Skierowanie na specjalistyczne badanie do prywatnej placówki mającej kontrakt z NFZ:
uprzejma pani informuje, że czas oczekiwania na badanie to 2 tygodnie, a cena – 540 zł.
W ramach ubezpieczenia z NFZ?
Aaaa – to co innego: czas oczekiwania 5 miesięcy.
Czy nie można wcześniej?
Ależ oczywiście! Trzeba tylko zapłacić 180 zł za znieczulenie, a wtedy badanie zostanie wykonane w ciągu 2 miesięcy, bezpłatnie oczywiście.
Znajomy, który robi w biznesie, wyjaśnia, że większość klientów się łamie i płaci, a informacja o kontrakcie z NFZ służy jako wabik.
Teraz czasy takie, że cash is the king, dodaje.
Ale wszyscy – i prywatna placówka i NFZ są zadowoleni: bo NFZ prywatnej placówce klientów nagania, a za wykonanie badania dla większości z nich – nie płaci.
Uroczo brzmią w tym kontekście zapewnienia rządowe, ze po prywatyzacji szpitali nie będzie dwóch kolejek pacjentów: tej z NFZ i tej za kasę - pewnie że nie będzie, bo już są.
Ja mam świetną pamięć (no, niestety) i pamiętam, jak za Gierka były sklepy komercyjne z mięsem i wędlinami.
I tam, można było sobie kupić niedostępne w sklepach dla plebsu szynkę albo nawet polędwicę. Za wielokroć wyższą cenę, niż „urzędowa”.
Były też oczywiście specjalne sklepy i bufety dla partyjnej, rządowej, bezpieczniackiej, milicyjnej, wojskowej klienteli, gdzie ceny były urzędowe, czyli niskie, a zaopatrzenie – jak dziś, czyli świetne.
A plebs? Plebs stał od świtu w kolejkach, by dostać po paru godzinach kawałek kiełbasy podwawelskiej czy wołowiny z kością.
Tak, wiem, piszę o rzeczach niezrozumiałych, dlatego w ramach instruktażu, polecam kultowe, a za Jaruzelskiego bezwzględnie konfiskowane nagranie występu kabaretu Tey „Z tyłu sklepu” * (Opole, lato 1980).
Tak samo jest teraz z tzw. służbą zdrowia (nie rozumiem, dlaczego służbą nazywa się maszynkę do robienia kasy):
są specjalne „sklepy ze zdrowiem” dla partyjnej, rządowej, bezpieczniackiej, milicyjnej, wojskowej klienteli, gdzie można sobie towar pod nazwą „usługa zdrowotna” dostać od ręki w ramach ubezpieczenia w NFZ i sklepy dla plebsu, w których stoi się po zdrowie w wielomiesięcznych kolejkach, jak za kawałkiem kiełbasy za Gierka.
Kto jest winien tej sytuacji?
No jak to kto - przecież napisałem: cash jest winien, bo is the king.
Indagowany o zapaść opieki zdrowotnej (buahahha!) , Bartuś Arłukowiczów, który jest bystrzak i nawet Big Cwaniak, fachowo udaje, że nie wie, „skąd na to wszystko wziąć pieniądze’?
Od razu przypomina mi się stary dowcip, w którym na podobne pytanie, zadane przez zatroskanego towarzysza sekretarza spotkanej na korytarzu sprzątaczce, pada krótka odpowiedź:
Przestać kraść !
Na co tow. sekretarz, ze smutkiem kiwa głową i odpowiada:
To jest niemożliwe (to znaczy niemożliwe jest przestać, nie kraść).
Przyznają Państwo, że straszny ten PRL był, prawda?
——————————————————————-
http://www.youtube.com/watch?v=bMCuwMyLxvU
http://www.youtube.com/watch?v=yQjYUyWQZq8&feature=relmfu
http://www.youtube.com/watch?v=KP0pQ8zrCyQ&feature=relmfu
http://www.youtube.com/watch?v=8vBtqEjFFB0&feature=relmfu
http://www.youtube.com/watch?v=UY_riMHrjPs&feature=relmfu
http://www.youtube.com/watch?v=_ERd7ZMJK3A&feature=relmfu
http://www.youtube.com/watch?v=FweESNacd98&feature=relmfu
http://www.youtube.com/watch?v=oD_-U3y_ntQ&feature=relmfu
Ewaryst,
Ciebie wielu będzie chciało skierowac na badania (bezpłatne!!! i to nie tylko do okulisty!!!), jak nie przestaniesz między wierszami pisać/porównywać PRL do III RP?
A tak na poważnie, to nie dziw się, że są takie powiązania między NFZ a opisywanymi przez Ciebie placówkami słuzby zdrowia. To w sumie jest zamkniety światek, więc interes się kręci, niczym lody.
Słowem, obyśmy zdrowi byli, bo wtedy… zobaczymy jeszcze niejedno.
Paweł Dybicz
Pawle, rady (starszego !
) kolegi wypada brać pod uwagę, co też czynię:
PRL nie ma żadnych analogii z III RP, choćby dlatego, że charakterystyczne dla tamtego okresu tzw. „dojście” gwarantowało dostęp do leczenia LEPSZEGO, a nie leczenia W OGÓLE.
Wczoraj media doniosły (ech, te media), że Wielkopolskie Centrum Onkologii wstrzymuje przyjmowane pacjentów za wyjątkiem… stanów zagrażających życiu (to już jest , przyznasz, Mrożek).
Ale to i tak dobrze, bo onkologia w sąsiednim Koninie pacjentów nie przyjmuje już w ogóle – limit NFZ wyczerpany.
http://www.tvp.pl/poznan/aktualnosci/wstrzymuja-przyjecia-i-operacje-pacjentow/8746173
Ścisk!
Ewaryst
Ewaryst, jako starszy kolega, po przyjaźni, ostrzegam Cię, Twoja odpowiedź już prawie podlega pod ustawę o zakazie gloryfikowania komunizmu/PRL (choć w Polsce Ludowej typowego komunizmu nie było). Czy przypadkiem nie jesteś kandydatem do stanięcia przed odpowiednim trybunałem?
Ale nie przejmuj się, będziesz w miłym towarzystwie, bo wpierw przed nim stanę ja. I nie tylko z uwagi na starszeństwo.
Paweł
Ps. To kiedy idziemy na piwo powspominać stare, dobre czasy?
potwierdzam trafność porównań; ja ciągle mam złudzenie, ze to PRL, jak idę do przychodni zdrowia. Numerkow nie ma do nikogo (no chyba, ze za pół roku). Jeszcze w zeszłym roku mogłam właściwie z dnia na dzień zapisać się do pulmonologa, a w tym roku już za 6 miesięcy. A i tak niepotrzebnie, bo doktór nie ma komputera, żeby obejrzeć tomograf komputerowy płuc. I wobec tego kieruje mnie do poważnej instytucji, która ma takowy sprzęt (często jednakowoż się zawiesza i nie można tych płuc obejrzeć). Tu zawsze przypomina mi się ginekolog w PRL, który nie mógł przeprowadzić badania, gdyż w gabinecie zabrakło żarówki (i była nie do kupienia – ludzie kradli skąd się dało np z wind). Teraz wprawdzie specjalista ma żarówki, ale nie ma z kolei komputera. Więc wszystko na nic.