Maksymilian Kolbe – mój święty romantyczny (2018)


wtorek 14/08/2018


17 lutego 2011, na swoim blogu na portalu Salon24.pl opublikowałem tekst poświęcony rocznicy drugiego (i tragicznego w skutkach) aresztowania o. Maksymiliana Kolbe, zatytułowany
„Maksymilian Kolbe – mój święty romantyczny”.

Nie przypuszczałem, że po tej publikacji nastąpi sekwencja zdarzeń tyleż zaskakujących, co najzwyczajniej gorszących:

otóż mój tekst został błyskawicznie przez administrację Salonu „zwinięty”, czyli ukryty przed Czytelnikami..

Dlaczego?

Pasuje tu odpowiedź – a czort wie?

Choć sądzę, że dla zrozumienia powodu tej cenzury ważny jest ówczesny kontekst: w tamtym czasie na św. Maksymiliana Kolbe środowiska lewackie przeprowadzały kolejny atak, oskarżając go o – a jakże – antysemityzm, które to oskarżenia powielane są i dziś – ot, artykuł Wyborczej sprzed 3 dni:

Żydzi „redagują złe, gorszące czasopisma”, a należy do nich dwie trzecie, o ile nie trzy czwarte prasy. „Kierują lożami masońskimi”. „Uczą, że wolno oszukiwać, okraść chrześcijanina”. Poza tym „zależy im, aby obyczajność upadła” – pisał przyszły męczennik Oświęcimia”

W związku z tą grandą poinformowałem Czytelników, że odchodzę z Salonu, bo „to jest tak chore, że brak mi słów, by ten fakt komentować”.

I wtedy stała się rzecz niebywała; otóż Igor Janke mnie …. poprosił o wybaczenie i pozostanie, tłumacząc schowanie mojego tekstu „przyczynami technicznymi”, a tekst został wypuszczony na światło dzienne.

Nie wiem, czy to nie jedyny przypadek, kiedy Igor Janke kogoś przeprosił bez stosownego kwitu :-D

A ponieważ jako pedant mam zwyczaj archiwizowania wszystkiego co piszę (włącznie z komentarzami), z okazji dzisiejszej rocznicy śmierci św. Maksymiliana publikuję po ponad 7 latach ten tekst wraz ze stosownymi skrinami, dokumentującymi jego nietypowe losy.

***

Maksymilian Kolbe – mój święty romantyczny

17 lutego 1941 roku, czyli równo 70 lat temu, gestapo powtórnie aresztowało św. Maksymiliana Kolbe.

To znaczy, w momencie, gdy go Niemcy aresztowali, nie był świętym, a nawet błogosławionym – zwykłym, (choć niezwykłym) zakonnikiem wówczas był.

I jako taki zwykły-niezwykły zakonnik, zginął zamęczony w NIEMIECKIM (takie teraz czasy, że tę oczywistość podkreślać trzeba) obozie koncentracyjnym Auschwitz, idąc dobrowolnie na śmierć, za innego więźnia.

Przez wiele lat po wojnie cicho o nim było, bo Polska spod jednej okupacji, dostała się pod drugą i sterroryzowani ludzie mieli wystarczająco wiele swoich problemów, by się nad wielkością czynu o. Maksymiliana pochylić.

Ogłoszenie o. Maksymiliana Kolbe przez papieża Pawła VI błogosławionym, było jak na owe czasy, gigantycznym wydarzeniem.

Watykan, choć świadom katolickości ówczesnej, komunistycznej Polski, a także hekatomby złożonej przez polski kościół katolicki (rozumiany, jako i duchownych i świeckich razem) okupantom niemieckiemu, sowieckiemu i faszystom ukraińskim, nie był skory do wyniesienia na ołtarze nikogo z milionów pomordowanych Polaków.

Upór Prymasa Stefana kardynała Wyszyńskiego, jak i niebywała wręcz heroiczność czynu ojca Maksymiliana, doprowadziły jednak do beatyfikacji franciszkanina z Niepokalanowa 17 października 1971 roku.

Dla mnie, 13 letniego wówczas chłopca, wychowanego na Trylogii, Krzyżakach, Popiołach, o. Maksymilian był (oczywiście wbrew intencji wynoszących go na ołtarze) najprawdziwszym bohaterem romantycznym – niezłomnym, nieustraszonym, wyrastającym ponad swoich oprawców.

Takim drugim św. Andrzejem Bobolą, o którym opowiadał mi dziadek – ułan legionów Dowbora Muśnickiego w I wojnie światowej i kawalerzysta słynnego oddziału majora Feliksa Jaworskiego, w wojnie bolszewickiej.

Znacznie, proszę darować współczesny język, atrakcyjniejszym w narracji, niż odlegli czasowo o wieki całe i obcy w sensie narodowym, różni święci i święte, wymieniani w książeczkach do nabożeństwa , kalendarzach czy katechizmach.

Oczywiście, nie bez znaczenia był dla mnie fakt zamęczenia o. Maksymiliana przez Niemców; w tamtych czasach, komunistyczna , antyniemiecka propaganda, wcale nie musiała się bardzo wysilać, bo pamięć okrucieństw niemieckiej okupacji była świeża.

