Przetaczające się od wczoraj komentatorskie tsunami wymywa z naszych głów ogólnonarodową frustrację. Wpisy na blogach, memy, dyskusje w stacjach telewizyjnych i radiowych jadą równo po wszystkich i najlepiej po bandzie. Obśmiewani są debilni narodowcy, kibole, pisowcy, rząd, władze miasta i … Rosjanie. Dostało się też biednej tęczy – przepięknemu kolorowemu tworowi przyrody. Zwiastun ciszy i spokoju został zniszczony przez nieokiełznany żywioł a facebook podzielił się na jej zwolenników i przeciwników. Po prostu Kapturek zeżarł wilka i szlag bajkę trafił.
A może tak podejść do sprawy z zupełnie innej strony? Znajdźmy w tych smutnych wydarzeniach coś bardziej radosnego i zabawnego. Oto propozycja przedstawiona przez Reklamotywy62.
Prezentowana koncepcja jest obiecująca w swej świeżości, ale też prowokuje zasadnicze pytanie: czy marki powinny się włączać w takie narodowe dramaty i wykorzystywać socialmediowe zamieszanie? Sprawa z dachem na Stadionie Narodowym i wodnymi bohaterami pokazała, że to krok słuszny. Fakt, że wydarzenia te mają zupełnie odmienny charakter, ale wstyd za organizację, nieudolność i zachowanie rodaków jest podobny. Rozważania działań tego rodzaju to grubszy temat nadający się na osobny artykuł, nie mniej jednak będzie to tylko teoretyczna dywagacja. Czy znajdzie się ktoś odważny, aby wykorzystać kontrowersyjne wydarzenia w praktyce?
Idąc za wskazaniem Relamotywy62, marka Skiittles już dziś powinna stawiać w Warszawie tęcze ze swoich cukierków i zapraszać warszawiaków do jej skubania, a przynajmniej wysłać w miasto hostessy ubrane w tęczowe stroje rozdające cukierki. Działanie to doskonale wpisałoby się w koncepcję zaproponowaną przez markę. Przecież patrząc na to, co się wydarzyło 11.11.2013 w Warszawie, nie pozostaje nic innego, jak zapalić dobrego skręta, najeść się Skiittlesów i wydoić żyrafę.