Ale wobec oskarżenia Tomasza Lisa o antysemityzm przez prominentnego przedstawiciela społeczności żydowskiej, Pawła Śpiewaka (za poinformowanie o żydowskim pochodzeniu teścia Andrzeja Dudy) , dziennikarska solidarność plemienna to minimum minimorum.
Bo takie oskarżenie, to dla dziennikarza wyrok zawodowej śmierci i to wykonany sadystycznie: powoli i wyjątkowo boleśnie.
Tym bardziej, że Tomasz Lis zapowiadany przez siebie proces oczywiście przegra i nie dlatego, że Paweł Śpiewak użył bardzo sprytnej (cóż – spryt to cecha w życiu przydatna) formułki „Uważam, że Tomasz Lis jest antysemitą.”, co niestety szeroka Publiczność rozumie, że Tomasz Lis antysemitą jest i basta, ale co dla sędziów 3RP nie jest żadnym stwierdzeniem faktu, a jedynie „opinią”, za którą karanym się nie jest.
A Tomasz Lis proces przegra, bo gdyby wygrał, to by się świat zawalił, a to przecież byłaby katastrofa większa niż w Nepalu, gdzie się tylko zawaliło pół i to niedużego kraju, co jest wystarczająco straszne bardzo, tak że szkoda chłopa.
Inna rzecz, że gdy na należącym do grupy Gazety Polskiej portalu niezalezna.pl zostałem zdemaskowany publicznie jako Żyd*, z roztrząsaniem mojego obrzezania i ulokowaniem na stosownej liście polskich Żydów włącznie, do głowy mi nie przyszło, żeby redaktorów Sakiewicza i Targalskiego o antysemityzm posądzać:
wszak ludzie na całym świecie ciężkie pieniądze płacą, żeby jakieś lewe żydowskie papiery sobie załatwić, a mnie tutaj certyfkat via media przyznany został i to gratis!
Może się zatem kandydat Duda za Tomaszem Lisem ujmie?
To by taki humanitarny gest był, wpływający na ocieplenie dość letniego, Dudowego wizerunku.
* http://naszeblogi.pl/48763-jak-zostalem-zydem-polskim