I kiedy, w otwockim kościele, na poczesnym miejscu pojawił się portret zakonnika w okularach, z lekko przechyloną głową, od razu wzbudził większe zainteresowanie, niż efektowne witraże, czy freski.

Mieliśmy wreszcie swojego błogosławionego – człowieka z pokolenia naszych dziadków, a nawet rodziców. Kogoś, kto, gdyby nie przegrana wojna, mógłby zasiąść z nami przy stole, podczas którejś z rodzinnych uroczystości, wśród licznych wujków, stryjecznych dziadków czy przyjaciół rodziny, walczących w kampanii wrześniowej czy w AK.

Trzeba przyznać, że ówczesny polski kościół (ech, ten Prymas Tysiąclecia…) wykonał gigantyczną pracę – znowu użyję nowomowy – popularyzującą kult błogosławionego Maksymiliana.

Na lekcjach religii, w kazaniach, księża przybliżali postać beatyfikowanego, ale i zakres tworzonych przez niego dzieł, a wszystko w rzetelnie opisanym kontekście historycznym.

Dzięki temu, Polacy poczuli się zauważeni i docenieni przez odległy i niedostępny (paszportów się wówczas nie dostawało!) Watykan.

Kanonizacji bł. Maksymiliana, Jan Paweł dokonał 10 października 1982 roku, w najgorszym okresie stanu wojennego.

W Polsce upokorzonej najbardziej od czasów stalinowskich, przy szalejącej bezpiece i rozpanoszonej kompartii.

Mnie ta kanonizacja zastała w areszcie śledczym, w sytuacji nie do pozazdroszczenia: tryb doraźny, od 3,5 roku w górę, bez możliwości zawieszenia kary.

Ale to już temat na inny tekst.

https://www.salon24.pl/u/ewarystfedorowicz/279346,maksymilian-kolbe-moj-swiety-romantyczny

http://wyborcza.pl/1,76842,10110162,Maksymilian_Kolbe_maksymalnie_swiety.html

http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,23775510,ojciec-kolbe-podzielal-i-szerzyl-drukiem-wiele-obiegowych-wyobrazen.html


Moje najnowsze wpisy

 

Wyjazd na Wileńszczyznę - historia Żołnierza Niezłomnego i wiejskiego organisty

środa 20/09/2023

Ponad rok po poprzednim pobycie na Wileńszczyźnie, znów znalazłem się w tej samej, maleńkiej polskiej wioseczce. Tylko miesiąc później, a krajobraz uległ jakże charakterystycznej zmianie:…


Czy dziadek Cenckiewicza zdzierał Polakom paznokcie?

czwartek 31/08/2023

Pytanie jest jak najbardziej na miejscu, bo istnieje coś takiego, jak opis stanowiska pracy, który to opis zawiera w sobie także coś, co się zakres…


Polskie hieny, szakale i szmalcownicy, czyli - Action!

poniedziałek 07/08/2023

Ach te pozory!| Spojrzy taki trzydziestoparolatek na postać z ekranu i pomyśli sobie z uśmiechem: o! Papa Smerf! Ta broda siwa i czupryna takaż, poczciwe,…


Krwawe ruskie ruble – czyli zaszczuć Malwinę!

wtorek 25/07/2023

Tak, przyznaję, że ponad rok temu, napisałem tekst pt. Sprawa Rybusa – reprezentanta Polski w piłce kopanej, który to Rybus został: a/ zhejtowany b/ uznany…


Mądrość etapu w Arkadach Kubickiego

poniedziałek 12/06/2023

Życie, jak to życie, pisze scenariusze nie „po briefie”, a według własnego, swawolnego uznania. Ot, zaplanowałem sobie napisanie czegoś z okazji 4 dniowego pobytu w…


O szubienicznych skłonnościach Morawieckiego

środa 10/05/2023

  Dzień zapowiada się ciekawie: „Poseł ze Śląska, oszust z Wrocławia!” (© Polscy Górnicy) pojechał po bandzie (tylko bez skojarzeń). Okazało się, że choć z…


Jak tow. Żukowska ob. Morawieckiego wykamingałtowała

środa 03/05/2023

Moda, jak wiadomo, zmienną jest, dzięki czemu mają z czego żyć (i to dobrze) mód kreatorzy/dyktatorzy: a to wykreują modę na kropki, a to na…


Przemyt Plus

sobota 01/04/2023

Przemyt jest instytucją starą jak świat i demokratyczną (acz zhierarchizowaną) odkąd świat istnieje. Przemytem trudnią się wszyscy: zwykłe mrówki, jak to mrówki, z mozołem targające…


Willa (i pałacyk) prawem, nie towarem!

wtorek 07/03/2023

Licytacja pomiędzy komunistami jawnymi i tymi pod przykryciem (biało-czerwonym, gdyby się ktoś pytał) trwa w najlepsze/najgorsze: co większa (…), to bardziej o młodych i roszczeniowych,…


Świat się dowiedział: „Nic nie powiedział!” - czyli jak Kaczyński ukradł szoł

środa 22/02/2023

Biden w Warszawie, to był jeden wielki wyścig nadwiślańskiej klasy kompradorskiej (dalej NKK), o przyswojenie jak największej dawki promieniowania, emitowanego przez nasze, nowe słoneczko: Potusa.…