No nie ma co ściemniać: inaczej się tego załatwić nie da!
Nie po to na okrągłym stole rozpisany został na nuty, przez szlachetnych komuchów i konstruktywnych solidaruchów, spektakl pt „3RP przedstawia”, żeby teraz to wszystko, z powodu jakichś – jadąc Michnikiem – gówniarzy, miało się pójść (użyjmy języka elit) j…ć.
Owszem, wykazanie milionów głosów nieważnych w sytuacji, gdy wybór jest najprymitywniej prosty:
między 2 (słownie – dwoma) kandydatami,
mogłoby nie najlepiej wyglądać, ale nie bądźmy drobiazgowi:
pokrzyczą, pokrzyczą (jak trzeba, to się krzykaczy uciszy) i kolejnych 5 lat konsumpcji – zagwarantowane!
W 1947 było trudniej – a wasi mistrzowie dali radę!
Poza tym, ja nie chcę rządów talibów, terrorystów i antysemitów!
Nie chcę, żeby przez jakiś gówniany milion głosów, oddanych przez hołotę bez wykształcenia i obcych języków znajomości (o znajomości kogo trzeba nie wspominając):
Olbrychski pić zaczął (albo przestał),
żeby Opania musiał sobie zrobić operację plastyczną i udawać Zelnika,
żeby po Czartoryską przyszli o 6 rano, a Boczarską wzięli o 22, albo na odwrót,
żeby Karolak wyłysiał, a Penderecki obrósł,
żeby Gortat zmalał, a Supron urósł,
żeby Saleta wpadł w szał, a Jędrzejczak w depresję,
żeby Holland uciekła przez zieloną granicę, a Wajda zszedł do podziemia,
żeby krowy przestały się nieść, a kury dawać mleko (coś nie tak? Jakie nie tak?! Tu się losy Europy warzą (ważą?), a wy mi tu z takimi duperelami?!),
żeby Michnik się jąkać przestał – a Gajos zaczął,
żeby ojciec Rydzyk się roześmiał, a kardynał Nycz rozpłakał,
żeby…
Że co, żebym nie przesadzał, bo PiS jest od dawna obłaskawiony i wie, co tu jest grane i pod czyją batutą?
Ojtam ojtam – ja swoje lata mam i wolę mieć, użyjmy języka biznesu, gwarancję.
I dlatego – jak w tytule!