Wyborcy, politycy, sztabowcy – wszyscy zainteresowani rozstrzygnięciami niedzielnego głosowania – śledzili jeden z wieczorów wyborczych. Niewielu zdawało sobie jednak sprawę z tego, że czas w jakim napływały do nich informacje był zróżnicowany.
Kiedy telewidzowie TVN obejrzeli już konferencję Państwowej Komisji Wyborczej i dowiedzieli się, że cisza wyborcza zostanie wydłużona – zamiast godziny 20:25 zaczęto podawać 21:00 – oglądający telewizję publiczną dalej musieli wsłuchiwać się w debatę Żakowskiego, Semki i Karnowskiego. Jeszcze o 20:15 Piotr Kraśko z pełnym przekonaniem zapowiadał ogłoszenie wyników za dziesięć minut. Nagle wtrącono jednak konieczność połączenia z PKW. Materiał pozorowany na transmisję na żywo, a odtwarzany „z taśmy” nie miał jednak dźwięku. Powrócono do studia wyborczego. Konsternację i milczenie prowadzącego duetu przerwał w końcu Kraśko. Po jego krótkim ratowaniu sytuacji, w końcu wrócono do relacjonowania wypowiedzi sędziego PKW. Wtedy dopiero zmienione zostały też newsy na pasku informacyjnym…
Opóźnienie to wydaje się zupełnie nieznajdującym wytłumaczenia. Na takowe nie zasługuje też na pewno udawanie bezpośredniego relacjonowania ogłoszenia PKW. A to niejedna wpadka telewizji publicznej.
Nie mniejszą opieszałością realizatorzy z TVP wykazywali się później. Nieadekwatna do czasu bieżącego była transmisja z przemówienia Donalda Tuska, wygłaszanego tuż po ogłoszeniu wyników wyborczych. Co ciekawe równolegle z przekazem TVN „szła” w tym momencie Panorama. Kąśliwi mogliby zadać pytanie… ciekawe czy korzystała z przekazu nadawcy prywatnego?!.